Miejsca, których nie udało się obejrzeć

… z powodu pogody, zmęczenia, problemów ze znalezieniem noclegów i takich tam. Wrzucam, bo może kogoś zainteresuje.

BURGUNDIA

AUTUN, Miejscem, które nie udało się nam odwiedzić, a było w planie była przede wszystkim dawna siedziba diecezji – Autun z katedrą św. Łazarza. Do Autun jedzie się głównie po to by obejrzeć ten romański portal. Tym razem się nie udało.

NEVERS. Z uwagi na dość długi etap jazdy w dolinę Loary byliśmy zmuszeni pominąć Nevers ze zniszczonym częściowo przez rewolucję romańskim kościołem św. Szczepana (zdemolowano jego trzy wieże) – najstarszym zachowanym kościołem z kamiennymi sklepieniami (koniec XI w.) oraz, oczywiście znajdujące się w mieście sanktuarium z relikwiami św. Bernardetty od objawień w Lourdes.

GUEDELON. Napięte ramy czasowe sprawiły również, że minęliśmy plac budowy zamku w Guedelon.

REJON LOARY

CHAUVIGNY / POITIERS. Niemiłosierny deszcz jaki lał od rana podczas wyjazdu do Fontgombault sprawił, że plan dnia został ograniczony i z Saint-Savin pojechaliśmy z powrotem do Loches. Dlatego ominęły nas typowo średniowieczne klimaty w Chauvigny. No i oczywiście romańskie cacuszko to jest Notre-Dame de la Grande w niedalekim Poitiers.

Jak wspomniałem przejazdem minęliśmy też Tours i Blois.

NORMANDIA

ETRETAT. Paskudna normandzka pogoda nie pozwoliła na wypad na oddalone o ok. 70 km od naszego miejsca noclegu klify Etretat.

PIKARDIA

CORBIE. Mała miejscowość ok. 10 km na wschód od Amiens z pozostałościami zrujnowanego przez rewolucję opactwa benedyktyńskiego. Gdyby nie końcowe zakupy w Amiens, może by się udało.

WIDOK NA REJON CALAIS

WIDOK NA REJON CALAIS

Polska droga św. Jakuba

Muszle św. Jakuba, którego święto wypada dziś 25 lipca, można w Vezelay znaleźć nawet na miejscowym bruku koło katedry, gdzie rozpoczynała się jeden z głównych europejskich wariantów drogi do Composteli zwany Via Lemovicensis od przebiegu przez Limoges. Szlak ten miał długość ok. 1700 kilometrów i biegł przez wzgórza Morwan do La Charite-sur-Loire, potem przez równiny Berry i Bourges, do Akwitanii oraz St. Jean Pied de Port, przekraczając w końcu Pireneje. Szlak powyższy przebywali, obok Franków, głównie pielgrzymi z krajów Rzeszy oraz Królestwa Polskiego – wcześniej Polacy, po przebyciu Lotaryngii, mijali Chalons, Troyes i Auxerre. Jednym z pierwszych znanych dokumentów wymieniających z nazwiska pątników z Polski jest glejt podróżny władcy Aragonii Pedra VI z kwietnia roku 1379 udzielony polskim rycerzom Klemensowi z Morkska, Świętosławowi z Szubina, Jakubowi Cztanowi i Stanisławowi Vederkere. Kolejnym jest glejt ze stycznia 1380 roku dla Jana Pilika oraz Paszka (być może ojca Paszka Złodzieja spod Grunwaldu) oraz z czerwca tego roku dla Pawła z Radzanowa. W listopadzie roku 1404 podróż odbywali Andrzej z Ostrołęki, Grzegorz z Dalowic i Jakub z Fulstyna, zaś w styczniu roku 1414 Mszczuj ze Swambergu. Każdy z rycerzy podróżował z kilkuosobowym pocztem, np. glejt Mszczuja obejmował ośmiu towarzyszy wędrówki (por. H. Polaczkówna: O średniowiecznych podróżnikach z Polski i do Polski, Miesięcznik Heraldyczny 1937, nr 5). Jednakże powyższe glejty były wydawane w stolicy Aragonii – Barcelonie, co świadczy o przypuszczalnym korzystaniu przez pielgrzymów z innego szlaku niż wyżej wymieniony (tj. przez Perpignan), być może z uwagi na toczącą się wówczas we Francji wojnę stuletnią bądź w związku z tym, że władcą Polski w roku 1379 był król Ludwik Węgierski i podróżowano przez jego domeny w stronę wybrzeża adriatyckiego.

FASADA ZACHODNIA BAZYLIKI

FASADA ZACHODNIA BAZYLIKI W VEZELAY

Czemu te figury są bez głów? – prolog

W szeregu wpisów na niniejszym blogu znaleźć można adnotacje, że widoczne przypadki wandalizmu a to jakiejś katedry, a to opactwa są o dwa stulecia starsze niż rewolucja epoki zwanej oświeceniem i pochodzą z etapu rewolucji odrodzeniowej tudzież renesansowej. Zresztą „wielka” rewolucja francuska i „mniejsze” jej XIX-wieczne siostry (których czołowe osiągnięcia, opisano pokrótce tutaj) lubiły się odwoływać do XVI-wiecznych korzeni, używając m.in. retoryki rewanżu za noc św. Bartłomieja. Renesansowa moda na wandalizm nie jest zresztą wynalazkiem bynajmniej francuskim, gdyż zakwitła wcześniej, podobnie jak tak zwana reformacja, w krajach Rzeszy, wreszcie na Wyspach Brytyjskich. Reformacja owa wkrótce zaczęła mnożyć czy może raczej dzielić, w idącą dziś w tysiące, liczbę denominacji i klanów wyznaniowych, w myśl zasady, iż każdy kto posiadł umiejętność czytania miał prawo założyć swój własny „kościół”. Jedna cecha jednakowoż była dla owych denominacji wspólna – „protest” wobec „Babilonu” czyli Kościoła rzymskiego, jego duchowieństwa, a w szczególności zgromadzeń zakonnych. Protest, który u świeckich protektorów reformatorów miał podłoże machiaweliczno-pragmatyczne, gdyż wiązał się z możliwością wielkiego skoku „na kasę” to jest majątki kościelne. I tak, zanim doszło do szerszego wejścia ideologii reformacyjnej do Francji, niedawny obrońca wiary katolickiej przed Lutrem, Henryk VIII Tudor zburzył, splądrował lub zawłaszczył około 800 klasztorów i domów zakonnych oraz ich dobra. Majątek ów nie posłużył bynajmniej ulżeniu ludu pracującego miast i wsi jego królestwa, który to element ideologiczny miał się pojawić dopiero na dalszym etapie rewolucji. Król zmierzał ponadto do zapewnienia sobie następstwa w postaci syna, co w dłuższej perspektywie, jak wiemy, doprowadziło do rządów niewiast Marii i Elżbiety oraz wygaśnięcia domu Tudorów.

Powstanie kwestii hugenockiej we Francji było okolicznością związaną w znacznej mierze z geopolitycznym położeniem tego królestwa. Najpierw, w bezpośrednim sąsiedztwie protestanckich krajów Rzeszy i silnych ośrodków tej ideologii w Strasburgu i Genewie, potem także – w sąsiedztwie przez Angielski Kanał z Anglią wspomnianego Henryka VIII i Elżbiety I. Królowie Franciszek I i Henryk II, ustawicznie wchodzący w spory z globalizującym się cesarstwem Habsburgów, upatrywali naturalnych sojuszników w stojących w opozycji do Karola V luterańskich książętach niemieckich. Na powyższe nakładały się uwarunkowania wewnętrzne – na południu, w Królestwie Nawarry, ale i francuskim pograniczu żyli jeszcze potomkowie dawnych, średniowiecznych herezji – albigensów i waldensów. Siostra Franciszka I – Małgorzata została żoną króla Nawarry, tworząc wobec brata swoiste lobby innowierców. Franciszek, który jeszcze w roku 1516 skupiał się na podporządkowaniu sobie papiestwa, wymuszając po pomyślnej kampanii włoskiej na Leonie X korzystny konkordat, nie podejmował radykalnych kroków przeciw protestantom. Jednocześnie, w celu utrzymania ładu wewnątrz kraju wspierał stojącą na straży wiary katolickiej Sorbonę i paryski parlament.

Tymczasem, w krajach Rzeszy obok pragmatycznego protestantyzmu książąt, reformacja zaczęła się rozwijać w skrajne, rewolucyjne ruchawki, takie jak w Munsterze w roku 1535, który stał się komuną pod szyldem Nowej Jerozolimy. Franciszek I zareagował i podjął decyzję o wygnaniu „reformatorów” ze swojego królestwa. Na banicję mieli blisko – do wspomnianego Strasburga i Genewy, skąd właśnie do Francji przenikały idee, zwłaszcza kalwińskie, prowadząc do powstania, zwłaszcza na południu pokaźnych skupisk późniejszych hugenotów. Następca Franciszka I – Henryk II był na tyle zaniepokojony skalą tego zjawiska, które wkraczało już do takich miast jak Orlean, Lyon czy Paryż, że zarządził powołanie specjalnego trybunału inkwizycyjnego do walki z herezją. Świeckie ramię przejmowało po procesach uznanych za winnych i dochodziło do wykonywania wyroków śmierci. Powyższe nie przeszkadzało królowi to prowadzić politycznych układów z protestanckimi państwami Rzeszy, a potem z Anglią przeciw cesarzowi. Tymczasem liczba hugenotów rosła. Podobnie, jak w krajach niemieckich, aktywną ich część stanowili byli księża, zachęceni rozluźnieniem dyscypliny obyczajowej. W roku 1559 społeczność hugenocka była na tyle silna, że zorganizowała w maju swój zjazd w Paryżu, a rok później próbowała dokonać zamachu stanu w Amboise (o czym szerzej w tym wątku). Już w okresie tegoż zamachu dochodziło do ataków na katolickie kościoły i ceremonie, np. w roku 1559 w Poitiers, kiedy splądrowano kaplicę jakobitów, w roku 1560 Rouen, gdzie na wiosnę doszło do rozruchów i niszczenia obiektów sakralnych, w Montpellier czy w Tournai, gdzie protestant wyrwał Hostię księdzu podczas podniesienia i ją połamał.

Przedwczesna śmierć Franciszka II oraz manewry polityczne Katarzyny Medycejskiej, która obawiając się zbytniej dominacji pro-katolickich Gwizjuszy, bezpośrednio po zamachu w Amboise oraz następujących latach 1561-1562 wykonała szereg przyjaznych ruchów w stronę hugenotów, doprowadziły do jeszcze wzrostu ich znaczenia. Równolegle, jeszcze przed wybuchem rebelii hugenockiej roku dochodziło do regularnych ataków, np. w grudniu roku 1560 doszło do rozruchów i niszczenia kościołów w Meaux i okolicach, a oblężonego w pałacu biskupa uwolnili dopiero przysłani z Paryża żołnierze królewscy. W roku 1561 w Albiac doszło do ataku na klasztor i zniszczenia przechowywanych tam relikwii, w Paryżu napadnięto na piekarza wypiekającego opłatki, zabijając go, doszło również do ataku na kościół św. Medarda. We wspomnianym Rouen, w latach 1560-61 zanotowano dziewięć tumultów wywołanych przez hugenotów (por. P. Benedict: Rouen during Wars of Religion), szczególnie atakowano figury poświęcone Dziewicy Maryi, w kraju dochodziło do prób przejmowania kościołów w miastach i poza nimi. Winni oczywiście trafiali do więzienia, co dodatkowo wzmagało napięcie.

Tzw. masakra w Vassy w dniu 1 marca roku 1562, kiedy to przyboczni księcia de Guise wdali się w starcia z próbującymi obejść postanowienia edyktu tolerancyjnego hugenotami, stała się pretekstem do wybuchu całego ciągu rebelii, w których hugenoci sięgali po pomoc protestanckich państw ościennych – Anglii i Palatynatu, m.in. oddając Anglikom we władanie normandzkie porty. Rok 1562 to jednocześnie obejmująca już całą niemal Francję fala ataków na kościoły, które grabiono, palono i bezczeszczono. Mimo początkowych niepowodzeń protestantów w kampanii roku 1562 r., szanse zostały wyrównane przez zabójstwo dowodzącego armią królewską księcia de Guise. W roku 1563, w Amboise Katarzyna Medycejska ponownie przyznała ograniczoną możliwość kultu hugenotom. W roku 1567 Katarzyna zmieniła jednak znowu front – zbliżenie z Hiszpanią oznaczało odsunięcie protestanckich sojuszników. W tym samym roku, przywódcy sił kalwińskich – książę Conde i admirał Coligny podjęli próbę kolejnego zamachu stanu – pojmania króla w Monceau (Meaux). Okazała się ona nieudaną wskutek interwencji Szwajcarów konstabla de Montmorency, podobnie jak oblężenie Paryża, które po ucieczce króla z Monceau do stolicy podjęli hugenoci. We wrześniu roku 1567 doszło też do rzezi katolików w Nimes. Ta faza konfliktu, podczas której m.in. hugenoci spustoszyli Blois, zakończyła się rozejmem w Longjumeau w marcu roku 1568, potwierdzającym edykt z Amboise z roku 1563. Jednak wobec groźby sojuszy hugenotów z Anglikami i protestanckimi książętami Rzeszy (kontyngent Jana Kazimierza – syna palatyna reńskiego Fryderyka III wspomagał hugenotów podczas starć) Karol IX zdecydował się na zakazanie kalwińskich praktyk religijnych. Spowodowało to we wrześniu roku 1568 trzeci etap konfliktu, podczas którego hugenoci uzyskali wsparcie Anglii, protestanckich Niderlandów i części księstw niemieckich (w tym pomoc militarną księstwa Dwóch Mostów), zaś król uzyskał pomoc Hiszpanii i papiestwa.

