Rewolucja w Rouen – mądrość etapu 2016

W ostatnim tygodniu opinią publiczną wstrząsnęła wieść o zamordowaniu pod Rouen, w Normandii, osiemdziesięciokilkuletniego księdza w kościele, przy ołtarzu, podczas odprawianej Mszy, przez dwójkę muzułmanów. Sprawcy, którzy wg relacji wzywali przy tym imię Allacha i wygłosili jakiś rodzaj okolicznościowego kazania, zadbali zatem o najwyższy stopień dramaturgii. Kolejne wiadomości z Francji przyniosły coś w rodzaju pewnego tragicznego humoru: wedle tych wiadomości parafia owego księdza miała przekazać kilkanaście lat temu grunt pod miejscowy meczet, a kapłan miał brać aktywny udział w tzw. „dialogu międzyreligijnym”. W minioną niedzielę (wczoraj) zadbano o to by owa groteska przeważyła: w katedrze w Rouen ok. 2000 wiernych i miejscowy arcybiskup Lebrun powitało na niedzielnej Mszy św. grupę 100 muzułmanów jako „budowniczych pokoju”. Gest ten, polegający w istocie na urządzeniu z religijnego nabożeństwa wiecu w duchu rewolucyjnego humanizmu, jak skomentował jeden z islamskich gości: „komunii między Francuzami”, wg arcybiskupa Lebruna stanowi odpowiedź na bliżej nieokreślone „barbarzyństwo”. Podobne wydarzenia miały miejsce także w innych kościołach we Francji, w tym, co jest niezwykle symboliczne, w katedrze Saint-Denis, nekropolii francuskich królów, a także w katedrach i kościołach Italii. Na historyczny, nie bójmy się powiedzieć, mord na księdzu nie odpowiedziano nawet zatem plastyczną akcją społeczną”Je suis Charlie”, a raczej odpowiedziano „Je suis Mohammed”. Rozkład resztek dawnej cywilizacji postępuje. Tylko, jak w myśli przewodniej niniejszego bloga, kamienie wołają.

relacje prasowe m.in.

http://www.lemonde.fr/societe/article/2016/07/31/apres-l-assassinat-du-pere-hamel-forte-affluence-de-catholiques-et-musulmans-a-la-cathedrale-de-rouen_4976741_3224.html

http://www.huffingtonpost.com/entry/muslims-catholic-mass-france_us_579e3c67e4b0e2e15eb63576

Plan podróży: Lyon

Lyon, mimo że liczy niecałe 500 tysięcy mieszkańców, jest trzecim co do wielkości, po Paryżu i Marsylii, miastem Francji. Jednakże cała aglomeracja lyońska liczy ponad 2 miliony mieszkańców, co daje jej drugie miejsce Ile-de-France. Początki Lyonu łączą się z ekspansją rzymską w Galii w pierwszym półwieczu przed Chrystusem. W roku 43 p. Chr. grupa rzymskich żołnierzy wyrzuconych z Vienne przez miejscową ludność założyła tu osadę Colonia Copia Felix Munatia Lugdunum, która stopniowo rozwinęła się w stolicę rzymskiej Galii – Lugdunum. Swój rozwój zawdzięczała dogodnemu położeniu nad Rodanem i Saoną, w węźle rzymskich dróg wiodących przez prowincję. Ich budowę nadzorował Oktawian August, który odwiedził Lugdunum trzykrotnie. W Lugdunum przyszli na świat późniejszy cesarz Klaudiusz, który podporządkował Rzymowi Brytanię, oraz zapamiętany z powodu okazałych term – Karakala.

Teatr w Lyonie (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Theatre-et-odeon-de-la-vill.jpg)

Miasto na początku II wieku liczyło około 70 tysięcy mieszkańców. Posiadało forum, świątynie, cyrk i teatry. Największy z nich, rozbudowany za czasów Hadriana, mógł pomieścić ponad 10 tysięcy widzów. Dla rozwijającego się chrześcijaństwa silny ośrodek rzymskiej władzy stanowiło tyleż dogodne, zwłaszcza z uwagi na dużą ilość mieszkańców pochodzenia greckiego, co ryzykowne pole misyjne. Za rządów Marka Aureliusza oraz Septyma Sewera Lyon doczekał się szeregu męczenników, do których należeli m.in. pierwszy biskup miasta Potyn, Blandyna, i Epipodiusz. Głównym miejscem egzekucji był miejscowy amfiteatr. Biskupem Lugdunum po śmierci Potyna został, uznawany za jednego z ojców Kościoła, Ireneusz, autor szeregu dzieł patrystycznych, rozprawiających się m.in. z gnostycyzmem, w tym traktatu „Przeciw herezjom”. Według tradycji, poniósł on śmierć męczeńską na początku III wieku, za panowania Septyma Sewera. Po ostatecznym zakończeniu prześladowań chrześcijańskich Lugdunum stało się stolicą jednej z głównych diecezji galijskich. W V wieku innym sławnym teologiem pochodzącym z miasta stał się Sydoniusz Apolinary.

Widok na wzgórze Fourviere (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Three_sights_Lyon.JPG)

W roku 461, podczas, gdy pod naporem Hunów i innych ludów, waliło się Cesarstwo Zachodniorzymskie, Lyon stał się stolicą państwa burgundzkiego. W tzw. wiekach ciemnych istotną rolę ośrodków cywilizacyjnych pełniły klasztory. Zakonne zgromadzenia pojawiły się także w Lyonie W VIII wieku Lyon stał się częścią monarchii karolińskiej. W wyniku jej podziału traktatem w Verdun z roku 843 przypadł Lotarowi, a następnie wszedł w skład królestwa Arles i Burgundii. W roku 1078 przyznał miejscowym arcybiskupom tytuł „prymasa Galii”, zachowywany do dziś. W roku 1157 cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego Fryderyk Barbarossa nadał miejscowemu arcybiskupowi tytuł hrabiego Lyonu. W roku 1245 w Lyonie zebrał się sobór powszechny, zwołany przez papieża Innocentego IV, który, po krótkim procesie, zdetronizował Fryderyka II z rzymskiego tronu cesarskiego. Sobór obradował również nad nieprawościami duchownych i wiernych świeckich. Innocenty IV podjął również wówczas decyzję o wysłaniu poselstwa Giovanniego di Piano Caprini do wielkiego chana Mongołów, w którym uczestniczył zakonnik z Wrocławia – Benedykt Polak.

Katedra św. Jana Chrzciciela nocą (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:La_Cath%C3%A9drale_Saint-Jean_de_nuit.JPG)

Drugi sobór lyoński w roku 1274, zwołany przez Grzegorza X podjął próbę unii z patriarchą Konstantynopola, która, z przyczyn głównie politycznych (m.in. niepowodzenie zorganizowania kolejnej krucjaty), nie dała trwałego rezultatu. Doprecyzowano również zasady papieskiego konklawe i zajęto się problemem symonii w Kościele. W roku 1305 w Lyonie miała miejsce papieska koronacja Klemensa V, jedenaście lat później – koronacja Jana XXII. W międzyczasie skończyła się jednak niezależność miasta – w roku 1312 Filip Piękny przyłączył je do królestwa Francji. Mimo przyłączenia do Francji i położenia na jego pograniczach, Lyon rozwijał się, głównie dzięki handlowi z Italią. Równocześnie, wojna stuletnia powodowała słabość polityczną królestwa, co dawało lyończykom dozę niezależności. Skończyła się ona wraz z sukcesami Karola VII w walce ze stroną angielską i traktatem w Arras roku 1435, który oznaczał przywrócenie królewskich porządków. W roku 1436 wybuchł tu bunt przeciw związanemu z tym opodatkowaniu, który zmusił samego monarchę do pojawienia się w mieście, w grudniu tego roku. Skończyło się wyrokami śmierci lub banicji dla głównych uczestników rebelii. Rządy królewskie przynosiły jednak również miastu profity – za panowania Ludwika XI cztery wielkie jarmarki ściągały kupców z całej Europy, głównie wspomnianej już Italii. Zaangażowanie Francji w wojny włoskie powodowało wzrost wymiany na tym kierunku. Handlowano przyprawami i suknem, głównie jedwabiem. W mieście pojawili się również bankierzy florenccy, stało się również ono pod koniec XV wieku ośrodkiem nowego rodzaju usług – drukarskich.