W międzyczasie interweniował zdecydowanie w Kościele francuskim papież Pius V, usuwając siedmiu francuskich biskupów, którzy sprzyjali hugenotom. W bitwie pod Jarnac w marcu roku 1569 hugenoci zostali rozbici, a książę Conde zginął. Admirał Coligny otrzymał tymczasem wsparcie nowego króla Nawarry – Henryka, który liczył na następstwo tronu Francji. Strona katolicka pod wodzą brata Karola – Henryka, księcia Anjou oraz młodego księcia de Guise odniosła kolejne zwycięstwo pod Montcontour, ale Karol IX i Katarzyna Medycejska, także z obawy o wzrost znaczenia brata zdecydowali się zawrzeć traktat roku 1570, który dawał hugenotom szeroką możliwość sprawowania kultu we Francji (poza Paryżem) oraz powierzał im pod opiekę cztery twierdze królestwa – La Rochelle, Montauban, Cognac oraz La Charite-sur-Loire. Traktatowi sprzeciwił się papież i… paryski parlament. Natomiast, Coligny z wroga królewskiego numer 1 stał się doradcą młodego Karola IX, nakłaniając go do zbliżenia z Anglią i wsparcia zbuntowanej przeciw cesarzowi części Niderlandów.

Na wiosnę roku 1572 francuscy hugenoci postanowili wspomóc rebelię w Niderlandach, organizując armię pod wodzą Ludwika księcia Nassau, która w maju wkroczyła do tego kraju i zaatakowała miasta katolickie. Cała prowokacja była obliczona nie tyle na trwałe sukcesy, co na wywołanie wojny Francji z Hiszpanią, której pragnął Coligny. Karol IX pod jego namową zdecydował się wydać swoją siostrę Małgorzatę za protestanta Henryka Nawarry, co wobec bezdzietności Karola (oraz jego brata) i starego prawa salickiego dawało temuż pretensje do tronu Francji w przyszłości. W takim kontekście historycznym – przy okazji wspomnianego ślubu doszło w sierpniu 1572 roku, w Paryżu do wspomnianej na wstępie nocy św. Bartłomieja.

Małżeństwu Henryka z Małgorzatą, które miało utrwalić zwycięstwo hugenockiej rewolucji we Francji sprzeciwiało się wielu Francuzów, w tym także Katarzyna Medycejska. Królowa matka, wykonując kolejny już zwrot, podjęła próbę rozwiązania kwestii awanturniczego doradcy syna w typowym dla ówczesnej epoki stylu – to jest w taki sam sposób, w jaki hugenoci usunęli 9 lat wcześniej Franciszka de Guise. Próba zabójstwa Coligny’ego 22 sierpnia nie udała się. Gdy wyszła na jaw – matka przekonała syna, że hugenoci spiskują przeciw jego życiu, co było tym łatwiejsze, że zaledwie 5 lat wcześniej Coligny z Kondeuszem próbowali porwać Karola. W nocy z 23 na 24 sierpnia król wysłał żołnierzy na miasto, których wsparli paryżanie. Uderzyli oni na kilka tysięcy hugenotów, którzy przybyli do Paryża na ślub. Ponad 1000 z nich, w tym Coligny znalazło tej nocy śmierć.  Do stolic zagranicznych poszły depesze o spisku na życie króla, powstrzymanym przez Karola – w Rzymie oddzwoniono na wieść o tym Te Deum. Wykorzystała to niezwłocznie propaganda kalwińska, rozgłaszając, iż papież Grzegorz XIII ucieszył się z paryskiej rzezi. Niemieccy luteranie, którzy na zwolenników Kalwina patrzyli jak na zdrajców, niezbyt się masakrą przejęli. Rzezie wybuchły też w innych miastach, co dodatkowo zaogniło sytuację.

Doszło tymczasem do jej kolejnego zwrotu. Postanowiono, że książę Akwitanii Henryk, brat Karola, który właśnie próbował zdobyć oddane wcześniej hugenotom La Rochelle, będzie kandydował w wolnej elekcji na tron polski. Wobec tych planów niezwłocznie ponownie doprowadzono do rozejmu z hugenotami, popartego powtórzeniem postanowień tolerancyjnych. W roku 1575, po śmierci swojego brata Karola IX, jak wiemy, Henryk  uciekł z Polski i wstąpił jako Henryk III na tron francuski. Kierując się być może wzorcami polskimi (tzw. konfederacja warszawska) potwierdził on w roku 1576 swobody hugenotów. Powyższe wywołało sprzeciw w parlamencie paryskim, który na przywódcę frakcji katolickiej wysunął Franciszka de Guise. W roku 1577 Henryk III odwołał wcześniejszy edykt, co spowodowało wybuch kolejnej odsłony zbrojnego konfliktu, podczas którego nowego księcia Conde wsparł cierpliwie zmierzający do tronu francuskiego Henryk Nawarry, poparty oczywiście przez Anglię. W roku 1585 papież Sykstus V ekskomunikował księcia Conde i Henryka Nawarry, co krzyżowało jego plany do tronu Francji. Henryk  złożył protest w Rzymie i odwołał się do parlamentu francuskiego. Nie próżnował jednocześnie w polu i w roku 1587 wygrał bitwę pod Coutras. Liga katolicka utrzymywała szereg ważnych miast takich jak Paryż, Lyon, Reims, Orlean i Bourges. Utrzymywała również poparcie króla.

W roku 1588 Henryk III Walezy dokonał jednak kolejnej wolty. Zaniepokojony wzrostem znaczenia księcia de Guise, którego popierały wspomniane miasta, zlecił morderstwo w Blois księcia i jego brata arcybiskupa Lyonu oraz zawarł sojusz z Henrykiem Nawarry. Brat zabitego Karol Lotaryński stanął wtedy na czele armii, papież Sykstus V potępił mord, zaś Sorbona ogłosiła że naród nie jest winny posłuszeństwa królowi mordercy. Henryk III ruszył z Henrykiem Nawarry na Paryż, jednak podczas oblężenia, parę miesięcy po mordzie – spotkał go podobny los. Zginął z ręki zamachowca. Okoliczność powyższa oznaczała spełnienie się marzeń Henryka Nawarry, który ogłosił się królem Francji. Gdy uznały go jedynie państwa protestanckie doszedł do wniosku, że „Paryż wart jest Mszy” – złożył publiczną pokutę i przejście na katolicyzm, zobowiązując się m.in. do wprowadzenia we Francji reform Soboru trydenckiego. Hugenoci, którzy doprowadzili Henryka do tronu, byli rozczarowani.

Wymogli jednak na królu ogłoszenie w roku 1598 tzw. edyktu nantejskiego, zapewniającego im nie tylko wolność religijną, ale i własne uczelnie w Montauban, Montpelier, Sedanie oraz Samur, utrzymywane na koszt państwa. Z drugiej strony zobowiązywali się do zaprzestania prześladowań katolików w prowincjach, gdzie mieli polityczną przewagę oraz zwrotu zawłaszczonych kościołów. Henryk, który planował wojnę z cesarstwem przy wsparciu protestanckich księstw Rzeszy, przymykał jednak oko na naruszenia  tych ostatnich ustaleń. Zginął od ciosu zamachowca   w maju roku 1610, podczas przygotowań do wojny z Habsburgami, której pretekstem wszczęcia był spór o sukcesję w księstwie Cleves.  Był to kolejny, kilkunasty już zamach na jego życie. Posprzeczali się również książęta protestanccy w kwestii samej sukcesji – jeden z pretendentów do stolca, elektor brandenburski, nie zgodził się na propozycję małżeństwa swojej córki z drugim kandydatem – księciem Norymbergi, na co ten ostatni… przeszedł na katolicyzm i poparł Habsburgów. Wojna i to potężna, przygotowywana aktywnie przez antyrzymską propagandę, wybuchła dopiero 8 lat później. Początkowo Francja nie wzięła w niej udziału.

17 lipca 1794

Wczoraj, 17 lipca, minęła 220 rocznica męczeństwa szesnastu karmelitanek z Compiegne (w tym jednej nowicjuszki i dwóch świeckich pomocnic), tego samego miasta, gdzie pojmano Joannę d’Arc. Siostry, w wieku od 28 do 80 lat udawały pod rewolucyjną, paryską gilotynę, śpiewając Miserere mei Deus (Psalm 50), Salve Regina i Te Deum. Zostały oskarżone i skazane m.in. za rzekome spiskowanie przeciw Republice oraz… zachowywanie, wbrew jej prawom, fanatycznego stylu życia. Ostatnia, na własną prośbę zginęła przeorysza, 42-letnia matka Teresa, błogosławiąc kolejno wszystkie umierające. W maju roku 1906 męczennice zostały beatyfikowane przez papieża Piusa X.

Chartres: katedra

Jeden z pierwszych uniwersytetów w Europie, słynna paryska Sorbona wykształciła się z miejscowej szkoły katedralnej i przez długi czas pozostawała pod protekcją papieży. Mało kto wie, że podobna, słynąca z wysokiego poziomu filozofii i teologii, szkoła katedralna, założona pod koniec X stulecia przez Fulberta, biskupa od roku 1006, istniała również w niedalekim od Paryża Chartres. Rozkwit miasta nią spowodowany przyczynił się do powstania słynnej miejscowej katedry. Stąd też na zachodniej fasadzie kościoła znajdziemy rzeźby starożytnych uczonych – m.in. Arystotelesa, Euklidesa, Ptolemeusza czy Pitagorasa. W szkole w Chartres studiowano takie nauki jak arytmetyka, geometria, muzyka, astronomia, gramatyka, retoryka czy logika. Uważano, że cała przyroda, w tym gwiazdy i inne ciała niebieskie składają się z materii podlegającej określonym prawom. XIII-wiecznemu rozwojowi nauki sprzyjał uniwersalizm chrześcijańskiej Europy, którą, obok wiary, łączył wspólny język – łacina. Sam Fulbert, uczeń Gerberta z Aurillac, późniejszego papieża Sylwestra II ze szkoły katedralnej w Reims, po pożarze w roku 1020 istniejącej katedry karolińskiej podjął budowę nowego romańskiego kościoła, konsekrowanego już po jego śmierci – w roku 1038. Umarł w opinii świętości, zaś Rzym zaaprobował cześć dla jego osoby. Ten kościół do naszych czasów nie przetrwał, jednak zachowano ciągłość, zastępując go obecnym, niżej opisanym, widocznym już z dala, gdy zbliżamy się do miasta. Do Chartres, leżącego w pd. zachodniej części historycznego Ille de France – wyspy królewskiej w morzu posiadłości frankońskich feudałów, dotarliśmy jeszcze podczas względnej pogody. Podziemny płatny parking przy katedrze wydał się najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza że remonty ulic ograniczały poruszanie się po mieście. Od parkingu do katedry jest około 200 metrów, a jej sięgająca ku niebu fasada góruje wysoko nad sąsiednią, przyziemną zabudową.

Katedry wyrosły z typowego dla religii katolickiej spojrzenia, iż nauka i sztuka powinny tworzyć pomost między ludźmi a Bogiem. Architektura stawała się zatem, wraz z geometrią i matematyką – naukami będącymi podstawami, praktycznym wyrazem teologii. Powstały strzeliste, monumentalne symbole Królestwa Bożego oraz porządku stworzonego przez Boga świata. Symbole w znaczeniu oddania rzeczywistości, o której istnieniu architekci i budowniczowie byli przekonani, stanowiące jej ziemski przedsionek. Dziś – w coraz bardziej zsekularyzowanej, a, paradoksalnie, jednocześnie coraz bardziej multikulturowej i multireligijnej Francji, są doskonałym wyrazem ewangelicznego cytatu, że, gdy ludzie zamilkną – kamienie wołać będą. Bo dalej wołają, przemawiając swą wielkością i aspiracjami ludzi minionych epok – innymi niż dzisiejszej konsumpcyjnej post-cywilizacji, która pożera i jest pożerana przez tzw. postęp. Postęp, który sam w sobie, jak należy podzielić pogląd Chestertona, jest pojęciem zgubnym, bo nie dookreślonym, nie precyzującym zbytnio celu w jakim zmierza.

Budowę obecnej katedry w Chartres rozpoczęto po pożarze poprzedniej, okazałej, romańskiej, XI-wiecznej świątyni, w roku 1194, a zakończono (sklepienia prezbiterium) pół wieku później. Brali w niej udział mieszkańcy około 10-tysięcznego wówczas miasta, którzy sami przywozili materiał na budowę z kamieniołomów. Impulsem do budowy była przechowywana w Chartres od IX wieku do dziś (w kaplicy absydy) relikwia – szata przypisywana patronce kościoła Dziewicy Maryi, podarowana przez cesarza Karola Łysego, a wcześniej przez cesarza bizantyjskiego – Karolowi Wielkiemu. Dziś – nieco pozostająca na boku zainteresowania pielgrzymów. To jej katedra zawdzięczała co najmniej od IX stulecia wezwanie Najświętszej Marii Panny (Notre-Dame), zaś miasto Chartres łączone z jarmarkami odpusty na święta Oczyszczenia Najświętszej Marii Panny (tzw. Gromniczna – 2 lutego), Jej Zwiastowania (25 marca), Wniebowzięcia (15 sierpnia) i Narodzenia (8 września). Relikwia, zniesiona do krypty przez dwóch miejscowych kapłanów, ocalała podczas wspomnianego wyżej pożaru, który 10 czerwca Roku Pańskiego 1194 zniszczył większą część nawy i prezbiterium.

Wśród pozostałości starego kościoła podjęto wyzwanie kompletnie nowego rozwiązania, opartego na krzepkich, znacznie grubszych niż w porównywalnych budowlach filarach (np. ponad 2,5-krotnie grubszych niż w katedrze w Soissons). Dlatego w Chartres uderza głównie monumentalność – była to największa katedra owych czasów, a mimo, iż nawa główna jest bardzo wysoka nie ma się takiego wrażenia strzelistości. Podobnie na zewnątrz wrażenie robi grubość przypór, które wydają się mocniejsze niż trzeba, by utrzymać w ryzach całą bryłę. Uwagę przykuwa jednak przede wszystkim zachodnia fasada z wyniosłymi, sięgającymi nieba wieżami. „Lżejsze” formy, bliższe tym z paryskiej Notre-Dame czy Laonu, zastosowano w zwieńczeniach nawy poprzecznej. Istniejące wcześniej, w innych budowlach formy zostały w Chartres zatem twórczo przetworzone i powiększone do gigantycznych rozmiarów.

Chartres – 1 połowa XVII w. – N. Tassin: Les Plans Et Profils De Toutes Les Principales Villes Et Lieux Considerables de France : Ensemble les Cartes generales de chacune Province: et les particulieres de chaque Gouvernement d’icelles

Fasada zachodnia. Pozostałością ze wspomnianej wcześniej romańskiej świątyni są wieże oraz znaczna część zachodniej fasady, wzniesione z inicjatywy biskupa Geoffreya de Leves, przyjaciela opata Sugera z Saint-Denis. Niższa, 105-metrowa wieża południowo-zachodnia została ukończona w 1 połowie XII wieku, wyższa – 113-metrowa, po pożarze pierwotnej, również XII-wiecznej – w roku 1506, otrzymując następnie zwieńczenie w stylu gotyku płomienistego. Główny zachodniej fasady portal, zwany „królewskim”, zakończono około połowy XII stulecia. Widoczne jest na nim przejście romanizmu w gotyk. Na tympanonie znajduje się Chrystus sądzący żywych i umarłych w otoczeniu m.in. symboli czterech Ewangelistów, ale brak tu grozy i niepokoju z romańskich dzieł w Moissac czy Autun. Eteryczne, smukłe figury z wnęk portalu zrobiły krok do przodu, odrywając się od ściany. Całość stała się wyrazem niebiańskiej harmonii – to Powtórne Przyjście w chwale: et iterum venturus est cum gloria, jak głosi Credo nicejsko-konstantynopolitańskie. Dwudziestu czterech starców z Apokalipsy św. Jana, każdy z dostojeństwem spoczywający na tronie, zajmuje archiwolty portalu. Portale drzwi bocznych fasady opisują z kolei graniczne momenty życia Jezusa na ziemi. Prawy, uszkodzony przez obrazoburczych wandali (poniszczone postaci Dzieciątka Jezus) przedstawia zdarzenia związane z narodzeniem Jezusa Chrystusa: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie, Pokłon Pasterzy oraz Ofiarowanie w świątyni. Powyżej znajduje się tronująca Madonna z Dzieciątkiem. Grupę adorują umieszczeni we wnękach portalu, wspomniani na wstępie starożytni uczeni, symbolizujący składającą Bogu hołd naukę, przez którą w ludziach wyraża się obraz i podobieństwo wszechwiedzącego Stwórcy. Lewy portal przedstawia Wniebowstąpienie Jezusa w otoczeniu znaków zodiaku i prac miesięcy.

Transept. Portale transeptu pochodzą z okresu po roku 1194, a zatem okresu budowy gotyckiej świątyni. Na około rok 1205 datowany jest środkowy portal północnej części transeptu przedstawiający Tryumf Najświętszej Marii Panny z Chrystusem i Jego ukoronowaną Matką na tympanonie, aniołami i prorokami oraz tzw. Drzewem Jessego (drzewem genealogicznym Maryi) na archiwoltach. Poniżej znajdują się sceny Zaśnięcia Marii i Jej Wniebowzięcia. We wnękach na lewo unoszą się postacie ze Starego Testamentu – Melchizedek, Abraham z synem Izaakiem, Mojżesz z wężem z brązu, prorok Samuel oraz król Dawid, na prawo – prorocy Izaak, Jeremiasz i Symeon, św. Jan Chrzciciel oraz św. Piotr. Na filarze dzielącym drzwi umieszczono figurę św. Anny, której relikwie sprowadzono do Chartres niedługo przed datą powstania portalu. Portal lewy przedstawia Pokłon i Sen Mędrców ze Wschodu ze scenami Narodzenia i Pokłonu Pasterzy poniżej (we wnękach mamy tu z kolei Zwiastowanie i Nawiedzenie św. Elżbiety), portal prawy – Niedolę Joba ze sceną sądu Salomona (we wnękach stoją król Salomon, królowa Szeby i prorocy). Widoczne uszkodzenia rzeźb północnego portyku są śladem aktywności rewolucjonistów z końca XVIII wieku. Na szczęście zniszczenia są niewielkie w porównaniu z innymi francuskimi budowlami sakralnymi, choć katedra  została wówczas pozbawiona ołowianego dachu, który przetopiono na cele wojskowe i była, jako świadectwo ery zabobonu, przeznaczona do wyburzenia. Spalono wówczas starożytną figurę Notre Dame de Sous-Terre, relikwię welonu przedarto, a katedrę sprofanowano, przekształcając w świątynię bogini Rozumu. Centralny portal południowej części transeptu (ok. 1210) zawiera scenę Sądu Ostatecznego. Chrystusowi Sędziemu towarzyszą orędownicy za duszami ludzkimi – Maryja i św. Jan. Poniżej stoi Archanioł Michał z wagą oraz, między skrzydłami drzwi, ponownie postać Jezusa. Wnęki zajmują figury Apostołów. W portalach bocznych towarzyszą im postaci świętych męczenników z pierwszym z nich, św. Szczepanem na tympanonie (lewy portal) oraz wyznawców oraz ojców Kościoła ze scenami z życia św. Mikołaja z Bari oraz św. Marcina z Tours na tympanonie (prawy portal).

Wnętrze. Katedra gotycka w Chartres zachowała się w niemal niezmienionym stanie od jej konsekracji w roku 1260, z udziałem króla Ludwika IX – tak co do architektury, jak i licznych, wspaniałych witraży, choć widoczna jest różnica zwieńczeń okazałych wież zachodniej fasady.  Jej budowa, w tym rozszerzenie się terenów wokół podlegających jurysdykcji kościelnej, na których organizowano targi, nie podobała się hrabiom Blois, którzy tracili w ten sposób dochody z podatków. W roku 1258 doszło nawet do zamieszek wywołanych przez stronników hrabiego, po których kapituła uzyskała królewską zgodę na odgrodzenie terenu wokół katedry i zamykanie bram co noc. Z katedry wzniesionej w czasach karolińskich, po zniszczeniu przez najazd normański w roku 858 pierwotnej świątyni, zachowała się jedynie krypta św. Lubinusa – VI-wiecznego biskupa Chartres. Reszta okazałego wnętrza pochodzi z XIII wieku. Długość katedry wynosi 130 metrów (110 metrów sama nawa), szerokość nawy głównej ok. 14 metrów – najwięcej z katedr francuskich, wysokość sklepienia – 34 metry. Zwracają uwagę różnicę między wapieniem użytym do wykonania fasady oraz ciemniejszym, pośledniejszym kamieniem w środku kościoła. Co ciekawe, w nawie katedry, która nie była konsekrowana, gdyż spali w niej pielgrzymi w dni poprzedzające święta posadzkę wykonano w taki sposób by lekko opadała ku drzwiom zachodnim (różnica poziomów wynosi ok. 80 cm). Dzięki temu łatwo było ją zmywać. Między arkadami oddzielającymi nawę główną od bocznych a clerestorium, które są równej wysokości przebiega stosunkowo niskie triforium. Wnętrze katedry jest stosunkowo ciemne, w porównaniu do innych gotyckich katedr, co przypisuje się oryginalności witraży i zanieczyszczeniu szkła przez wieki od jego zainstalowania. Obecnie trwają jednak budzące kontrowersje prace restauracyjne, mając ponoć przywrócić wygląd z okresu XIII wieku, w tym blado-pomarańczowe dekoracje imitujące cegłę. Już obecnie od mrocznej nawy odcinają się odnowione portale zachodniej fasady oraz prezbiterium z kaplicami ambitu, które zostały oczyszczone i pokryte malunkiem. Ściany obejścia chóru, wraz z okalającą je kompozycją rzeźbiarską przedstawiającą żywot Chrystusa, zaczęto tworzyć w 1 połowie XVI stulecia, zakończono ją na początku XVIII w. Wtedy też wykonano barokowe stalle w środku.

Piękne XIII-wieczne witraże przedstawiają sceny z Nowego Testamentu – np. rozeta zachodniej fasady z ok. roku 1215 Sąd Ostateczny z Chrystusem sędzią otoczonym aniołami i starcami Apokalipsy oraz zmarłymi stającymi na sąd wzywanymi przez aniołów z trąbami, rozeta północna transeptu z ok. roku 1235 poświęcone jest Dziewicy z Dzieciątkiem otoczonej adorującymi aniołami oraz królami Starego Testamentu, okna poniżej przedstawiają Maryję trzymaną przez matkę – św. Annę oraz triumf – Dawida nad Saulem, Mojżesza nad faraonem oraz św. Anny nad synagogą, rozeta południowa – Chrystusa tronującego w otoczeniu starców Apokalipsy z Maryją dzierżącą Dzieciątko Jezus poniżej. W Chartres zachowało się w sumie ok. 150 okien witrażowych, do najciekawszych należą te położone po pd. stronie arkad wokół prezbiterium, w tym Madonna z Dzieciątkiem. W kaplicy na osi kościoła znajduje się opisany wyżej dar cesarzy – wschodniego i odnowionego imperium zachodniego – Welon Najświętszej Marii Panny. Przy północnej części transeptu stoi z kolei XIV-wieczna figura tzw. Czarnej Madonny z Dzieciątkiem na filarze, w ramach ostatnich prac renowacyjnych rzeźbę wyszczyszczono. W krypcie znajduje się kopia zniszczonej podczas rewolucji rzeźby Matki Bożej spod ziemi.

LINKI

KATEDRA W MAPPINGGOTHIC.ORG

PANORAMICZNE ZDJĘCIA  KATEDRY

PANORAMY 360-STOPNI WNĘTRZA KATEDRY

JESZCZE JEDNA STRONA Z PANORAMAMI

ZDJĘCIA I OPISY RZEŹB

GALERIA

Chartres: miasto

Miasto. Chartres, liczące dziś około 40 tysięcy mieszkańców, rozłożyło się około 70 kilometrów na południowy zachód od Paryża w cieniu wielkiej katedry, widocznej między domami w miarę zbliżania się do jego centrum. Jego nazwa pochodzi od plemienia Carnutów, którzy zamieszkiwali ten teren i mieli tu osadę, którą Rzymianie nazwali po podboju Galii Autricum. Było to znaczące miasto z akweduktami, okazałym amfiteatrem i forum. W połowie III wieku ewangelizowali je święci Eodald i Altin. W IV wieku w mieście nazywanym wówczas Carnotum istniało już biskupstwo, które rozwijało się mimo niespokojnych czasów. Okres najazdów ludów barbarzyńskich, które doprowadziły do upadku cesarstwa na zachodzie trwał przez kolejne stulecia, do czego dochodziły konflikty między feudałami. W roku 743 Chartres zajął i splądrował Hunald, pan Akwitanii. W czerwcu roku 858 miasto spalili Normanowie – Duńczycy. W roku 876 Karol Łysy podarował Chartres relikwię welonu Dziewicy Maryi, co sprawiło, że miasto stało się ważnym ośrodkiem pielgrzymkowym. W lutym roku 886 miasto obroniło się przed Duńczykami, a w roku 911 przez Normanami Rollona. To ostatnie szczęśliwe wydarzenie przypisywano wstawiennictwu Maryi, otrzymanej od cesarza karolińskiego relikwii jej szaty (Santa Camisa) i modłom świątobliwego biskupa Gantelma. Co ciekawe, w tym samym roku Rollon przyjął chrzest i stał się pierwszym księciem krainy u ujścia Sekwany nazywanej Normandią, lennikiem Karola III. W roku 1116 miasto zamierzał oblec król Ludwik VI przeciwko Tibaudowi IV, jednak procesja jaka wyszła z powyższą relikwią skłoniła go do rezygnacji z walki.