Dawne opactwo Ainay (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Abbaye_Ainay_Lyon.jpg)

2 połowa XVI wieku przyniosła wojny religijne – w roku 1562 miasto zajęli hugenoci, odciskając na nim piętno ikonoklazmu. Stulecia XVII i XVIII to okres rozwoju przemysłu, głównie tkackiego. Podczas rewolucji francuskiej końca XVIII wieku Lyon stał się jednym z ośrodków wsparcia Żyrondy. W roku 1793 miasto zostało oblężone przez wojska rewolucyjne i po 2 miesiącach skapitulowało. Zdobywcy zaprowadzili terror – wykonano egzekucje na ponad 2000 osobach, niszczono również miejskie budynki. Ich rekonstrukcję zarządził później Napoleon Bonaparte. Napoleon, prowadząc ekspansję poprzez prowadzone wojny, wymuszał również na innych dworach europejskich kupowanie lyońskiego jedwabiu. Dalszy okres XIX wieku przyniósł ugruntowanie pozycji Lyonu jako jednego z głównych ośrodków przemysłowych Francji. Pod koniec tego stulecia w Lyonie istniało 310 zakładów włókienniczych bazujących na jedwabiu, zatrudniających łącznie ponad 200 tysięcy pracowników. Podczas II wojny światowej Lyon znalazł się w strefie kontrolowanej bezpośrednio przez III Rzeszę Niemiecką. Miano rzeźnika Lyonu uzyskał wówczas Klaus Barbie, zwalczający przejawy oporu.

Bazylika Notre-Dame (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Lyon-Basilique-de-Fourvi%C3%A8res.jpg)

Bogata przeszłość Lyonu pozostawiła po sobie liczne zabytki. Najbardziej imponującą pozostałością czasów antycznych jest dawny teatr, którego budowę rozpoczęto za czasów Oktawiana Augusta, około 15 roku przed Chrystusem, a który rozbudowano za czasów Hadriana, na początku II wieku. Po przebudowie osiągnął średnicę 108 metrów i pojemność ponad 10 000 osób. Do dziś odbywają się tu wydarzenia kulturalne. Katedra prymasowska św. Jana Chrzciciela stoi na miejscu pierwszego kościoła z czasów św. Potyna i św. Ireneusza, który w VI wieku zastąpiono nowym kościołem. Wznoszenie obecnej budowli rozpoczęto w XII wieku, zakończono dopiero w roku 1476. Wnętrze ma 80 metrów długości, szerokość od 20 (prezbiterium) do ponad 32 metrów (nawa). Po obu stronach ołtarza znajdują się krzyże upamiętniającą tzw. unię lyońską między Kościołem rzymskim a Bizancjum. Uwagę zwraca również XV-wieczna kaplica bourbońska oraz zegar astronomiczny z XIV wieku. Przy katedrze, w romańskim budynku mieści się muzeum – skarbiec katedralny.

Katedra św. Jana Chrzciciela – widok ze wzgórza Fourviere (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:007._Photo_prise_depuis_les_toits_de_la_Basilique_Notre-Dame_de_Fourvi%C3%A8re.JPG)

Bazylika św. Marcina w Ainay zachowuje cechy romańskie. Pierwszy kościół według tradycji powstał tu by upamiętnić chrześcijańskich męczenników z II wieku. Wspomina go kronikarz Grzegorz z Tours. W roku 859 powstało tutaj opactwo benedyktyńskie. Obecny kościół był budowany pod koniec XI wieku. Został konsekrowany w roku 1107 przez papieża Paschalisa, a poświęcono go św. Marcinowi z Tours. Podczas I soboru lyońskiego w roku 1245 uznano pierwszeństwo opactwa Ainay przed ponad 70 opactwami i klasztorami w Burgundii i Prowansji. Posiadało ono rozległe włości ziemskie. Nic dziwnego, że nad majątkiem pieczę zapragnął roztoczyć król, wprowadzając w XVI wieku, prawo komendacji, to jest nominacji miejscowych opatów. Powyższe spowodowało, że godność opata była traktowana jako godność rządcy pokaźnych dóbr, co odbiło się niekorzystnie na życiu duchowym. W roku 1562, podczas jednej z odsłon wojen hugenockich, żołnierze barona des Ardets splądrowali budynki klasztorne oraz sam kościół. Odbudowywano go powoli, choć w roku 1600 król Henryk IV zatrzymał się w opactwie z okazji ślubu z Marią Medyceuszką, który miał miejsce w lyońskiej katedrze. Ostatni zakonnicy opuścili opactwo w roku 1685, a klasztorny kościół stał się parafialnym. Rewolucja zaprowadziła swoje porządki – kościół zmieniono w spichlerz, przez co uległ dewastacji, a dawny pałac opacki zburzono. W roku 1802 kościół ponownie konsekrowano, a w ciągu XIX wieku Francuzi odnowili to co zniszczyli. W roku 1905 papież Pius X nadał kościołowi godność bazyliki.

Bazylika św. Marcina (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Abbaye_ainay_Lyon.jpg)

Kościół św. Bonawentury ocalał podczas „porządków” miasta za Napoleona III kiedy to powstała ulica Cesarska (obecnie Republikańska). Jak patron wskazuje należał pierwotnie do franciszkanów, czyli kordelierów, jak nazywają ich Francuzi. Sam św. Bonawentura, doktor Kościoła, zwany Doktorem Serafickim, autor wspaniałego traktatu o Trójcy świętej, gdzie uznawał miłość za podstawę relacji między Boskimi Osobami, dla franciszkanów był tym, kim św. Tomasz z Akwinu dla zakonu kaznodziejskiego. Zmarł w Lyonie, podczas soboru, w lutym roku 1274 i tu też odprawiono mu Requiem. Wznoszenie obecnego kościoła zajęło zaledwie dwa lata – od roku 1325 do roku 1227. Kościół pierwotnie otrzymał wezwanie św. Franciszka z Asyżu. W roku 1482 papież Sykstus IV ogłosił Bonawenturę świętym i powiększany wówczas kościół w Lyonie otrzymał jego imię. W roku 1607 przeprowadzono przebudowę chóru. Rewolucja francuska końca XVIII wieku potraktowała kościół podobnie jak bazylikę św. Marcina, zamieniając go w magazyn zbożowy. W roku 1806 został ponownie konsekrowany, a następnie poddany remontowi. Pod koniec XIX wieku przeprowadzono rozbiórkę budynków przylegających do budowli.