W szczytowym średniowieczu miasto, stanowiące centrum żyznego regionu Beauce, znajdowało się we władaniu hrabiów Blois i Szampanii, w roku 1286 przeszło pod władztwo korony. W mieście działała m.in. pod patronatem biskupa w l. 1006-1028 Fulberta i biskupa w l. 1090-1116 – św. Iwona z Chartres znana szkoła katedralna, która wykształciła wielu znamienitych teologów i filozofów. Jednemu z jej uczonych Bernardowi z Chartres przypisuje się słynną sentencję o karłach na ramionach gigantów, które widzą dzięki temu dalej i lepiej. W latach 1176-1180 biskupem Chartres był Jan z Salisbury, sekretarz i towarzysz Tomasza Becketa na francuskim wygnaniu, który schronił się przed siepaczami, którzy w roku 1170 przyszli do katedry w Canterbury by zamordować jej arcybiskupa. Był on autorem szeregu dzieł naukowych, w tym historycznych obejmujących m.in. skrócony żywot św. Tomasza. Złote stulecia średniowiecza XII oraz XIII się kończyły i nadchodziło XIV stulecie – czas wojny, schizmy i zarazy. Wojna stuletnia nie dotknęła Chartres bezpośrednio – choć z pierwszym jej okresem wiąże się podpisanie w roku 1360 w pobliskim Bretigny rozejmu między Janem Dobrym a Anglikami po klęsce francuskiej pod Poitiers. W roku 1417, w wyniku kampanii Henryka V miasto dostało się w ręce angielskie. Zostało zajęte przez Karola VII w roku 1432. Od roku 1528 było siedzibą księstwa, którego tytuł dzierżyli książęta orleańscy. W roku 1568, podczas wojen hugenockich, Chartres zostało zaatakowane przez stronę kalwińską – oddziały Kondeusza, jednak bez powodzenia. W roku 1591 zajął je Henryk Nawarry, który w roku 1591 koronował się tu, mimo oporu katolickich mieszczan, na króla Francji (zob. artykuł).

W roku 1944 miasto znacznie ucierpiało podczas działań alianckich, natomiast katedra została oszczędzona, mimo, iż pierwotnie miała podzielić los m.in. klasztoru na Monte Cassino. Dowództwo przekonał rekonesans pułkownika Welborna Bartona Griffitha przeprowadzony celem potwierdzenia, czy w katedrze znajdują się siły niemieckie i posterunek obserwacyjny. Griffith przedostał się do katedry z drugim żołnierzem, składając raport, że kościół nie został zajęty przez Niemców. W rezultacie odwołano jego ostrzał artyleryjski.  Pułkownik zginął 16 sierpnia 1944 roku podczas walk w rejonie miasta, na dwa dni przed zajęciem miasta przez siły 3 Armii Pattona. Co ciekawe jego rola w ocaleniu katedry pozostała szerzej nieznana do roku 1994.

Zabytki. Oprócz katedry, która została opisana w odrębnym artykule, w mieście – zwłaszcza na zboczu opadającym w dolinę Eure, zachowało się szereg ciekawych miejsc. W pobliżu samej Notre-Dame stoi dawny barokowy pałac biskupi z 1 połowy XVIII w., wzniesiony w miejscu poprzedniej rezydencji z czasów św. Iwona (XII wiek). Od rewolucji pałac był wykorzystywany jako siedziba administracji, a podczas I wojny światowej stacjonowali tu żołnierze, którzy dopuszczali się aktów wandalizmu. Potem urządzono tu muzeum sztuk pięknych. W rejonie znajduje się zespół budynków stanowiących dawniej własność kapituły (tzw. Kwartał Loens). Idąc w stronę miasta – czy to na południe od katedry czy w stronę rzeki Eure napotkamy szereg starych średniowiecznych i renesansowych domów, w tym Dom Łososia. Niestety część starej zabudowy została zburzona pod koniec XIX w. i w latach 60-tych XX w.

Saint-Aignan. Idąc przez centrum w stronę południową na oskarpowanym wzniesieniu mijamy gotycki kościół pod wezwaniem św. Aignana. Pierwszy kościół w tym miejscu powstał z inicjatywy biskupa Chartres na przełomie IV i V wieku, w obecnej formie pochodzi z XVI-XVII wieku, choć znajdziemy tu także elementy wcześniejsze np. XIV-wieczny portal fasady zachodniej. Pierwotne witraże zostały uszkodzone podczas ataku na Chartres hugenotów w roku 1568, a podczas rewolucji końca XVIII stulecia świątynię zamieniono na stodołę. Widoczne zaniedbane polichromie i dekoracje stropu pochodzą z okresu jej renowacji i są XIX-wieczne.

Saint-Pierre. Poniżej kościoła Saint-Aignan znajduje się dawny opacki kościół Saint-Pierre. Miejscowe opactwo benedyktyńskie zostało założone poza murami miasta przypuszczalnie w VII stuleciu. Podczas najazdów normańskich roku 858 i 911 dwukrotnie było niszczone. Po tym drugim najeździe zostało odbudowane w 1 połowie X wieku. Z tego okresu pochodzi zachodnia wieża o charakterze obronnym – jedyny element kościoła, który zachował się z pożarów lat 1077 i 1134. W roku 1007 zmarł w opactwie św. Gilduin, co wzmocniło jego prestiż jako sanktuarium. Budowę nowego założenia rozpoczęto niezwłocznie po pożarze z roku 1134 i do końca XII stulecia zakończono prezbiterium, zaś do roku 1320 – całość gotyckiej bazyliki. Przy kościele, od strony południowej powstał kompleks klasztorny, odbudowany po pożarze roku 1584 i zbarokizowany w wieku XVIII. Kompleks ten został zniszczony w części podczas rewolucji roku 1789 kiedy to budynki opackie przeznaczono na stajnie dla wojska (obecnie mieści się tam szkoła), a sam kościół – na wytwórnię saletry. Dziś, poza wspomnianą wieżą z X wieku, znajdziemy tu ciekawe witraże oraz eleganckie wnętrza.

Pozostałość kościoła Saint-Andre. Aby dotrzeć do kolejnego dawnego kościoła w mieście, który przeszedł burzliwe losy należy wzdłuż skarpy rzeki Eure wrócić ku wschodnim podnóżom katedralnego wzgórza. Kościół św. Andrzeja wzniesiono już w starożytności, w miejscu dawnego amfiteatru. Po najazdach normańskich został postawiony nowy budynek, zniszczony przez pożar w roku 1134. Z 2 połowy XII stulecia pochodzi obecnie widoczna bryła, przebudowana w XVI i XVII wieku. Podczas wielkiej rewolucji kościół zamknięto, jego iglicę zburzono, a całość zamieniono w magazyn zbożowy, po czym pozostawiono samemu sobie. W roku 1805 zawaliła się kaplica Najświętszej Marii Panny, co skłoniło władze do podjęcia decyzji o rozebraniu prezbiterium. Kadłubek, który ucierpiał następnie podczas pożaru w roku 1861 i działań wojennych w roku 1944, został odnowiony na początku obecnego stulecia z przeznaczeniem na dom kultury.

Jak wspomniano w artykule o katedrze – parkingi w Chartres są płatne, a ceny wahają się od 1 do prawie 2 EUR za godzinę postoju.

LINKI

KOŚCIÓŁ SAINT-PIERRE W MAPPINGGOTHIC.ORG

KOŚCIÓŁ ST-AIGNAN – ZDJĘCIA/OPIS FR.

KOŚCIÓŁ ST-PIERRE – ZDJĘCIA/OPIS FR.

PANORAMY – KATEDRA I MIASTO

GALERIA

Dlaczego te figury są bez głów – sequel

W XIX wieku Francja przeżyła kolejne fale rewolucji – lipcową roku 1830, lutową roku 1848, której jedną z ofiar był arcybiskup Paryża, wreszcie Komunę Paryską roku 1871. Każda z nich, wykorzystując dążenie społeczeństwa do dobrobytu, atakowała Kościół i religię katolicką pod pozorem walki z jego bogactwem. Komunardzi ponownie sięgnęli do popularnej retoryki zemsty za noc św. Bartłomieja, zrzucenia Boga z nieboskłonu, kościoły paryskie zaczęto profanować i zamieniać już nie na świątynie Rozumu, lecz kluby dyskusyjne rozumnych, urządzano bluźniercze procesje w szatach liturgicznych i orgie. 4 kwietnia 1871 roku uwięziono arcybiskupa Paryża Georgesa Darboya – został on 24 maja po farsie przed rewolucyjnym trybunałem, rozstrzelany. Podczas „procesu” wytknięto mu, że wprowadza ludzi w błąd, bo nie ma już panów, w tym Pana Jezusa Chrystusa. Zamordowano szereg księży, w tym ponownie znienawidzonych jezuitów.

Otrzeźwienie przyszło po upadku Komuny i haniebnym traktacie z Prusami. Jako akt ekspiacji rozpoczęto wtedy, w roku 1875, wznoszenie słynnej bazyliki Sacre Coeur na wzgórzu męczenników Montmartre. Francja XIX wieku to bowiem także Francja szeregu objawień maryjnych – w Paryżu (Katarzynie Labour), La Salette i Lourdes, Francja odradzających się zgromadzeń zakonnych i odbudowywanych z rewolucyjnych zniszczeń kościołów. Wezwanie bazyliki odpowiadało ustanowionemu w roku 1856 przez Piusa IX świętu Najświętszego Serca Jezusa oraz nawiązywało do XVII-wiecznych objawień, beatyfikowanej w roku 1864 przez tego samego papieża, siostry Małgorzaty Marii Alacoque z Paray-le-Monial. Jednym z ich elementów było posłanie do króla Ludwika XIV by zwrócił się do papieża o Mszę św. o Najświętszym Sercu Jezusa oraz wprowadził we Francji praktyki pobożnościowe ku czci tegoż Serca, jak również ustanowienie w piątek po Oktawie Bożego Ciała wspomnianego święta, które to życzenie wypełnił Pius IX. W świadomości społecznej funkcjonowała również kopia dokumentu poświęcenia Francji Najświętszemu Sercu Jezusa, w którym uwięziony przez lud król Ludwik XVI uroczyście obiecywał m.in., że w razie uwolnienia zniesie konstytucję cywilną dla duchowieństwa oraz w łączności z papieżem ustanowi święto ku czci Najświętszego Serca Jezusa jako zadośćuczynienie za bluźnierstwa i profanacje wyrządzone przez złych katolików, schizmatyków i heretyków. Akt przypisywano inicjatywie spowiednika króla ojca Franciszka Ludwika Heberta, który bywał w pałacu Tulieries w roku 1792 podczas internowania tam króla i zginął podczas fali mordów we wrześniu tegoż roku.

Powołana w roku 1875, równolegle z rozpoczęciem budowy Sacre Coeur, III Republika zarówno w tzw. kołach liberalnych, jak i socjalistycznych przechowała rewolucyjnego bakcyla. W roku 1889 wielką wystawą światową w Paryżu uczczono rocznicę jeszcze większej rewolucji. Przerośniętą bramę na tereny wystawowe stanowiła gigantyczna ażurowa piramida.. Jak wskazywał sam Eiffel, prezentując swój projekt w roku 1885 – wieża miała symbolizować bieżące stulecie przemysłu i nauki, któremu przygotowało drogę oświecenie i rewolucja roku 1789 oraz stanowić pomnik wdzięczności Francji za powyższe dokonania. Wieża Eiffla stanowiła zatem, mówiąc po heglowsku antytezę budowanego wciąż jeszcze kościoła na Wzgórzu Montmartre, który ówcześni propagandyści nazywali bez ogródek – prowokacją zmierzającą do wojny domowej. Jednocześnie, w latach 80-tych przyjęto szereg ustaw dotyczących wolności szkolnictwa (odsunięcie udziału nauczycieli duchownych w szkołach publicznych), równości fiskalnej (wprowadzenie dodatkowego domiaru podatkowego 4 % dla zakonów, a także 25 % podatkiem od dziedziczenia, naliczanym osobno dla każdego klasztoru). W lipcu 1901 zabrano się za braterstwo i po raz kolejny wykonano skok na majątek odradzających się zgromadzeń zakonnych, uzależniając na podstawie nowego Prawa o stowarzyszeniach ich dalsze działanie od zezwolenia urzędników. Jeśli zakon go nie dostał – przejmowano jego mienie. Tak się stało z benedyktynami kongregacji z Solesmes, którzy opuścili cztery niedawno odnowione opactwa, w tym Saint-Wandrille.

W czerwcu 1902 premierem Francji został były kleryk i subdiakon, apostata oraz mason Emil Combes, który zabrał się za przejmowanie szkół zakonnych. Ponownie zawrzały dawne punkty oporu – Wandea i Bretania, gdzie szkoły przejmowano przy użyciu wojska. W lipcu 1904 roku, to jest w drugim roku pontyfikatu papieża Piusa X zerwano zawarty przez Napoleona Bonaparte w roku 1801 konkordat ze Stolicą Apostolską. W grudniu 1905 przyjęto ustawę o rozdziale Kościoła od państwa, przewidującą kolejne przejęcie majątku kościelnego, w tym wszystkich kościołów, w dyspozycję zależnych od państwa „stowarzyszeń kultowych”. Zaczęto nawet dokonywać spis inwentarza kościelnego, choć w wyniku oporu społecznego kościoły pozostały w zarządzie duchownych, ale prawa nie wycofano. Nie przeszkadzało to jednak by w roku 1919, podczas konferencji w Wersalu kończącej I wojnę światową rząd francuski sprzeciwił się udziałowi w niej obserwatorów ze strony papieża. Świadectwo ducha owych czasów zanotowała w przewodniku po francuskich sanktuariach wydanym w roku 1910 w Nowym Jorku „French Cathedrals, Monasteries And Abbeys, And Sacred Sites of France” Elisabeth Robins Pennell, tak pisząc o swoim pobycie w Chartres (op. cit., s. 238): „kiedy tam byłam Welon (tj. relikwia Najświętszej Marii Panny przechowywana w miejscowej katedrze – przyp. wł.) ponownie przebywał w ukryciu i nikt, nawet ksiądz opiekujący się figurą Notre-Dame-du-Pilier nie mógł czy nie chciał powiedzieć gdzie. Złodzieje w departamencie, którzy jej grozili nie posiadali romantyzmu żołnierzy fortuny, którzy przewijali się przez stare kroniki, ani nawet pijanych wolnością sanikulotów, lecz ich ręce były równie gotowe do świętokradztwa”.