Kościół św. Bonawentury (źródło i licencja: https://fr.wikipedia.org/wiki/%C3%89glise_Saint-Bonaventure_de_Lyon#/media/File:P1090039_L%27eglise_Saint_Bonaventure_a_Lyon.JPG)

Patronem kościoła Saint-Nizier jest św. Nicecjusz, biskup Lyonu i patriarcha Kościoła z VI wieku. Kościół powstał w V wieku, na gruzach rzymskiej świątyni Attysa – bóstwa wegetacji, co ciekawe – przedstawianego w czapce frygijskiej, która stała się później symbolem rewolucji francuskiej. Kościół upamiętniał męczeństwo chrześcijan w Lyonie, w roku 177 i stał się miejscem pochówku lyońskich biskupów. Jednym z nich był Nicecjusz, który zmarł w opinii świętości i którego wstawiennictwu przypisywano liczne cuda. W VII wieku opatem był tutaj św. Austregisilus, późniejszy biskup Bourges. W VIII wieku kościół padł ofiarą kampanii wojennych z udziałem Saracenów i wojsk Karola Młota. Odbudowano go w IX wieku. W roku 1253 kościół podpalili ówcześni komuniści – waldensi, oburzeni jego bogatym wystrojem. Gotycką formę kościół otrzymał podczas przebudowy, która, między innymi wskutek wojny stuletniej, trwała od XIV do 2 połowy XVI wieku. Portal wejściowy ma charakter renesansowy. W roku 1562 stał się obiektem napaści hugenotów, którzy zbezcześcili groby biskupów Lyonu. Kolejni rewolucjoniści – ci z końca XVIII wieku kościół zmienili w spichlerz mąki. Planowano zmienić go w galerię, co spotkało się ze sprzeciwem mieszkańców. W XIX wieku kościołowi przywrócono funkcję sakralną i poddano remontowi oraz rozbudowie.

Kościół St-Nizier (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:%C3%89glise_Saint-Nizier%2C_Lyon.jpg)

Kościół św. Pawła, znajduje się w dzielnicy o tej samej nazwie. Pierwszy kościół na tym miejscu powstał w połowie VI wieku, konsekrowany przez ówczesnego biskupa św. Sacerdosa. Po zniszczeniach w roku 732, został odbudowany na początku IX stulecia. W X wieku stał się kościołem cmentarnym. Rozbudowany w XI i XII wieku, otrzymał romańsko-gotycką formę. W roku 1440 wzniesiono dzwonnicę. W roku 1562, podczas ataku kalwinistów na miasto odniósł uszkodzenia. W roku 1793 rewolucjoniści zamienili go w magazyn saletry. Ponownie konsekrowano go w roku 1801. Wymagał remontu, który stopniowo przeprowadzano – w roku 1818 rozebrano grożącą zawaleniem 24-metrową, kamienną iglicę wieży, w roku 1835 otrzymał romańską w formie latarnię, w roku 1877 neogotycki portal, a pod koniec XIX wieku malowidła w prezbiterium. W roku 1982 zrekonstruowano kamienną iglicę wieży.

Przy lyońskiej katedrze (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:De_saint-%C3%89tienne_%C3%A0_Saint-Jean.JPG)

Na wzgórzu nad miastem znajduje się bazylika mniejsza Notre-Dame de Fourvière. Jej budowę przeprowadzono z prywatnych funduszy w latach 1872-1884 w miejscu rzymskiego forum Trajana. Miała być wotum za ocalenie miasta przed morem w roku 1643, przed cholerą w roku 1832 oraz przed Prusakami w roku 1870. Z tej okazji co roku w święto Niepokalanego Poczęcia Matki Boskiej – 8 grudnia w oknach domów lyońskich zapalają się świece. Podobnie jak paryska bazylika Sacre-Coeur na Montmartre budowa lyońskiej Notre-Dame miała być również aktem ekspiacji za dzieła rewolucji francuskiej. Jej styl odwołuje się do sztuki romańskiej i bizantyńskiej – posiada cztery główne wieże oraz dzwonnicę z pozłacaną statuą Maryi na szczycie. Wewnątrz dwupoziomowego sanktuarium znajdziemy zarówno witraże, jak i mozaiki. Przy bazylice znajduje się muzeum sztuki sakralnej.

Wnętrze bazyliki Notre-Dame (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Lyon-Notre-Dame-de-Fourvi%C3%A8res-int%C3%A9rieur.jpg)

Plan podróży: Vienne

Miasto nad Rodanem leży dziś w cieniu pobliskiego Lyonu. Jako stolica jednego z plemion galijskich zostało w roku 47 przed Chrystusem podbite przez Juliusza Cezara, stając się na krótko ośrodkiem rzymskiej prowincji, który przeniesiono po buncie galijskim roku 44 p. Chr. do nowo założonego pobliskiego Lugdunum. Ślady tego okresu w postaci m.in. rzymskiego teatru, świątyni Augusta i Liwii zbudowanej za czasów Klaudiusza w typie korynckim, dawnego obelisku z nieistniejącego cyrku, oraz resztek umocnień do dziś są w mieście widoczne. W roku 6 w Vienne znalazł się na wygnaniu były etnarcha Judei, następca Heroda zwanego Wielkim – Herod Archelaos. Pod koniec I wieku, według tradycji dotarł tu uczeń św. Pawła – Krescencjusz, a list z roku 177 sporządzony w związku z męczeństwem tzw. męczenników lyońskich i diakona z Vienne potwierdza istnienie wspólnot kościelnych w Vienne i Lyonie. Miasto stało się jednym z pierwszych biskupstw Galii, oficjalnie ujawnionych po edykcie mediolańskim Konstantyna Wielkiego, a wspomniana świątynia Augusta po edyktach cesarza Teodozjusza została konsekrowana jako kościół (rewolucjoniści francuscy wykorzystywali ją jako świątynię Rozumu).

Pozostałości rzymskiego teatru w Vienne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Vue-g%C3%A9n%C3%A9rale.JPG)

W połowie V wieku w Vienne powstało arcybiskupstwo, którego metropolita konkurował z lyońskim o tytuł prymasa Galii. Istniało ono do roku 1790 kiedy to swoje porządki wprowadziła rewolucja, a jego likwidację potwierdził konkordat z roku 1801. Vienne stało się ważnym ośrodkiem myśli chrześcijańskiej, miało też wpływ na rok liturgiczny Kościoła. Zniesione dopiero po Soborze Watykańskim II tzw. dni krzyżowe z modlitwami przebłagalno-proszalnymi mają swoje źródło w Vienne V wieku, kiedy to biskup miasta św. Mamert po szeregu klęsk żywiołowych wprowadził je aby pokrzepić miejscowych wiernych. Godnym następcą św. Mamerta stał się św. Awicjusz, który objął funkcję biskupa Vienne w roku 490. To za jego czasów powstał kościół św. Piotra, powstawały także klasztory. Na polu religijnym – Awicjusz nawrócił na katolicyzm syna ariańskiego władcy Burgundów Gondebalda – Zygmunta. Był autorem szeregu kazań, listów i poematów. W połowie V wieku Vienne zajęli Burgundczycy. Pod koniec tego stulecia stało się areną rywalizacji między Gonebaldem a Chlodwigiem. Z Vienne pochodziła zresztą druga małżonka Chlodwiga Klotylda, która przyczyniła się do chrztu władcy Franków.

Dawna świątynia Augusta i Liwii (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Vienne_%E2%80%94Temple_d%E2%80%99Auguste_et_de_Livie.JPG)

Merowingowie ostatecznie zajęli dolinę Rodanu w roku 533 – zdobywcą był wnuk Chlodwiga Tibert. Początek VII wieku był czasem zbrodni na miejscowym biskupie Dezyderiuszu jakiego dokonano na rozkaz regentki merowińskiej Brunhildy, którą ten skrytykował publicznie za okrucieństwo. Biskupa najpierw pozbawiono urzędu, a potem – w roku 607 ukamienowano. Brunhilda, która, niezależnie od popełnianych okrucieństw była też fundatorką szeregu klasztorów – m.in. w Laonie i Autun, stała się pierwowzorem znanej postaci z germańskiej sagi o Nibelungach. Miasto leżało również na szlaku przechodzących doliną Rodanu najeźdźców – w roku 538 splądrowali je Lombardowie, w roku 730 Saraceni. Tych ostatnich przegnał Karol Młot, który środki na kampanie pozyskiwał m.in. poprzez rekwizycję mienia kościelnego. Tradycję tę kontynuował Pepin Krótki. Stabilizacja władzy karolińskiej przyniosła z kolei przywileje ze strony Karola Wielkiego.