SAINT-WANDRILLE - FENIKS SYSTEMATYCZNIE PODPALANY

OPACTWO SAINT-WANDRILLE – FENIKS SYSTEMATYCZNIE PODPALANY

Król i dziewica (III)

część pierwsza

część druga

IX. Już cztery dni po koronacji – 21 lipca 1429 roku Joanna wyruszyła z królem Karolem, przy wsparciu nowo przybyłych ochotników na Paryż. Pod koniec lipca zajęto m.in. Soissons i Chateau Thierry, a 25 sierpnia wojsko stanęło pod murami Paryża. W międzyczasie Burgundczycy zdecydowali się zawrzeć z Karolem najpierw 14-dniowy, a potem 4-miesięczny rozejm, jak się potem okazało – wyłącznie w celu ochłonięcia z zaskoczenia i odbudowy sił własnych. 8 września rozpoczął się szturm na Paryż. Rana od bełtu z kuszy, jaką w udo odniosła Joanna pod jego murami, skłoniła jednak wojsko do odstąpienia spod stolicy. Mimo protestów Joanny, Karol zdecydował wycofać się na z góry upatrzone pozycje w dolinie Loary, rozpuścił też zebraną wcześniej armię. Na początku listopada, widząc bezczynność władcy Joanna wyruszyła z małymi siłami w pole. Odniesiono trochę małych sukcesów, ale oblężenie prawie miesięczne oblężenie położonego niedaleko od Bourges La Charite-sur-Loire nie przyniosło powodzenia.

Karol VII był najwyraźniej zadowolony ze stanu posiadania i nie planował na razie kolejnych kampanii. Joannę i jej rodzinę uszlachcił pod koniec grudnia, ale przeciw planom wojennym oponował. W rezultacie Joanna rozważała nawet opuszczenie Francji – w marcu 1430 roku podyktowała list do husytów, wskazując, iż osobiście stanie na czele krucjaty jeżeli nie powrócą do wiary katolickiej. Po koniec marca opuściła bierny dwór królewski i znalazła się w dolinie Marny, gdzie prowadzono walki z oddziałami najemników wspierających stronę angielską. Zajęto miasto Melun. W tym samym czasie Burgundczycy zakończyli niepotrzebny już im rozejm i przystąpili do oblężenia Compiegne, gdzie Joanna udała się z odsieczą na czele niewielkich sił. Dnia 24 maja brała udział w wycieczce na burgundzki obóz, która została zaskoczona przez przeważające siły przeciwnika. Podczas odwrotu obrońcy podnieśli przedwcześniej most zwodzony i Dziewica została wzięta do niewoli przez kapitana oddziału burgundzkiego hrabiego – Jeana de Luxemburga. Compiegne broniło się dalej.

X. Burgundią rządził wówczas książę Filip zwany Dobrym, władca, dziś byśmy powiedzieli pragmatyczny, który po pojmaniu Joanny oczekiwał, jak się wydaje, na oferty od obu zainteresowanych stron – Karola i księcia Bedford. Król Karol nie zdecydował się na interwencję w jej sprawie. Tymczasem, w pozostającym w rękach angielskich Paryżu zebrali się uczeni Sorbony, występując do księcia Filipa o wydanie dziewczyny celem jej przebadania w procesie inkwizycyjnym pod podejrzeniem herezji. Uznanie Joanny za heretyczkę prowadziłoby do podważenia legalności koronacji Karola VII dokonanej pod jej wpływem, co mogłoby odwrócić losy wojny na korzyść Henryka VI angielskiego. Uczonych paryskich wspierał wyrzucony ze swojej diecezji, sprzyjający Anglikom, biskup Beauvais Pierre Cauchon, który w okresie po zabójstwie w roku 1407 księcia Orleanu, poprzedzającym interwencję Henryka V, stanął po stronie burgundzkiego Jana bez Lęku. Później był wysłannikiem burgundzkim na sobór w Konstancji i jednym z architektów traktatu w Troyes ofiarującego następstwo tronu Francji zwycięzcy spod Agincourt, a także autorem uczonej rozprawy uzasadniającej wyłączenie od dziedziczenia delfina Karola. Pełnił potem funkcję doradcy królewskiego Henryka VI, a za swe zasługi otrzymał biskupstwo Beauvais. Po koronacji Karola VII w Reims Cauchon uciekł pod opiekę angielską do stolicy Normandii – Rouen. Stamtąd słał listy o przekazaniu mu Joanny, pod pretekstem ujęcia jej na terenie jego poprzedniej diecezji. Do osób broniących Joanny należeli natomiast sławny teolog Jean Gerson, arcybiskup Tours Jacques Gelu oraz późniejszy biskup Meaux – Pierre de Versailles. W październiku Joanna próbowała uciec z wieży, gdzie ją więziono, ale spadła z wysokości i ją ponownie schwytano.

XI. Od maja 1630 kiedy pojmano Joannę pod Compiegne Burgundczycy zwlekali z jej przekazaniem Anglikom, sprzedając ją dopiero w listopadzie tego roku za sumę dziesięciu tysięcy funtów. Transakcji dobił Jean de Luxembourg, hrabia de Ligny. 25 grudnia Dziewicę przywieziono do Rouen, gdzie wspomniany biskup Cauchon, liczący na usunięcie Karola VII od władzy, przygotowywał proces, uzyskując od miejscowego biskupa teren kościelny na jego przeprowadzenie. Towarzysze broni Joanny próbowali kilkakrotnie bezskutecznie uderzenia na Rouen – raz zimą, dwa razy na wiosnę, w tym pod koniec maja 1431 roku. Nie odstraszyło to jednak Anglików. Wstępna faza procesu Dziewicy rozpoczęła się w Rouen 9 stycznia 1431 roku – przewodniczył mu Cauchon jako sędzia inkwizycyjny (choć proces, jak i zarzucane Joannie rzekome czyny heretyckie miały miejsce poza jego diecezją), inkwizytor generalny Francji dominikanin Jean Graverent odmówił w nim udziału, przysyłając zastępstwo. Asesorów starannie wybrano z opcji pro-angielskiej. Powołano członków uniwersytetu w Paryżu oraz prawników kościelnych, a nawet kilku duchownych angielskich. Już na początkowym etapie naruszono procedurę – Joannę umieszczono w świeckim więzieniu, pod angielską strażą, nie przyznano jej obrońcy, nie przeprowadzano publicznych przesłuchań. Joanna trzymała się dzielnie – 1 marca zapowiedziała sędziom, że nim siedem lat minie poniosą większą stratę niż Orlean (w roku 1436 Karol VII zdobył Paryż).

Faza dochodzeniowa procesu trwała do 26 marca. Następnego dnia Joannie odczytano zawierający siedemdziesiąt punktów akt oskarżenia. Oskarżano ją między innymi o czary, herezję, bluźnierstwa, apostazję i bałwochwalstwo, a także nawoływanie do wojny. Zasięgnięto opinii biegłych teologów ze sprzyjającej Anglikom Sorbony, którzy uznali, że wizje pochodzą od szatana (na ich orzeczeniu opierał się być może reżyser Luc Besson, pokazując swoją diaboliczną wizję wizji Joanny na początku kręconego filmu). Joanna odpowiadała niewzruszona sędziom, powołując się na swoje wizje. Zagrożono jej torturami i śmiercią, jeżeli nie ich wyrzeknie się wizji. Przebieg procesu, zwłaszcza jego ostatnie dni pokazywał, że Anglicy w porozumieniu z Cauchonem przygotowywali mord sądowy i to z naruszeniem procedur.

24 maja, na terenie cmentarza Saint-Ouen w Rouen Joannie postawiono wybór albo wyparcie się wizji i męskiego odzienia albo stos. Odrzucono jej prośby o apelację do papieża. Wreszcie, gdy zaczęto czytanie wyroku Joanna się poddała i złożyła krzyżyk na oświadczeniu o wyparciu się błędów. W zamian za powyższe Cauchon miał jej obiecać, iż przeniosą ją do kościelnego więzienia. Dokładne okoliczności złożenia powyższego oświadczenia ani jego treść nie są jasne – z zeznań świadków procesu rehabilitacyjnego wynika, że niepiśmienna Joanna postawiła krzyżyk na innym, znacznie krótszym oświadczeniu niż zostało następnie umieszczone w aktach procesu. Ostatecznie przeznaczono Joannie pokutę w więzieniu oraz odprowadzono ponownie pod straż Anglików. Jak wynika z relacji świadków Anglicy nie byli zadowoleni z takiego przebiegu wypadków, a nawet zwrócili się przeciw Cauchonowi, który wydawał się usatysfakcjonowany. I teraz następuje szereg wypadków, z których wynika że nacisk angielski odniósł skutek. 28 maja doniesiono sędziom, że przebywająca w więzieniu Joanna ponownie przybrała męski ubiór, co uznano za znak powrotu do dawnych błędów. Paru słów wyjaśnienia wymaga kwestia tego męskiego ubioru, który Joanna nosiła podczas wypraw, i w angielskim więzieniu, głównie z obawy przed gwałtem. Jak zanotowano w aktach procesu pod datą 28 maja – Joanna skorzystała z męskiego ubioru, gdyż było to właściwe wśród mężczyzn (tj. angielskich strażników) i wyjaśniła, że jeśli znalazłaby się, zgodnie z obietnicą Cauchona, w kościelnym więzieniu nie uczyniłaby tego. Oświadczyła również, że obiecano jej także uczestnictwo w Mszy świętej co naruszono (27 maja była niedziela). Natomiast, jak relacjonował świadek procesu rehabilitacyjnego Jean Massieu, w feralny poniedziałek angielscy strażnicy zmusili Joannę do wdziania męskiego ubioru, zabierając jej niewieście szaty i pozostawiając wybór – albo ubierze się w męski ubiór albo pozostanie naga.

Przesłuchiwana 28 maja Joanna miała oświadczyć, zgodnie z aktami procesu, że jej oświadczenie z 24 maja zostało złożone pod wpływem strachu przed ogniem i głosy pochodzące od Boga (tu sporządzający protokół zanotował na marginesie: responsio mortifera czyli niosąca śmierć odpowiedź) czyniły jej z tego powodu wyrzuty, że skazała się na potępienie by ocalić życie, że nie zrozumiała do końca podpisywanego oświadczenia, wreszcie, że może przywdziać szaty niewieście, ale nic więcej. 29 maja sędziowie i asesorzy zebrali się w kaplicy pałacu biskupiego w Rouen aby podjąć decyzję. Opat klasztoru św. Trójcy w Fecamp w imieniu asesorów przekazał sugestię by Joannie przeczytać jeszcze raz jej błędy tak by zrozumiała i skłaniać do wyrzeczenia się ich, na co sędziowie się nie zgodzili. Cauchon i Jean Lemaitre, zastępujący głównego inkwizytora Francji Graverenda, odczytali nakaz by Joanna stawiła się nazajutrz na rynku w Rouen celem ogłoszenia jej heretyczką, która powróciła do błędu i obłożoną ekskomuniką. Mimo nakazu tej treści Cauchon zgodził się by Joanna wyspowiadała się i…. przyjęła Komunię świętą. Według świadków – podczas ostatniego widzenia w więzieniu miała wprost obwinić biskupa Cauchona za to, że umiera, gdyż nie przeniósł jej do kościelnego więzienia i wydał na pastwę Anglików. Odwołała się przy tym do Najwyższego Sędziego.

Dnia 30 maja 1429 roku, w wigilię święta Bożego Ciała na rynku w Rouen miała miejsce egzekucja Joanny. Przed spaleniem, na głowę wsadzono Joannie zwyczajową papierową mitrę herezjarchy i odczytano wyrok ogłaszający ją heretyczką i ekskomunikowaną, co stało w jaskrawej sprzeczności z udzieleniem jej tego samego ranka Komunii. Ani Anglicy ani Cauchon nie zadbali również o formalny wyrok „świeckiego ramienia” Ostatnimi słowami Joanny było kilkakrotnie powtórzone imię Jezus. 8 dni po egzekucji, w czwartek w oktawie Bożego Ciała Cauchon mimo, że proces i jego akta zostały zamknięte, dodał do niego dokument niepodpisany przez nieobecnych już notariuszy procesowych stwierdzający rzekome wypowiedzi Joanny z dnia jej egzekucji o tym, że głosy, które słyszała mogły pochodzić od złego oraz dotyczący wizji korony przyniesionej przez anioła Karolowi, której podania szczegółów Joanna się wcześniej podczas procesu wzbraniała. Zdania co do tego dokumentu są podzielone – jedni widzą w nim wobec okoliczności w jakich powstał (post factum bez udziału notariuszy procesowych) i braku podpisów rzekomych uczestników fałszywkę stworzoną przez Cauchona na żądanie Anglików (który zrozumiał że się zagalopował i stworzył męczennika) by wesprzeć tezę o szatańskim pochodzeniu tytułu królewskiego Karola, inni uważają go za prawdopodobny – z uwagi na zgodę Cauchona na udzielenie Joannie ostatnich sakramentów, choć stojący w sprzeczności z oświadczeniami Joanny z 28 maja.