Rzeka Rodan w Vienne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:VIENNE_(juillet_2009)_003.jpg)

Za czasów karolińskich traktat w Verdun z roku 843 pozostawił Vienne w środkowej Frankonii, a w roku 870 Karol Łysy nadał tutejsze ziemie hrabiemu Boso z Prowansji, który w roku 879 ogłosił się jej królem. Po śmierci w roku 887 został pochowany w miejscowej katedrze św. Maurycego. W tym okresie biskupem Vienne był Adon – autor martyrologium i kroniki świata aż po wiek IX, zawierającej m.in. listę miejscowych biskupów. Vienne przeszło następnie pod rządy władców zachodniofrankijskich, zaś w roku 933 znalazło się w granicach królestwa Arles by w roku 1032 w drodze dziedziczenia wejść w obręb Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Kolejni władcy uznawali niezależność miejscowych arcybiskupów, która utrzymywała się aż do roku 1449 kiedy to ówczesny metropolita uznał zwierzchność króla Francji. Miejscowy arcybiskup z przełomu XI i XII wieku Guy de Bourgogne w roku 1119 został papieżem, przyjmując imię Kaliksta II. Został koronowany na papieża właśnie w katedrze w Vienne. W roku 1225 arcybiskup Jan Bernini ustanowił samorząd miejski. Między październikiem roku 1311 a majem roku 1312 w Vienne miał miejsce sobór, w którym brało udział około 100 hierarchów Kościoła oraz wielu świeckich.

Fasada katedry w Vienne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Facade_Cath%C3%A9drale_Vienne_2.JPG)

Podczas soboru papież Klemens V pod naciskiem króla Francji Filipa Pięknego wydał bulle likwidujące zakon templariuszy oraz przekazujące jego mienie zakonowi szpitalnemu św. Jana. W roku 1335 Filip VI de Valois zajął przedmieścia Vienne – wieś Sainte-Colombe, fortyfikując je. Było to preludium do dalszych zakusów na biskupie terytorium – w roku 1349 delfinat Vienne został sprzedany przez ówczesnego władcę Humberta II następcy tronu Francji. Powyższe miało wpływ na zaangażowanie rejonu Vienne w wojnę stuletnią. W roku 1430 wspierający Burgundczyków książę Orange zagroził Vienne, został jednak pokonany. W roku 1450 kolejny delfin – Ludwik, syn Karola VII skłonił arcybiskupa Vienne do podporządkowania mu osłabionego przez wojnę i zarazy miasta.

Nabrzeże Rodanu w Vienne (źródło i licencja: https://fr.wikipedia.org/wiki/Vienne_%28Is%C3%A8re%29#/media/File:Vienne_%28avril_2009%29.jpg)

Przyłączenie do Francji miało dla miasta negatywne skutki – utraciło ono uprzywilejowaną pozycję. Również miejscowi biskupi byli odtąd mianowani przez króla, często spoza granic, co powodowało utratę znaczenia metropolii.1 połowa XVI wieku to z kolei okres wystąpienia kaznodziejów protestanckich. Jednym z nich był Michael Servetus, który publikował tu swoje dzieła. Servetus został spalony potem w Genewie na stosie przez Kalwina. W 2 połowie XVI wieku zaczęły się niepokoje wywoływane przez hugenotów. W marcu 1561 sprawcy hugenoccy zniszczyli złotą figurę św. Maurycego, która zdobiła portal katedry w Vienne. Zostali pochwyceni i po procesie skazani na śmierć. W marcu roku 1562 siły hugenockie pod baronem des Adrets zdobyły miasto – rozpoczęto bezczeszczenie i dewastację miejscowych kościołów, m.in. katedry św. Maurycego. We wrześniu tegoż roku oddziały katolickie odzyskały miasto. W roku 1567 ponownie doszło do zajęcia Vienne przez hugenotów – jednym z ich przywódców był były arcybiskup Aix Jean Saint-Chamond, który przeszedł na kalwinizm. Plądrowano kościoły, klasztory i inne mienie kościelne. Spalono wtedy klasztory franciszkański i św. Maurycego. Po miesiącu hugenockich rządów w mieście odbiły je oddziały księcia Nevers.

Zniszczone figury w katedrze w Vienne (źródło i licencja: https://fr.wikipedia.org/wiki/Cath%C3%A9drale_Saint-Maurice_de_Vienne#/media/File:Bas_Relief_Cath%C3%A9drale_Vienne.JPG)

Po objęciu tronu Francji przez Henryka Nawarry Vienne jeszcze przez kilka lat opierała się nowemu władcy. Wiek XVII przyniósł dalsze zmniejszenie znaczenia miasta, które dodatkowo trapiły klęski żywiołowe oraz przemarsze żołnierzy podczas wojen prowadzonych przez Ludwika XIV. To jednak także okres powstania kolegium jezuickiego i rozwoju miejscowych zakonów. Rewolucja francuska przyniosła zamknięcie klasztorów, które zostały przejęte przez władze i sprzedane. Aby podkreślić udział miasta w ruchu rewolucyjnym zmieniono jego nazwę na Vienne-la-Patriot. Katedrę przekształcono w magazyn zbożowy i miejsce zgromadzeń, została konsekrowana ponownie jako kościół w roku 1804. Ostatni z arcybiskupów – Karol Franciszek w listopadzie 1790 został zmuszony do udania się na wygnanie, pałac arcybiskupi, część kaplic oraz krużganek katedralny zostały zburzone. W roku 1869 spłonęła północna wieża katedry.

Ratusz w Vienne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Vienne.Hotel.de.Ville.2.jpg)

Bogata przeszłość spowodowała, że oprócz wspomnianych pozostałości antycznych w Vienne zachowało się sporo zabytków. Obecna gotycka bryła dawnej katedry św. Maurycego została ukończona w roku 1529, choć najstarsze, romańskie części budowli są datowane na 1 połowę XII stulecia. Została konsekrowana przez papieża Innocentego IV w roku 1251. Zbudowana w formie prostej, trzynawowej bazyliki (bez transeptu) ma długość 96 metrów i wysokość około 30 metrów. Efektowna fasada zachodnia ukończona w XVI wieku wznosi się na tarasie nad doliną Rodanu. Jej portale pochodzą z XIV (prawy) i XV (pozostałe wieku). Dekoracje rzeźbiarskie, witraże i wyposażenie wnętrza zostały poniszczone zarówno przez hugenotów w roku 1562, jak i ich duchowych następców podczas rewolucji francuskiej. Jedyny witraż jaki przetrwał – z XVI wieku znajduje sie w absydzie prawej nawy i przedstawia Pokłon Trzech Króli oraz św. Maurycego i Jakuba. Zachowały się natomiast romańskie kapitele ze scenami biblijnymi oraz motywami roślinnymi. XIII-wieczne rzeźby przedstawiające podróż Trzech Mędrców pochodzą przypuszczalnie ze zniszczonego lektorium. W północnym portyku trzy XII-wieczne rzeźby, przypominające stylistykę znaną z Autun przedstawiają apostołów. XIII-wieczne kamienne siedzenie biskupie znajduje się w środkowej absydzie.