XII. W grudniu roku 1431, w katedrze Notre-Dame, w trzymanym przez Anglików Paryżu, odbyła się wymarzona przez biskupa Cauchona koronacja 10-letniego Henryka VI na króla Francji. Henryk nie zdążył jednak nawet osiągnąć pełnoletniości, liczonej jako wiek 16 lat, gdy Filip Dobry burgundzki postanowił zmienić strony i w roku 1435 zawarł porozumienie z Karolem VII. W roku 1436 Anglicy musieli opuścić Paryż. Henryk okazał się zresztą słabym królem, któremu przypisywano okresy szaleństwa. W roku 1445 zgodził się na oddanie Karolowi VII Akwitanii i prowincji Maine w zamian za małżeństwo z kuzynką Karola Małgorzatą Andegaweńską. W roku 1440 wrócił z niewoli pod Agincourt Karol, książę Orleanu. W roku 1442 zmarł w Rouen, wykrwawiony przez swojego balwierza, bez szans na przyjęcie ostatniego namaszczenia biskup Cauchon, który mimo zasług nie doczekał się arcybiskupstwa Rouen i musiał się zadowolić infułą w Lisieux. W tym samym roku zmarł przypuszczalnie autor zarzutów przeciw Joannie i ostatniego skierowanego do niej kazania – Nicolas Midi, który od roku 1434 chorował na trąd. W listopadzie roku 1449, wykorzystując niesnaski w Anglii, Karol VII wkroczył do Normandii i zajął Rouen, podejmując w lutym następnego roku inicjatywę celem wszczęcia procesu rehabilitacyjnego Joanny. Czy król kierował się własnym sumieniem, czy jedynie chęcią usunięcia jakiegokolwiek cienia ze swojej koronacji – do końca nie wiemy. Proces ten prowadzony przez władze kościelne ruszył za zgodą papieża Kaliksta III w roku 1455 trwał do lipca roku 1456. Zakończył się uznaniem męczeństwa Joanny oraz nieważności poprzedniego procesu i oświadczenia Joanny z 24 maja 1429. 7 lipca w pałacu arcybiskupim w Rouen, w obecności rodziny Joanny, ogłoszono werdykt wskazujący, iż biskup Cauchon oraz inni uczestnicy procesu działali w niegodziwym zamiarze, formułując fałszywe oskarżenia. W kwietniu roku 1909 papież św. Pius X beatyfikował Dziewicę Orleańską, w maju roku 1920 została kanonizowana przez papieża Benedykta XV.

Król i dziewica (II)

część pierwsza tu

V. O zmierzchu dnia 29 kwietnia Roku Pańskiego 1429, w piątek Joanna wjechała do otoczonego z trzech stron miasta Orlean ze swoim sztandarem przedstawiającym Chrystusa i lilie. Towarzyszyli jej bękart po księciu Orleanu – Dunois, bracia Joanny Jean i Pierre oraz nieodłączny La Hire. Dziewicę witały tłumy mieszkańców, którzy uważali ją za posłańca rzeczywiście zesłanego przez Boga by ocalić miasto przed Anglikacmi. Orlean był wówczas otoczony z trzech stron siecią okopów i fortyfikacji utworzonych przez Anglików, z wykorzystaniem  istniejących kościołów oraz wież obronnych: począwszy od kościoła Saint-Loup na wschodzie przez Saint-Jean-le-Blanc, wieże Tourelles i dalsze umocnienia aż po Saint-Pouair. Joanna chciała natychmiast rozpocząć ich zdobywanie, lecz Dunois zwlekał, czekając aż reszta wojsk przez Blois dotrze pod Orlean. Pod miastem toczono tymczasem zwyczajowe harce, zaś Joanna posłała listy do dowodzącego Anglikami Johna Talbota z wezwaniem by się wycofał. Anglicy po raz kolejny pokazali, że nie interesują ich cywilizowane zwyczaje wojenne (m.in. pod Agincourt Henryk V kazał wyrżnąć francuskich jeńców) – jednego z posłańców uwięziono, zagrażając że zostanie spalony na stosie. Drugiego odesłano, obrzucając go obelgami, z odpowiedzią by czarownica wracała do swych krów.

Nie zniechęcona Joanna podjęła 30 kwietnia osobistą próbę kontaktu z Anglikami, udając się na wysepkę La Belle Croix przy zniszczonym moście na Loarze, na odległość głosu od trzymanego przez Anglików bastionu Les Tourelles. Wezwała jego dowódcę Wilhelma Glasdale do poddania, na co spotkała się ponownie z ripostą by udała się do swych krów oraz groźbą spalenia na stosie. W pierwszomajową niedzielę obowiązywał rozejm Boży (Treuga Dei) i Dunois wyruszył do Blois by spotkać się z resztą wojska, w którym, pod nieobecność Joanny, upadło morale i rozpoczęły się dezercje. Joanna, której tymczasem przydano eskortę by chroniła ją od rozentuzjazmowanego tłumu orleańczyków, udała się ponownie ku angielskim liniom na rozmowy – ponownie bez rezultatu. 2 maja, pod nieobecność Dunoisa, zaraz po Mszy św. udała się na przegląd umocnień angielskich na zachód od miasta, by powrócić na popołudniowe nieszpory. Dnia 3 maja dostrzeżono z miasta wreszcie przednią straż wojsk zbliżających się od Blois i pod wieczór odbyto uroczystą procesję. Następnego dnia Joanna na czele kilkuset żołnierzy wyruszyła z Orleanu na spotkanie z siłami Dunoisa, wprowadzając je do miasta wraz z zaopatrzeniem – bez ataków ze strony angielskiej. Wkrótce okazało się, iż ta bezczynność wiązała się z faktem, że dowodzący Anglikami Talbot czekał na własne posiłki – pod wodzą Johna Fastolfa.

Joanna nie przejęła się powyższym i czekała na sygnał do ataku. Dunois tymczasem postanowił rozpocząć jeszcze tego samego dnia bez niej, wraz z częścią sił uderzając na fortyfikacje Saint-Loup. Gdy Joanna dowiedziała się o tym, zrugała swego pazia Ludwika de Coutes, że nie powiadomił jej o rozlaniu krwi francuskiej, chwyciła sztandar, wsiadła na konia i runęła ku wschodniej bramie Orleanu. Zobaczyła tam rannych znoszonych z placu boju oraz pozostawione przy drodze trupy. Miała wtedy powiedzieć, że zawsze gdy ogląda rozlaną krew francuską włosy jeżą się jej na głowie. Dotarła na czas. Gdy żołnierze bezskutecznie od prawie trzech godzin próbujący zdobyć Saint-Loup zobaczyli Joannę, ruszyli na wroga, a obrona angielska nagle załamała się. Talbot próbował wysłać jej odsiecz, ale została zatrzymana. Resztka obrońców, w tym niektórzy w strojach duchownych, wycofała się na dzwonnicę kościoła Saint-Loup, a Joanna powstrzymała ich rzeź. Litowała się też nad zabitymi wrogami, zwłaszcza z tego powodu, że nie mogli przed śmiercią się wyspowiadać.

Tego samego dnia zapowiedziała, że w ciągu pięciu następnych dni oblężenie Orleanu zostanie zakończone – właściwie w grę wchodziły trzy dni walki, albowiem 5 maja, w czwartek było święto Wniebowstąpienia Pańskiego i ponownie rozejm Boży, zaś 8 maja wypadała niedziela. Mimo święta Joanna nie próżnowała i przesłała Anglikom pocztą „strzelniczą” jeszcze jedno wezwanie do odstąpienia od miasta. Nie przyniosło ono ponownie skutku i spotkało się wyłącznie z szyderstwami. Tymczasem, dowódcy francuscy zebrali się ponownie bez Joanny, na naradzie – powiadamiając ją jedynie częściowo o podjętych decyzjach. Przyjęty plan przewidywał atak nazajutrz na umocnienia św. Wawrzyńca, który miał odciągnąć Anglików od kierunku południowego i umożliwić właściwy szturm przez Loarę na bastion St. Jean-le-Blanc. Joannie powiedziano  o pierwszej części zamiarów, jednak zorientowała się, że właściwy cel ataku jest inny.

6 maja rano uderzono przez rzekę na umocniony przez Anglików klasztor augustianów, broniący podejścia do bastionu Tourelles oraz wspomniany kościół St. Jean-le-Blanc na brzegu Loary, skąd Anglicy ostrzeliwali Orlean kamiennymi kulami z bombardy. Zaatakowano go z przybrzeżnej łachy przez coś w rodzaju mostu pontonowego – Anglicy, widząc zaciekłość przeciwnika, wycofali się do klasztoru. Ten niespodziewany sukces wywołał… zakłopotanie Francuzów. Dopiero, gdy Joanna i La Hire znaleźli się na południowym brzegu Loary zdołali zachęcić żołnierzy by poszli za ciosem i ścigali Anglików do klasztoru.  Ten po krótkiej walce padł, niedobitki obrońców wycofały się do Les Tourelles, zaś Joanna została z wojskiem na noc pod tym ostatnim bastionem mimo, iż rada wojenna oczekiwała, że wycofają się do miasta. Poprosiła również spowiednika ojca Pasquerela by został przy niej, zapowiadając, że rano poleje się jej krew.

7 maja, podczas trwającego cały dzień od świtu szturmu na umocnienia Tourelles, Joanna odniosła ranę od strzały, która utkwiła jej między szyją a ramieniem. Towarzyszący jej Pasquerel relacjonował później, że niektórzy żołnierze oferowali jej „zamówienie” rany, czemu Joanna sprzeciwiła się, woląc umrzeć niż dokonać czegoś przeciw woli Bożej. Jak później powiedziała – pojawiła się jej św. Katarzyna, która asystowała jej w cierpieniu. Rana Joanny wpłynęła oczywiście na morale Francuzów, których atak załamał się i przed zmierzchem postanowiono odwołać szturm. Joanna zasmucona tą decyzją udała się do pobliskiej winnicy na krótką modlitwę, po czym wróciła ze swoim sztandarem do szeregów, zachęcając żołnierzy do boju. Ci podjęli wezwanie i bez większego oporu zajęli Les Tourelles, zwłaszcza że od północy uderzył na umocnienia angielskie równolegle przez zniszczony most i drewniane kładki oddział pod wodzą joannity ojca Nicholasa de Giresmes. Połączenie między tymi umocnieniami a Tourelles przerwał odważny rybak, który podpalił swoją łódź i doprowadził do pożaru zwodzonego mostu fortu. Resztki załogi, w tym dowódca Wilhelm Glasdale, który wcześniej znieważył Joannę, próbowali wydostać się z warowni, na co Joanna miała wezwać dowódcę by poddał się Królowi Nieba, a ten mimo bluźnierstw okaże mu łaskę. Most się załamał a uciekający Anglicy utonęli w wodach rzeki.

Upadek Les Tourelles, świętowany dzwonami kościołów i uroczystym Te Deum, oznaczał koniec oblężenia Orleanu. Anglicy wycofali się następnego dnia, w niedzielę 8 maja. Przed odwrotem ustawili się w bojowym szyku – było to posunięcie, które miało przypuszczalnie na celu sprowokowanie Francuzów do naruszenia rozejmu Bożego. Joanna zabroniła jednak surowo swoim by ulegli powyższemu, a po godzinie ostatecznie przeciwnik odtrąbił odwrót. Anglików nie ścigano z uwagi na dzień święty, choć, jak zanotowano w kronice miejskiej, były pojedyncze przypadki samowolnych ataków na angielską straż tylną. W ocalałym mieście odprawiono tymczasem procesję dziękczynną. Wyzwolenie od Anglików uważano za cud, co potwierdzali znawcy sztuki wojennej, w tym książę Alencon, oglądający zdobyte umocnienia.

VII. Wieści o zwycięstwie nad Anglikami rozniosły się szybko po Francji. Książę Bretanii Jan V wysłał pod Orlean swojego spowiednika ojca Milbeau, który miał zapytać Joannę czy działa z rozkazu Bożego. Po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej książę postanowił wycofać się z sojuszu z Anglikami. 14 maja wygnany z Paryża teolog Jan Gerson wydał traktat „De Mirabili Victoria Cujusdam Puellae”, wskazujący iż misja Joanny stanowi dzieło Boże. Sojusznicy napływali do obozu Joanny, zbroili się jednak i przeciwnicy – książę Bedford w Normandii zbierał żołnierzy, książę Burgundii, licząc na zwycięstwo Anglików i związane z tym profity, ponownie aktywnie włączał się do sojuszu. Wyzwolenie Orleanu nie wyczerpywało zadania Joanny i nie mogła poprzestać na tym sukcesie. Dnia 9 maja udała się do Loches, gdzie 11 maja spotkała się z delfinem. Padła przed nim na kolana oraz wezwała go by jak najszybciej udał się do Reims.  Tam miano go namaścić, a na jego skronie nałożyć koronę, bowiem taka była wola Niebios.

Ostatecznie Karol postanowił  ruszyć do Reims i rozpoczęły się przygotowania do wyprawy. 23 maja Joanna wyruszyła z Loches do Remorantin, gdzie zbierały się wojska. 9 czerwca z oddziałem księcia Alencon dotarła do Orleanu, gdzie dołączyły do niej siły Dunoisa. Cała armia licząca około 5 tysięcy ludzi podeszła 11 czerwca pod trzymaną przez hrabiego Suffolk fortecę Jargeau na południowym brzegu Loary. Tu, widząc wahanie dowódców, którzy ujrzeli umocniony zamek, Joanna zagrzała swoich do boju, wskazując, że sam Bóg sprawował będzie nad swoim dziełem pieczę. Pierwszy atak, podjęty przez niedoświadczonych ochotników, nie powiódł się, rozpoczęto zatem ostrzeliwanie murów z bombardy zwanej na cześć Joanny „Pasterką” przyciągniętej z Orleanu. Po zaledwie kilku strzałach zniszczyła ona największą wieżę, przygotowując w ten sposób szturm, który rozpoczął się następnego dnia rano. Joanna odniosła podczas niego niewielki uszczerbek, trafiona w głowę rzuconym z murów kamieniem, który rozbił się o jej hełm. Powstała, pokazując, że nic się jej nie stało i wołając, że Bóg przeznaczył Anglikom klęskę. Na te słowa Francuzi podjęli na nowo szturm, który zakończył się całkowitym ich zwycięstwem. Następnego dnia Joanna triumfalnie wjechała do Orleanu, by 15 czerwca ponownie wyruszyć z Alenconem w pole. Pod Meung nagłym atakiem zajęto umocniony most, następnego dnia siły Joanny stanęły pod Beaugency, które to miasto 17 czerwca załoga zdecydowała się poddać. Alencon kapitulację przyjął pod warunkiem, że przez następne 10 dni Anglicy nie skierują broni przeciw Francuzom.