Nawa katedry w Vienne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Nef_Cath%C3%A9drale_Vienne.JPG)

Najstarsze partie wczesnoromańskiego kościoła św. Piotra pochodzą z końca V wieku. Pełnił on funkcję kościoła pogrzebowego miejscowych biskupów, w tym św. Mamerta. W VI wieku pojawili się tu benedyktyńscy mnisi. Kościół został rozbudowany jako część opactwa benedyktyńskiego za czasów karolińskich – w IX wieku. Uwagę przykuwa wieża dzwonnicza z końca XI wieku oraz jej współczesny portal południowy bogato rzeźbiony – z figurą świętego patrona. Podczas wielkiej rewolucji obiekt wraz z klasztorem został zabrany mnichom i splądrowany, od roku 1809 mieści muzeum zawierające m.in. lapidarium z dawnego klasztoru.

Dawny kościół św. Piotra (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Vienne_-_Iglesia_de_San_Pedro_-_Museo_arqueologico.JPG)

Drugim benedyktyńskim klasztorem w Vienne był założony w VIII wieku klasztor położony przy kościele Saint Andre en Bas. Sam kościół z X wieku został rozbudowany w stylu romańskim w połowie XII stulecia, w XIII wieku dodano kaplice. Stalle chóru są barokowe i pochodzą z początku XVIII stulecia. Fasadę zachodnią przebudowano podczas prac konserwacyjnych na pocz. XX wieku. Zachował się krużganek klasztorny z połowy XII wieku – kapitele zawierają głównie motywy roślinne, ale znajdziemy tu również np. Samsona z lwem oraz niedźwiedzia w winnicy. Na wzgórzu Salomona znajdują się ruiny XIII-wiecznego zamku, wzniesionego na podwalinach rzymskich fortyfikacji przez arcybiskupa Jana z Bernini. W połowie XIV wieku odnowił go delfin Ludwik, następca Karola VII. Uszkodzony podczas wojen hugenockich został częściowo rozebrany na rozkaz kardynała Richelieu w latach 30-tych XVII wieku.

Dawny kościół benedyktyński (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:%C3%89glise_Saint-Andr%C3%A9-le-Bas._010.JPG)

Plan podróży: Owernia – Le Puy en Velay

Numer jeden na liście francuskiej starego „katola” Michelina (R.I.P.) zajmuje Puy en Velay, określane przez XIX-wieczną badaczkę francuskiego gotyku jako najpiękniejsze miejsce na ziemi. Miejscowe biskupstwo istniało już w czasach antycznych. Pierwszym ewangelizatorem rzymskiej osady Anucium (wcześniej gallijskiej Vellavorum) był kapłan, który nawracał galijskich pogan – św. Jerzy. Budowę pierwszej katedry na górze Mons Anicius rozpoczęto wedle tradycji w 2 połowie IV wieku, za biskupa Evodiusa. Jej budowę dokończył Scutarius pod koniec tegoż stulecia. Na jej miejscu postawały kolejne, coraz okazalsze budynki. Podczas rozbudowy katedry, która otrzymała wezwanie Notre-Dame, rozebrano znajdujący się przy niej dolmen, a jego kawałki wmurowano w podłogę sali anielskiej kościoła. W VII wieku przy bramie katedry powstał szpital założony przez św. Benignusa. W roku 924 książę Akwitanii Wilhelm przekazał władanie miejscowością, która rozwinęła się przy katedrze biskupowi Notre-Dame du Puy. W tym samym X wieku miejscowy biskup stał się hrabią Velay.

Puy en Velay – katedra (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Cath%C3%A9drale_Le_Puy-en-Velay.JPEG)

W średniowieczu Le Puy stało się jednym z najbardziej uczęszczanych miejsc pielgrzymkowych w Europie. Dwukrotnie przybywał tu Karol Wielki – w latach 772 i 800. Odwiedzali Le Puy i późniejsi władcy – Karol Łysy w roku 877, Robert II w roku 1029, Ludwik VII w roku 1138 oraz Filip August w roku 1183. Ludwik IX Święty spotkał się tu w roku 1245 z Jakubem Aragońskim, zaś przejeżdżając w roku 1254 przez Le Puy podczas powrotu z krucjaty podarował katedrze cenny wizerunek Czarnej Madonny, zniszczony podczas rewolucji francuskiej, ale odtworzony w XIX wieku i nadal czcią otaczany. Le Puy znalazło się również na jednym ze szlaków do Santiago de Compostela. W roku 1282 w Le Puy pojawił się Filip Śmiały, trzy lata później Filip Piękny, w roku 1394 Karol VI, w roku 1420 delfin Karol VII, trzykrotnie był tu Ludwik XI – w roku 1476 pielgrzymował pieszo, zsiadając z konia trzy ligi od miasta. W roku 1495 był tu Karol VIII, Franciszek I – w roku 1533.

Puy en Velay – widok ogólny (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:FR-43-Le_Puy32.JPG)

15 sierpnia roku 1095 biskup Le Puy Ademar został mianowany przez papieża Urbana II legatem papieskim przy pierwszej krucjacie. Jego zadaniem miało być godzenie sporów między pozostałymi świeckimi uczestnikami. Zmarł w wyniku choroby w roku 1098, niedługo po zajęciu Antiochii przez krzyżowców. Ademarowi przypisuje się autorstwo znanej maryjnej antyfony, kończącej jeszcze 50 lat temu większość Mszy w Kościele katolickim – Salve Regina. W roku 1257 biskupem Le Puy został Guy Foulques, który w roku 1265 wybrany na papieża przyjął imię Klemensa IV. W roku 1267 kanonizował Jadwigę śląską, żonę Henryka Brodatego. Le Puy w 2 połowie XVI wieku z sukcesem broniło się przed hugenotami. Historia diecezji miała zakończyć się w roku 1801 wraz z konkordatem wymuszonym przez Napoleona na Piusie VII, została jednak ponownie erygowana w roku 1823 przez tego samego papieża.

Fasada katedry w Le Puy (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Le_Puy_en_Velay_03.jpg)

Od roku 1065 w Le Puy obchodzony jest cykliczny jubileusz maryjny – przypada on wtedy kiedy data Zwiastowania Najświętszej Marii Panny pokrywa się z datą Wielkiego Piątku. Najbliższa okazja przypada w roku 2016, kolejna – w roku 2157. W roku 932 jubileusz zgromadził około 300 tysięcy wiernych. Natomiast co roku uroczyście obchodzone jest święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny z procesją z figurą Czarnej Madonny ulicami miasta. Katedra Notre-Dame du Puy w obecnym kształcie to romańska budowla, wzniesiona w 1 połowie XII wieku na planie krzyża łacińskiego. Widać w jej architekturze wpływy bizantyjskie. Sześcioprzęsłowej nawie głównej towarzyszą dwie nawy boczne tej samej wysokości oraz transept, prezbiterium jest w formie absydy. Fasadę zachodnią zdobią różnobarwne kamienie – białe piaskowce i czarne skały wulkaniczne.

Katedra w Puy en Velay – krużganek (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Le_Puy-en-Velay_-_Clo%C3%AEtre_de_Notre-Dame_du_Puy_-_JPG1.jpg)

Zachodni portyk z końca XII wieku stanowi doskonały przykład sztuki romańskiej. Prowadzą z niego dwoje drzwi – mniejsze papieskie są zarezerwowane dla wizyt wikariusza Chrystusowego, drugie zdobią głowy wykonanych z brązu lwów. Południowe wyjście transeptu wieńczy również romański portyk. Tył kościoła zdobi romańska dzwonnica. Przęsła nawy wieńczą ośmioboczne kopuły – jedna z nich nad przecięciem z transeptem posiada latarnię. Wysokość nawy osiąga 17 metrów. W transepcie i prezbiterium spotykamy typowo romańskie sklepienia kolebkowe. W połowie XIX wieku katedra przeszła gruntowną przebudowę w wyniku, której zmieniono nieco kształt absydy oraz kopuły nad przecięciem transeptu i nawy. Wyposażenie podchodzi z XVII-XIX wieku. W prezbiterium znajdują się współczesne malowidła, XI-wieczne możemy znaleźć w pn. części transeptu – przedstawiają niewiasty przy Grobie Pańskim oraz św. Michała Archanioła.