Tymczasem, z północy zbliżały się oddziały Johna Fastolfa, który połączył się z Johnem Talbotem. Na wieść o tym Joanna przyjęła pomoc pozostającego w niełasce delfina konstabla Richemonta. Już 17 czerwca obie armie: Joanny i angielska nawiązały kontakt wzrokowy – Fastolf przygotował obronną palisadę i zachęcał przez posłańców Francuzów by wyszli w pole. Otrzymał odpowiedź, że mogą liczyć na to następnego dnia. Joanna była pewna sukcesu i według współczesnej relacji powiedziała, że jej żołnierze będą potrzebować dobrych ostróg by dogonić uciekającego nieprzyjaciela. Odwrót, jaki rozpoczęli następnego dnia Anglicy, przekonał Francuzów o prawdziwości tych słów – ruszono za nieprzyjacielem, dopadając go pod miasteczkiem Patay. Tam jazda francuska rozbiła groźnych angielskich łuczników, którzy próbowali ostrzeliwać się pod osłoną żywopłotów. Jak zanotowano, Francuzom pomógł „przypadek” – konna straż przednia spłoszyła jelenia w pobliskich lasach, który pobiegł prosto ku tyłom angielskim. Anglicy, nieświadomi bliskości wroga zaczęli się okrzykiwać, co zdradziło ich pozycję. Nagła szarża konnicy z niewielkimi stratami po stronie francuskiej zmiotła następnie linie angielskie. Sam Talbot, któremu Fastolf ponoć odradzał przyjęcie bitwy w tych warunkach, dostał się do niewoli i miał zasłynąć kwestią o zmiennych kolejach wojny. Fastolf, który ze swoimi spieszył tymczasem na pomoc awangardzie Talbota, wpadł na uciekających jej żołnierzy, co spotęgowało zamieszanie, a jego właśni ludzie przyłączyli się do odwrotu. Za umykającym przeciwnikiem podążyła jazda francuska, ścigając go aż do Janville, ponad 20 kilometrów na północny wschód od Patay. Tu czekała Anglików niemiła niespodzianka – zastali bramy miasta zamknięte, albowiem w międzyczasie w miasteczku wybuchło powstanie i miejscowy komendant zdecydował się poddać. Resztki sił Fastolfa ścigano do późnej nocy.

Straty francuskie w bitwie pod Patay były znikome – Anglicy stracili ponad 2000 zabitych i wziętych do niewoli. Efekt psychologiczny był jeszcze większy – załogi niektórych zamków porzuciły swe posterunki i uciekły. Dla Joanny, która wróciła tymczasem do Orleanu, i Karola droga w górę Loary była otwarta. Pojawiły się jednak głosy doradców by porzucić przekazany przez Joannę plan i zająć się rozbiciem sił Bedforda w Normandii. W obozie powstały również niesnaski związane z decyzją Karola o odprawieniu konstabla Richmonta mimo jego zasług pod Patay. Sam Karol zwlekał z przybyciem pod Orlean, wreszcie Joanna wyjechała mu naprzeciw po to by usłyszeć radę by lepiej odpoczęła po wojennych trudach. 22 czerwca delfin odbył jednak ostatecznie radę wojenną ze swoimi dowódcami oraz dał zgodę na wymarsz wojsk z Orleanu. Joanna wyruszyła z miasta rankiem 24 czerwca, Karol czekał na nich w Gien, skąd rozesłano wieści o dalszym pochodzie.

VIII. Marsz na Reims rozpoczął się w święto Apostołów Piotra i Pawła – 29 czerwca. Idąca w przedniej straży Joanna zaraz na jego początku pogoniła idące za żołnierzami prostytutki, płazując je mieczem. Pochodem zainteresowali się oczywiście Burgundczycy, choć część dowódców lekceważyła otwarcie „Armaniaków i ich Dziewicę”, którzy tymczasem stanęli pod murami Auxerre. Do szturmu na miasto ani nawet pokazu determinacji nie doszło, jak wskazywali współcześni kronikarze, z powodu łapówek wręczonych przez mieszkańców jednemu z zauszników delfina. 4 lipca uzgodniono więc, że Auxerre zachowa neutralność i przyjmie takie same warunki, jak pozostające na dalszej drodze Troyes, Chalons i Reims (do czego ostatecznie nie doszło) oraz sprzeda żywność dla wojsk Karola. Z Auxerre wojsko skierowało się pod Saint-Florentin, które z kolei się poddało, wreszcie pod Troyes, do którego mieszkańców 4 lipca Joanna wysłała wezwanie do uznania prawowitego władcy Francji. Miasto obsadzał wtedy około 500-osobowy garnizon angielski, który 5 lipca próbował atakować przednie straże wojsk Karola, ale został przepędzony.

Oblężenie szło jednak słabo. Brakowało machin i artylerii, krucho też było z żywnością – armia żywiła się fasolą, którą w wielkiej ilości posiali ostatniej wiosny mieszkańcy okolic pod wpływem franciszkańskiego kaznodziei, brata Richarda, który nauczał najpierw w Paryżu, skąd wypędzili go Anglicy, a potem zwiastował nadejście ciężkich czasów właśnie w Szampanii. Co ciekawe, Joannę uważał wówczas za zwiedzioną przez szatana, mimo to mimowolnie przyczynił się do przetrwania jej wojsk na wspomnianej fasoli. Sytuacja nie przedstawiała się jednak dobrze i zebrana rada wojenna chciała podjąć decyzję o zdjęciu oblężenia Troyes, nie konsultując się po raz kolejny z Joanną. Dopiero jeden z członków rady – Robert le Macon sprzeciwił się temu i wskazał, że od początku wyprawy wiadome było, że na ludzki rozum nie mają wystarczających środków do oblegania miast. Jednak przecież ruszyli na Reims z wiarą w posłannictwo Joanny – wypadałoby ją zatem spytać czy dalej jest przekonana o swej słuszności. Joanna odparła na to, że jeśli Karol pozostanie pod Troyes – wpadnie ono w jego ręce w ciągu dwóch – trzech dni ku zdumieniu zdradzieckich Burgundczyków. Następnie ruszyła pod mury organizować naprędce narzędzia oblężnicze i stanowiska ostrzału. Obrońcy byli pod takim wrażeniem tych przygotowań, że następnego dnia podjęli układy. Doprowadziły one 8 lipca do porozumienia, na mocy którego załoga angielsko-burgundzka mogła opuścić miasto z bronią i uprzednio wziętymi jeńcami, natomiast mieszkańcom Karol darował winy. Joanna nie chciała się zgodzić na to by Anglicy odeszli z francuskimi więźniami, zmuszając Karola by utargował się o okup za nich.

9 lipca Joanna wjechała do Troyes, skąd, po kilkudniowym odpoczynku, pochód ruszył dalej na północ. 14 lipca stanął pod Chalons, które bez walki otworzyło przed Karolem i Joanną swe bramy. Już następnego dnia wojsko skierowało się ku bliskiemu już Reims. Karol jeszcze się wahał, nie mając wystarczającej ilości artylerii i zatrzymał swe wojska przy zamku Sept-Saulx. Joanna zapewniła go, że mieszkańcy Reims wyjdą mu naprzeciw z otwartymi rękoma. Tak się też stało, gdyż na wieść o zbliżaniu się wojsk Karola burgundzcy dowódcy załogi miasta opuścili je wraz z garnizonem. 16 lipca, w sobotę mieszkańcy Reims wręczyli delfinowi klucze do miasta – w samą porę by nazajutrz, w niedzielę mogło dojść do koronacji.

17 lipca 1429 roku, w niedzielę, w wypełnionej ludźmi katedrze w Reims zakończyła się powierzona Joannie misja. Delfin Karol został namaszczony olejem ze świętej ampuły przechowywanej w opactwie Saint-Remi. Opat Jean Canard w eskorcie czwórki rycerzy wysokich rodów wniósł ampułę do katedry. Ceremonia sakry królewskiej trwała kilka godzin – mniej więcej od 9 rano do 2 po południu. Wreszcie arcybiskup Reims włożył koronę na skronie Karola, zabrzmiały fanfary, a tłum zaczął wołać: „Noel!”, które to zawołanie przywodziło pamięć koronacji Wielkiego imiennika delfina z początku IX wieku. Joanna trzymała się tuż przy boku króla, niosąc swój sztandar, a po koronacji upadła na kolana i objęła jego nogi, płacząc ze szczęścia, że nareszcie wypełniła wolę Boga.

c.d.n.

Król i dziewica (I)

I. Historycy określają okres, w którym doszło do wystąpienia Joanny d’Arc, jako czas konfliktu we Francji między stronnictwami Armaniaków i Burgundczyków, którzy sprzymierzyli się z Anglikami. Jest to optyka całkowicie obca bohaterce tej opowieści, dla której istniał tylko jeden władca, wyznaczony przez Boga, którego należało doprowadzić przed ołtarz katedry w Reims by namaścić świętymi olejem jako prawowitego króla Francji. Inny pretendent i interwenienci nie pochodzili od Boga, a jeśli tak – to byli związani z tą drugą stroną. Patrząc na sprawę z szerszej, „ponadpaństwowej” perspektywy historycznej – wielce wymowny jest fakt, iż równo 100 lat po tym jak zwycięska udała się spod Orleanu do Loches by nakłonić ostatecznie delfina Karola do koronacji w Reims, w londyńskim opactwie dominikanów rozpoczął się pewien proces, który miał wyjąć monarchę angielskiego z łona tego Kościoła, do którego całym sercem i duszą Joanna należała.

Jehanne d’Arc urodziła się przed świętem Trzech Króli roku 1412, w okresie interludium ciągnącego się konfliktu, nazwanego potem wojną stuletnią, rozpoczętego, jak pisał Maurice Druon w swoim powieściowym cyklu o królach przeklętych przez „wilczycę” Izabelę, a właściwie pretensje Edwarda III do tronu Francji. Konflikt ten wybuchł na nowo trzy lata po narodzeniu Joanny wraz z wyprawą młodego króla Henryka V do Normandii, który postanowił wmieszać się w konflikt domowy wywołany zamordowaniem w roku 1407 księcia Orleanu. W czasie tejże ekspedycji, dość niespodziewanie, okazała armia francuska została zdziesiątkowana przez angielskich łuczników i piechotę na polach pod Agincourt. Zwycięstwo powyższe, które pozbawiło Francuzów większości arystokracji i doświadczonych rycerzy, poparte zostało sukcesami kolejnej wyprawy Henryka z lat 1417-18. Dało w efekcie Lancastrowi rękę córki szalonego króla Karola VI Katarzyny oraz uzyskanie traktatem z Troyes roku 1420 następstwa tronu Francji, kosztem wydziedziczonego tym samym delfina Karola. Aktorzy powyższej sceny zaczęli jednak szybko odchodzić – w roku 1419 został zamordowany Jan bez Lęku – książę burgundzki, który zlecił w roku 1407 zabójstwo księcia Orleanu. Henryk V zmarł w roku 1422, w wieku 35 lat, pozostawiając małoletniego następcę Henryka VI. W tym samym roku zszedł świeżo upieczony teść Lancastra – szalony Karol VI. Sprawa sukcesji francuskiej ponownie stanęła otworem, choć nad Sekwaną rządził twardo w sojuszu z Burgundczykami regent John z Bedfordu. W roku 1423 Anglicy odnieśli kolejne sukcesy, pokonując szkockich sprzymierzeńców delfina Karola. Ten ostatni wycofał się do Bourges, próbując na próżno wyzyskać nieporozumienia między Anglikami a Burgundczykami. Nazywany pogardliwie królem tego miasta nie miał większych widoków na szybkie powodzenie.

Wszystkie te sprawy wielkiej polityki nie zaprzątały głowy kilkuletniej Joanny z Arc, wychowującej się w Lotaryngii nad Mozą, w rodzinnym Domremy. Pełniła ona wówczas rolę pastuszki. Jak zeznawali świadkowie na jej procesie rehabilitacyjnym, bardzo pobożnej, która kiedy słyszała kościelne dzwony, padała na kolana i odmawiała modlitwy po łacinie nauczone przez matkę. Wszystko odmieniło się w lecie 1424 roku, gdy Jehanne doznała wizji świetlistej postaci a w otoczeniu innych aniołów, która przedstawiła się jako św. Michał Archanioł (Joanna odmawiała potem podawania szczegółów oglądanych postaci). Głos św. Michała był głosem wiodącym w otrzymywanych przez Joannę przekazach, pojawiały się też wizje i głosy wielkich patronek epoki średniowiecza, zapowiedzianych przez Archanioła: św. Katarzyny Aleksandryjskiej oraz św. Małgorzaty Antiocheńskiej. Wizje powtarzały się, a przekaz był coraz bardziej wyraźny. Jednym z jego bohaterów był pojmany pod Agincourt Karol, syn zamordowanego w roku 1407 przez Burgundczyków księcia Orleanu. I właśnie Orlean stał się później miejscem, gdzie wizje Joanny spotkały się z ziemską rzeczywistością.