Wnętrze katedry w Le Puy (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Le_Puy-en-Velay_Cath%C3%A9drale7.JPG)

Przy katedrze znajduje się XII-wieczny krużganek, który przylega do pozostałości XIII-wiecznych fortyfikacji oddzielających kwartał katedralny od reszty miasta. Użyta ornamentyka zbliżona jest do arabskiej. Prace restauracyjne przy krużganku przeprowadził w poł. XIX wieku Viollet-le-Duc. Przykościelna dzwonnica osiąga 56 metrów wysokości. W pobliżu katedry stoi XII-wieczne romańskie baptysterium pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. W roku 2010 na szczycie schodów prowadzących do katedry została posadowiona prawie 2-metrowa drewniana figura św. Jakuba – znak że tu rozpoczynała się jedna z francuskich dróg do Santiago de Compostela.

Kościół św. Wawrzyńca w Puy en Velay (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Le_Puy-en-Velay_-_Eglise_Saint-Laurent_-1.jpg)

Stojąca na tzw. Kruczej skale powyżej katedry (757 m n.p.m.) żelazna figura Notre-Dame de France, strzegąca miasta, została wykonana z materiału pozyskanego z 213 rosyjskich armat zdobytych podczas oblężenia Sewastopola (1854-1855) na Krymie. 5 września roku 1855 biskup Puy Morhlon udał się do Paryża prosić cesarza Napoleona III o wsparcie budowy posągu. Biskup przekonał cesarza by jeśli Sewastopol, który znajdował się wówczas pod oblężeniem, skapituluje przekazał na cele przedsięwzięcia wszystkie zajęte działa obrony wybrzeża. Trzy dni później miasto się poddało. 30 marca 1856 roku został zawarty pokój, zaś cesarz przekazał biskupowi 150 ton żelaza z krymskich armat. Przedsięwzięcie mogło ruszyć i uroczyście poświęcono złożoną z częsci figurę we wrześniu 1860 roku.

Maryja – patronka Francji (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Le_Puy-en-Velay_Notre-Dame_de_France1.JPG)

Była to wówczas najwyższa figura na świecie (23 metry wysokości wraz z podstawą). Maryja z koroną z gwiazd na głowie, stojąc na kuli ziemskiej, depcze głowę węża, zaś Dziecię Jezus na jej prawym ramieniu błogosławi miastu i Francji. Wnętrze figury jest puste i zawiera żelazną klatkę schodową prowadzącą na znajdującej się na szczycie koronę. W roku 2013 została ona ponownie otwarta dla zwiedzających. Na poszczególnych poziomach okna dają wgląd na miasto i okolice Puy.

Kaplica św. Michała Archanioła (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Aiguilhe_-_Chapelle_St-Michel_-_JPG1.jpg)

Na drugiej bazaltowej skale, formalnie już w sąsiedniej wsi Aiguilhe wznosi się konsekrowana w roku 969 kaplica św. Michała Archanioła, rozbudowana w XI wieku. Kościół wzniesiony jest ze skały wulkanicznej i posiada portal z motywami mozarabskimi. Wokół Le Puy zachowały się także umocnienia z 1 połowy XIII wieku – jedną z ich części jest wieża Pannessac, a w samym mieście – stare zabudowania. W mieście znajdziemy również gotycki dominikański kościół św. Wawrzyńca – pierwotnie z roku 1221, rozbudowany w połowie XIV stulecia. Kilka kilometrów od Le Puy znajdują się ruiny zamku rodu Polignac – w średniowieczu jednej z najważniejszych twierdz w regionie. Ród wzrósł na znaczeniu podczas rządów Filipa Pięknego, który włączył Velay do królewskiej domeny i zapragnął ukrócić władzę biskupa.

Wejście do kaplicy św. Michała (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Le_Puy_-_St_Michel_d%27Aiguilhe_2.jpg)

Plan podróży: Owernia – Saint-Flour

Historyczna stolica górnej Owernii składa się z dwóch części – górna leży na wulkanicznym płaskowyżu Cantal, około 900 m n.p.m., miasto dolne – w dolinie rzeki Ander. W okolicy znajdują się ślady osadnictwa z epoki brązu, w tym także dolmeny. W czasach rzymskich znajdowała się tu kolonia Indiciacum przy szlaku handlowym. Obecna nazwa miasteczka wywodzi się od św. Florusa – biskupa z V w., który ewangelizował okolicę. Miasteczko rozwinęło się wraz z założeniem około roku 1020 miejscowego klasztoru benedyktyńskiego, należącego do kongregacji kluniackiej. Z inicjatywy Odylona wzniesiono wtedy romańską bazylikę. W roku 1317 rezydujący w Awinionie papież Jan XXII dokonał utworzenia diecezji Saint-Flour obejmującej górną Owernię. Powyższe spowodowało wzrost znaczenia miasta – w XIV wieku rozbudowano miejscowe umocnienia.

Saint-Flour (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Saint-Flour_depuis_les_berges_de_L%27Ander.jpg)

Podczas rewolucji francuskiej, poza wypędzeniem miejscowych benedyktynów, doszło do zmiany nazwy miasta poprzez usunięcie z niej świętego patrona. Powrócił do niej za czasów Restauracji. W mieście górnym zachowały się dawne umocnienia i bramy oraz stare zabudowania, w dolnym – gotycki most mnisi. Budowę gotyckiej katedry rozpoczęto pod koniec XIV stulecia po zawaleniu się północnej części romańskiej bazyliki. Została konsekrowana w roku 1466. Trójnawowa i czterowieżowa budowla o długości 65 metrów i wysokości 44 metrów wzniesiona została z ciemnego bazaltu. Fasada jest stosunkowo skromna. Okna witrażowe przedstawiają sceny biblijne oraz z życia św. Florusa. Podczas rewolucji katedra została splądrowana i następnie zamieniona w świątynię bogini Rozumu. Konsekrowano ją ponownie w roku 1802, w połowie XIX stulecia przeprowadzono prace restauracyjne. Rozebrano wtedy dwie boczne wieże.

Saint-Flour miasto górne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wikiFile: Saint-flour%2C_la_ville_haute.jpg)

Co ciekawe, katedra w Saint-Flour jest najwyżej położoną katedrą w Europie – na wysokości 892 m n.p.m. We wnętrzu warto zwrócić uwagę na znajdującą się z lewej strony prezbiterium drewnianą, czarną figurę Chrystusa z drewna orzechowego, przypuszczalnie z XIII wieku. Wyposażenie kościoła wskutek zniszczeń rewolucji pochodzi głównie z XIX wieku. Polichromie w prezbiterium przedstawiające kapłana odprawiającego Mszę św. za dusze czyśćcowe (po lewej) i piekło (po prawej) przetrwały, bo były zamalowane. Odkryto je dopiero w roku 1851. Z tarasów przy katedrze roztacza się ładna panorama dolnego miasta oraz doliny rzeki Ander.

Widok na miasto górne (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Saint-flour-ville-haute.jpg)

Gotycką kolegiatę Notre-Dame z XIV wieku rewolucjoniści przeznaczyli w XIX wieku na targ zbożowy, została odnowiona dopiero na początku XXI wieku. Gotycki charakter ma również kościół św. Wincentego z XV w. (dawny dominikański), który w latach rewolucji był używany jako miejsce spotkań jakobinów, a potem jako świątynia masońska. Wewnątrz znajdują się odrestaurowane XV-wieczne freski przedstawiające św. Annę.

Kościół Notre-Dame (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Saint-Flour_-_%C3%89glise_Notre-Dame-01.JPG)

Plan podróży: Owernia – Clermont-Ferrand

Gdy w połowie III wieku po Chrystusie św. Astremoniusz chrystianizował rzymskie Augustonementum, nie przypuszczał, że 850 lat później stanie się ono areną wydarzenia, które miało zmienić losy Europy. Pierwsze stulecia średniowiecza nie były dla miasta łaskawe: w roku 761 zostało splądrowane przez wojska Pepina Krótkiego, w roku 854 i 916 – dwukrotnie przez Normanów. W roku 848 miasto otrzymało nazwę Clairmont – od pobliskiego zamku Clarus Mons czyli Jasna Góra. Wraz z odbudową miasta w latach 40-tych X stulecia rozpoczęto budowę nowej katedry. W roku 1095 stała się ona miejscem zwołanego przez papieża Urbana II synodu, który przesądził o zatrzymaniu na około 200 lat ekspansji muzułmańskiej w Europie i na Bliskim Wschodzie, jak również o sukcesach rekonkwisty na Półwyspie Iberyjskim.

Widok na Clermont-Ferrand (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File: Cathedrale_clermont_montjuzet_2015.jpg)

Wg przekazów Urban II powiedział m.in.: „ponieważ, o synowie Boży, obiecaliście energiczniej niż zwykle podtrzymywać w waszym środowisku należny pokój, a jeszcze sumienniej przestrzegać praw Kościoła, powinniście dążyć do tego, aby siłę waszej gorliwości obrócić na jaką bądź inną bożą i waszą sprawę. Wszak jest koniecznością, abyście niezwłocznie podążyli z pomocą waszym braciom zamieszkującym na Wschodzie i potrzebującym waszej, niejednokrotnie obiecywanej im pomocy. Na nich zwalili się bowiem, jak o tym większości z was już doniesiono, Turcy i Arabowie, którzy dotarli aż do Morza Śródziemnego, do tego miejsca, które zwie się „ręką św. Jerzego”, u granic Romanii. Zajmując coraz dalsze ziemie tychże chrześcijan, oni uzyskali nad nimi przewagę niejednokrotnie rozbijając ich w walce, wielu zabili lub wzięli do niewoli, kościoły porozbijali, a imperium spustoszyli. I jeśli wy spokojnie pobłażać będziecie jeszcze przez pewien czas wszystkim tym gwałtom, oni zwyciężą jeszcze więcej ludzi oddanych Bogu. Dlatego zwracam się z pokorną prośbą, nie ja, lecz Pan, abyście wy, głosiciele Chrystusowi, częściej nakłaniali wszystkich, do jakiego by kto nie należał stanu, zarówno pieszych, jak i konnych, tak biednych, jak i bogatych, aby oni w porę pomogli wschodnim chrześcijanom i wypędzili z granic chrześcijańskiego świata ludzi tego niecnego rodzaju. Mówię to obecnym, polecam przekazać to nieobecnym. Wszak to nakazuje Chrystus.”

Jeden z romańskich kapiteli w Notre-Dame-du-Port (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:NDPort-4675-0023.jpg)

Gromka odpowiedź: Deus lo vult! rozpoczęła pierwszą wyprawę krzyżową, która na przekór wszystkim przeciwnościom drogą lądową pokonała Azję Mniejszą i zdobyła Jerozolimę. Na samo biskupie Clermont niechętnym wzrokiem patrzyli miejscowi feudalni panowie – w latach 20-tych XII wieku hrabia Owernii Guillaume wzniósł w pobliżu miasta zamek Montferrand, który miał pilnować jego interesów. Hrabiowie był lennikami księcia Akwitanii i króla Angli i Plantageneta, podczas gdy biskupów wspierali królowie Francji. Sytuacja ta i słabość rządów Jana bez Ziemi skłoniła Filipa Augusta do interwencji w Owernii. Zamek Montferrand i powstała u jego stóp osada zostały administracyjnie przyłączone do Clermont w roku 1630.

Kościół Notre-Dame-du-Port (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:F08.N.-D._du_Port.0050.jpg)

Głównym zabytkiem miasta jest zbudowana z czarnego, wulkanicznego kamienia katedra. Jej krypta, konsekrowana w roku 946 stanowi jeden z najwcześniejszych zachowanych przykładów założenia z ambitem i przylegającymi doń promieniście kaplicami. W roku 1248 rozpoczęto wznoszenie obecnej gotyckiej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Jak wiele gotyckich budowli wznoszono ją etapami. Do roku 1295 zakończono budowę chóru, transeptu i rozpoczęto budowę nawy. W istniejącej części Ludwik IX przeprowadził zaślubiny swojego syna Filipa z Izabelą Aragońską. Do połowy XIV stulecia ukończono wieże i rozety transeptu oraz trzy przęsła nawy, łącząc je z pozostałością dotychczasowej romańskiej budowli, wzniesionej w X wieku z inicjatywy biskupa Stefana – wieżami i fasadą zachodnią. Dalsze prace wstrzymała wojna stuletnia.

Fasada katedry w Clermont (źródło i licencja: https://fr.wikipedia.org/wiki/Cath%C3%A9drale_Notre-Dame-de-l’Assomption_de_Clermont#/media/File:Facade_cathedrale_clermont-ferrand.jpg)

Na początku XVI wieku katedra otrzymała nowy, wyższy dach, kryty ołowiem. Podczas rewolucji francuskiej, rewolucyjne władze planowały katedrę w całości rozebrać, dały się jednak przekonać że będzie dobrym miejscem obywatelskich zgromadzeń. Zniszczono wszakże trzy wieże transeptu (ocalała zegarowa) oraz wyposażenie w postaci ołtarzy, rzeźb i drewnianych stalli. W roku 1866 rozpoczęto przebudowę fasady zachodniej pod kierownictwem Viollet-le-Duca. Trwała ona do roku 1884 z dodaniem jednego przęsła nawy. Całkowita długość katedry wynosi 99 metrów, wysokość nawy – prawie 29 metrów, wysokość hełmów wież zachodnich – 108 metrów.

Nawa katedry w Clermont-Ferrand (źródło: https://fr.wikipedia.org/wiki/Cath%C3%A9drale_Notre-Dame-de-l’Assomption_de_Clermont#/media/File:LeDuc_cathedrale_14.jpg)

Obok katedry w mieście znajduje się romańska bazylika Notre-Dame-du-Port. Rozpoczęcie jej budowy pamięta czasy synodu z roku 1095. Pochodząca z przełomu XI i XII stulecia budowla, ze sklepieniami kolebkowymi, przypomina nieco kościół św. Foi w Conques. Uwagę zwracają zwłaszcza południowy portal oraz rzeźbione romańskie kapitele. Gotycką kaplicę franciszkańską z 2 połowy XIII wieku włączono później do budynku prefektury. W XIV-XVI wieku powstał jednonawowy kościół Notre-Dame w Montferrand.