II. Dnia 12 lutego 1429 roku sir John Fastolf, nazwany potem dla pośmiewiska Falstaffem, stoczył zwycięską, przesławną bitwę pod Rouvray – w obronie konwoju około 300 wozów z solonymi, postnymi śledziami, wiezionymi pod oblegany Orlean. Ofensywa angielska na to miasto była efektem odnowienia sojuszy Bedforda z Bretanią oraz Burgundią i miała na celu ostateczne wyeliminowanie delfina Karola nawet z tej części Francji jaka mu pozostała. Naruszała jednocześnie obowiązujące zwyczaje, albowiem, jak wspomniano, władca Orleanu siedział od bitwy pod Agincourt w angielskim lochu, co powodowało, iż nie mógł bronić swojej dziedziny. Anglicy poczynili jednak kolejny kroczek ku wojnie totalnej i w październiku roku 1428 ponad 4-tysięczne wojsko stanęło pod Orleanem. Oblężenie rozpoczęło się niedobrym znakiem – pomysłodawca wyprawy lord Salisbury zmarł na gangrenę tuż po jego rozpoczęciu. Przedłużyło się na zimę, ale Anglicy liczyli że osamotnione miasto wkrótce padnie. Falstaff, walcząc skutecznie w obronie jadących dla oblegających śledzi, nie zdawał sobie jednak sprawy, że równolegle został uruchomiony ciąg wypadków, który miał doprowadzić do końca jego karierę wojskową oraz rządy angielskie we Francji.

Już w maju 1428 roku dziewczyna z Domremy, zwana Jehanne, postanowiła opowiedzieć o swoich wizjach panu Robertowi de Baudricourt, dowódcy załogi miasteczka Vaucouleurs, położonego ok. 20 kilometrów na północ od Domremy. Rycerza Roberta wskazały Joannie głosy jako osobę, która udzieli jej wsparcia na trudną podróż do oddalonego o 500 kilometrów miasta, gdzie przebywał Karol. Robert nie był skłonny do wiary w opowieść dziewczyny – kazał wręcz swoim przybocznym odprowadzić ją do ojca by sprawił jej porządne lanie. Niepokoiła go jednocześnie aktywność burgundzka – w lipcu wojska tego księstwa przeszły doliną Mozy, zmuszając mieszkańców Domremy do schronienia się w niedalekim Neufchateau. Wieści spod Orleanu wieszczyły rychły upadek króla z Bourges. Nastała zima i Joanna ponownie, pod koniec stycznia roku 1429 udała się do Vaucouleurs. Postaci z wizji wskazywały, iż sam Bóg wszechmogący oczekuje by ruszyła z odsieczą pod oblężony Orlean i doprowadziła delfina Karola do Reims na sakrę i koronację. Rycerz Robert ponownie nie chciał jej wysłuchać, choć ludzie przypominali sobie o dawnej przepowiedni, iż Francja znajdzie się w ruinie przez niewiastę i podniesie się przez dziewicę z pogranicza Lotaryngii. Wieści o wystąpieniu niezwykłej 17-letniej dziewczyny, która, choć niepiśmienna, przemawiała w imieniu Króla Niebios, dotarły tymczasem na drugą stronę Mozy, do Nancy w Lotaryngii, gdzie rezydował miejscowy książę Karol II. Książę sympatyzował z Anglikami, a osobę wizjonerki, o której usłyszał, chciał wykorzystać do własnych, prozaicznych celów – wyleczenia się z choroby. Joanna skarciła go za naganny tryb życia i widząc, że Karol jej nie wesprze pomocą, choć dał jej kilka franków, wróciła do Vaulcouleurs. 12 lutego 1429 roku, to jest wtedy, gdy John Falstoff siedział okrakiem ze swoimi łucznikami na beczkach z postnymi śledziami, podjęła trzecią, ostatnią, jak się okazało, próbę rozmowy z Robertem de Baudricourt.

Wieść głosi, że przekonała rycerza Roberta wieścią właśnie o „śledziowej” klęsce pod Rouvray zanim dotarła ona jeszcze w naturalny sposób nad Mozę. Robert przydał Joannie sześcioosobową eskortę pod wodzą Bertranda de Poulengy i Jeana de Metz, z którą ruszyła w niebezpieczną, 11-dniową drogę do Chinon, gdzie tymczasem wobec oblężenia Orleanu przeniósł się Karol. Dał jej także list polecający do delfina. Joanna przywdziała na podróż strój męski. Przedzierając się przez obszar kontrolowany przez Burgundczyków grupka znajdowała schronienie w przyjaznych opactwach. Joanna dbała przy tym by nie zaniedbywać uczestnictwa w Mszach świętych oraz postnych – weszła nawet do zajętego przez stronnictwo burgundzkie Auxerre by uczestniczyć w Mszy św. w miejscowej katedrze. Przez kolejne rzeki kierowała się na południowy-zachód, aż do miasta Gien nad Loarą znajdującego się już w posiadaniu delfina. Wieści o przybyciu Dziewicy i powierzonej jej przez Boga misji rozeszły się szeroko, docierając do oddalonego o nieco ponad 50 km Orleanu. Jego obrońcy, pod wodzą Dunoisa – bękarta zamordowanego w roku 1407 księcia, wdali się tymczasem w negocjacje z Burgundczykami odnośnie poddania miasta zwierzchnictwu Filipa Dobrego, ale wyłącznie do czasu uwolnienia z angielskiej niewoli Karola Orleańskiego. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwili się jednak Anglicy, którzy nie po to z narażeniem życia śledzie nad Loarę zwozili, by niepewny sojusznik zebrał spadłe owoce oblężenia. W rewanżu wspierające Anglików oddziały burgundzkie wycofały się spod miasta. Joanna tymczasem ruszyła z Gien w dalszą, bezpieczną już drogę  do Chinon, zatrzymując się m.in. w Sainte-Catherine-de-Fierbois aby wysłuchać trzech Mszy św. i wysłać listy do swojego króla.

III. Do Chinon wjechała ostatecznie 4 marca roku 1429 i tu spędziła dwa dni w oczekiwaniu na audiencję, podczas których była przepytywana przez urzędników oraz duchownych wysłanych przez delfina. Nikomu nie znana wcześniej dziewczyna z dalekiej Lotaryngii, o której wieść gminna już zaczęła roznosić legendy. Gdy uzyskała posłuchanie w sali zamku Milieu w Chinon, wypełnionej ciekawymi Dziewicy dworzanami i rycerzami, nastąpiła sławetna scena, podczas której Joanna rozpoznała zamaskowanego delfina, którego wskazał jej głos. Przedstawiła się Karolowi jako Joanna Dziewica, z której Król Niebieski uczynił posłańca aby poprowadziła delfina do Reims, gdzie zostanie namaszczony świętym olejem, koronowany i konsekrowany na króla Francji. Gdy Karol się wahał Joanna powiedziała mu o wydarzeniu, które tylko on znał, co miało go przekonać o prawdziwości jej słów. Według szambelana delfina – pana na Boisy tajemnica ta dotyczyła modlitwy jaką Karol odmówił 1 listopada poprzedniego roku, na wieść o oblężeniu Orleanu, w której poprosił Boga by pozwolił mu wstąpić na tron jeśli był prawowitym jego dziedzicem bądź ukarał go za jego zuchwałe wystąpienie jeśli nie był.

Delfin był, jak wspomniano, pod wrażeniem wystąpienia Dziewicy, jednak postanowił ją poddać dalszemu przepytywaniu w Poitiers przez komisję złożoną z duchownych i uczonych teologów paryskich. Tam też, w Wielkim Tygodniu, podyktowała słynny list do króla Anglii wzywający go by oddał posłanej przez Boga Dziewicy klucze do wszystkich dobrych miast, które zajął. W razie nie posłuchania wezwania Dziewica oświadczała, że ona i jej żołnierze z woli Króla Niebios usuną Anglików siłą. Tych ostatnich, oblegających Orlean, wzywała (tłum. z wersji ang. za: http://www.fordham.edu/halsall/source/joanofarc.asp) „Wy, łucznicy, szlachetni towarzysze broni i wszyscy ludzie zgromadzeni pod Orleanem, powiadam wam w imię Boga, wracajcie do swojego kraju; jeśli tego nie uczynicie, strzeżcie się Dziewicy i szkód jakie poniesiecie. Nie próbujcie tu zostawać, bo nie macie żadnych praw we Francji ani przyznanych przez Boga, Króla Nieba, ani przez Syna z Maryi Dziewicy. To Karolowi, prawowitemu dziedzicowi, Bóg powierzył Francj, i niebawem wkroczy on do Paryża z wielką siłą. Jeśli nie uwierzycie tym wieściom pochodzącym od Boga i Dziewicy, gdziekolwiek się spotkamy, obaczymy kto ma słuszność – Bóg czy wy”.

Po ponad trzech tygodniach badań, podczas których stosowano m.in. tzw. pytania krzyżowe, komisja z udziałem arcybiskupa Reims – Regnaulta de Chartres uznała, że Joanna jest zdrowa na umyśle, a jej słowa nie zawierają nic sprzecznego z wiarą katolicką. W rezultacie rekomendowano Karolowi by pozwolił jej wyruszyć pod Orlean. Joanna wyznała później swemu spowiednikowi, że nie była zadowolona z przedłużających się przesłuchań, wstrzymujących wykonanie zadania, z którym została posłana. W międzyczasie zjednała sobie nie tylko członków komisji, ale również m.in. poznała swojego przyszłego dowódcę, zięcia Karola Orleańskiego – Jeana, księcia de Alencon oraz jego małżonkę, również Joannę. Przekonany werdyktem uczonych delfin Karol podjął decyzję o wyprawie pod Orlean i powierzył Joannie jej dowództwo.

Wojska zbierały się w Tours, gdzie przygotowane też sztandary i proporce, w których pojawiały się motywy Chrystusa, pana Świata, oraz dzierżącego lilię anioła. W Tours Joanna poznała też swojego spowiednika augustianina Jeana Pasquerela, który odprawiał potem przy niej Msze święte. Przyjechali również jej bracia Jean i Pierre. Przygotowano też dla Joanny nowy miecz, znaleziony w kościele św. Katarzyny, którą darzyła wielką czcią. Znajdował się on dotychczas w Ste-Catherine-de-Fierbois i wedle tradycji został złożony tam przez Karola Młota jako wotum po zwycięstwie nad muzułmanami pod Poitiers (Tours) w roku 732. Wykonano wreszcie dla Dziewicy zbroję z płyt ze lśniącej, jasnej stali.

IV. Na Orlean droga wiodła doliną Loary – najpierw do Blois, gdzie ściągano zaopatrzenie. Joanna skupiła się tymczasem na utrzymaniu w ryzach wojska: gromiła ciągnące za nim markietanki i kochanki frontowe, zakazała dokonywania grabieży okolicznych posiadłości, wymagała od swoich dowódców by zaprzestali przekleństw oraz by żołnierze uczestniczyli regularnie w Mszach św. i odbywali spowiedź. Jak wskazywała to właśnie grzechy Francuzów pozwalały na dotychczasowe przewagi Anglików. Dowódcy podporządkowali się ponoć, nawet gaskoński najemnik La Hire, znany wcześniej z rozlicznych grabieży udał się do spowiedzi i zaprzestał bluźnierstw. Stał się on potem jednym z największych zwolenników Joanny, wspierając ją w późniejszych trudnych chwilach na dworze. Wojsku w Blois towarzyszył też arcybiskup Reims i szereg duchownych, których Joanna zachęcała do wspólnej modlitwy pod sztandarem Chrystusa.

Pod koniec kwietnia około 4-tysięczne wojsko ruszyło wreszcie spod Blois południowym brzegiem Loary, jak doradził Bastard Orleański – by nie zatrzymywać się na linii trzymanych przez Anglików warowni na brzegu północnym. Według planu dowódców przez rzekę miano po 3-dniowym marszu przeprawić się powyżej Orleanu i podejść do miasta od wschodu, gdzie nie było oblężniczych fortyfikacji angielskich. Wymarsz był uroczysty – ojciec Pasquerel zanotował, że śpiewano „Veni Creator Spiritus” i inne hymny. Wojska prowadziła Joanna w pełnej zbroi z trzymanym w dłoni sztandarem. Według relacji podczas pierwszej nocy spała w owej zbroi, a podczas kolejnych w kompletnym ubraniu. Mimo to dobrze znosiła niewygody. Pod Orleanem Joanna zorientowała się wreszcie, iż wojsko ciągnie do miasta okrężną drogą. Spotkała się z bastardem Dunoisem, czyniąc mu zarzuty, że nie posłuchał woli Bożej nakazującej prostą drogą iść ku miastu. Przeprawiano wtedy żołnierzy przez Loarę, wiatr był niepomyślny, a łodzi – zbyt mało by przeprawić wszystkich. Jak relacjonował potem Dunois, gdy Joanna stwierdziła, że mimo nieposłuszeństwa Bóg okaże mu miłosierdzie, wiatr zmienił kierunek, co umożliwiło postawienie żagli i ominięcie angielskiego posterunku w kościele Saint-Loup. Jednak wobec braku łodzi Dunois przekonał Joannę by zostawiając większość żołnierzy na lewym brzegu Loary z niewielkim oddziałkiem wkroczyła do miasta. Miało to podnieść morale jego obrońców. Joanna zgodziła się jednak dopiero, gdy uzyskała od swoich dowódców zapewnienie, że będą wracać przez Blois bez gwałtów i udadzą się niezwłocznie pod Orlean.

c.d.