Detale kamieniarskie kościoła Notre-Dame-du-Port (źródło i licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Notre_dame_port_arrierer_2.JPG)

Plan podroży: Alzacja – Strasburg

Strasburg to brama do Alzacji, krainy w pełnym średniowieczu należącej do Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego, którą do Francji przyłączył, korzystając z XVII-wiecznych kłopotów cesarstwa, dopiero Ludwik XIV. Powyższe dzieje widać choćby w nazwie oznaczającej po niemiecku „Miasto Dróg”. I rzeczywiście miasto nad Renem już od czasów rzymskich krzyżówka głównych europejskich traktów, co przynosiło bogactwo, ale i wojny. Osoby nie będące miłośnikami ostatnich zdobyczy paneuropejskiej demokracji przyciąga do Strasburga głównie zbudowana z piaskowcowego kamienia katedra Notre Dame. Wznieśli ją w miejscu, gdzie przełamało się w pół imperium frankijskie Karola Wielkiego, poddani Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego, ale w duchu gotyku jak najbardziej zachodniofrankońskiego. Nieczuli na powyższe okazali się ikonoklaści rewolucji francuskiej, którzy wspaniałą budowlę zdewastowali. Nie był to pierwszy tego typu incydent w dziejach katedry – w roku 1524 rewolucja protestancka dotarła i do Strasburga. Przejęta przez luterańską radę miejską katedra stała się obiektem dewastacji, która spotkała figury i wyposażenie wnętrza nie odpowiadające wizji świata doktora Marcina. Ów katolicką cześć dla świętych oraz „papistowską” Mszę uważał za bezeceństwa, daleko bardziej groźne niż wysuwane dziś na pierwszy plan odpusty związane z budową bazyliki św. Piotra.

Katedra w Strasburgu – źródło, autor i licencja

Katedra strasburska jest niejako zawieszona pomiędzy stylem romańskim czasów salickich cesarzy a francuskim gotykiem, który dotarł tu na fali architektonicznego trendu szczytu średniowiecza. Rzut budowli odpowiada romańskiemu kościołowi, którego budowę rozpoczęto na tym miejscu za czasów znanego z długoletnich wojen z Chrobrym Henryka II w roku 1015. Przebudowany pod koniec XII stulecia, posiadał typowo romańskie cechy takie jak absyda przylegająca bezpośrednio do transeptu, podłużna krypta czy ośmioboczna wieżyczka na przecięciu transeptu z nawą główną. Na początku XIII wieku w strasburskiej katedrze pojawił się gotyk, przypuszczalnie za sprawą artystów, którzy mieli wcześniej do czynienia z katedrą w Chartres. Podobieństwa można zauważyć, porównując rzeźby portali transeptu Notre-Dame w Chartres oraz rzeźby z węgarów, nisz oraz portali strasburskich z południowej części transeptu, przedstawiających Zaśnięcie i Ukoronowanie Najświętszej Marii Panny, którym towarzyszą przedstawienia Kościoła i Synagogi. W połowie tego samego stulecia do Strasburga zawitał gotyk promienisty (Rayonnant), widoczny w nawie głównej i bocznych. Okna clerestorium, triforium oraz naw bocznych zdobią witraże z tego okresu, ale i późniejsze – XIV-wieczne. Przedstawiają one na poszczególnych poziomach: świętych, rodowód Chrystusowy, sceny z życia n Chrystusa oraz jego Matki (nawa południowa), wreszcie cesarzy (nawa północna). Sama fasada zachodnia została zakończona dopiero w XV stuleciu, choć jej portale przedstawiające dzieciństwo Jezusa, Jego Mękę oraz Sąd Ostateczny ukończono w 2 połowie XIII wieku, zanim pożar wstrzymał budowę katedry. W szczycie fasady znajduje się tron Salomona otoczony przez dwanaście lwów – plemion Izraela, zaś nad całością góruje rzeźba Maryi z Dzieciątkiem. Wewnątrz katedry znajdziemy jeszcze słynny zegar astronomiczny z roku 1843, z wieczystym kalendarzem solarnym i lunarnym oraz ruchomymi figurami Chrystusa i apostołów.

Katedra nocą – źródło, autor i licencja

Po roku 1681 kiedy to wraz przejściem Strasburga we władanie Francji katedra wróciła w ręce katolickie przebudowano prezbiterium, rozbierając m.in. gotyckie lektorium. W czasie rewolucji francuskiej katedrę naturalnie zbezczeszczono. W kwietniu 1794 roku postanowiono rozebrać wieżę katedralną, albowiem godziła strzelającym w niebo cierniem w rewolucyjny ideał równości. Obywatele miasta wzięli się jednak na sposób i w ciągu miesiąca wykonali okazałą metalową rewolucyjną czapkę frygijską, którą zwieńczono wieżę. Duch rewolucji został usatysfakcjonowany. W roku 1870 Prusy wystąpiły jako spadkobierca minionej Rzeszy, z którą niewiele miały wspólnego. Podczas ostrzału miasta został uszkodzony dach katedry. Odbudowano go w stylu neoromańskim. Kolejne zakusy na katedrę miały miejsce podczas II wojny światowej kiedy to „wyzwoliciel” Alzacji Adolf Hitler zamierzył sobie przekształcić kościół w sanktuarium poświęcone narodowi niemieckiemu. Póki co zdemontowano witraże i wywieziono do Niemiec, ale zostały one odnalezione i zwrócone po wojnie Francuzom. W roku 1956 z fundacji Rady Europy w chórze wykonano „europejski” witraż „Strasburska Madonna”, który, obok oświadczenia projektanta – Arsena Heitza, jest naturalnym dowodem na zaczerpnięcie inspiracji projektu europejskiej flagi ze słynnego wersetu z Apokalipsy św. Jana (12,1) o mulier amicta sole – Niewieście obleczonej w słońce, z księżycem pod stopami oraz z wieńcem z gwiazd dwunastu na głowie. Dowodu ponadnaturalnego można doszukiwać się w przyjęciu flagi przez komitet ministrów Rady Europy w święto Niepokalanego Poczęcia Matki Boskiej – 8 grudnia 1955 roku.

Wnętrze katedry – źródło, autor, licencja

Oprócz katedry w Strasburgu warto zwrócić uwagę na wzorowaną na niej gotycką kolegiatę św. Tomasza z XIII i XIV w., zniszczony podczas nalotów alianckich w czasie II wojny światowej romańsko-gotycki kościół Saint-Etienne, a także świadectwo okresu XVI-wieku, kiedy to Strasburg był bazą wypadową protestanckich „reformatorów” – dawny gotycki kościół klasztorny z przełomu XIII i XIV w., z zachowaną kryptą z VII w. oraz romańską XI-wieczną wieżą, przejęty w roku 1524 przez luteran. Z zabytków świeckich uwagę zwraca średniowieczny most Ponts Couverts, a także częściowo drewniane, typowo alzackie domy, zwłaszcza w rejonie dawnej dzielnicy garbarzy i rzeźników, zwanej dziś Petite-France od… francuskiej francy, a ściślej szpitala dla syfilityków, jaki wzniesiono tu w XV wieku.

Ponts Couverts – źródło, autor, licencja

Chartres – pielgrzymka 2015

Poniżej wklejam link do zarejestrowanej Mszy św. odprawionej 25 maja 2015, w katedrze w Chartres z okazji międzynarodowej pielgrzymki na Zielone Świątki:

http://livestream.com/accounts/1002182/events/4057626/videos/88276729/player?autoPlay=false&height=156&mute=false&width=278

Jest to obrazek tego jak katedra mogła żyć w czasach średniowiecza. Tradycyjny ryt rzymski, który kształtował się praktycznie od czasów antyku, został zunifikowany i skodyfikowany przez papieża Piusa V po Soborze w Trydencie (2 połowa XVI wieku). Spory wpływ na jego rozwój mieli Frankowie – czy to za czasów karolińskich, czy reform kluniackich, czy wreszcie w okresie szczytu średniowiecza (XIII w.), kiedy to np. rozbudowano modlitwy Offertorium. Msza rytu rzymskiego skodyfikowana przez Piusa V po Soborze w Trydencie, poza nieznacznymi zmianami np. dodaniem tzw. Ostatniej Ewangelii z rytu dominikańskiego, unifikacją części modlitw (w oparciu o wersję Mszy odprawianą w Rzymie, rozpowszechnioną w XIII wieku po Europie przez franciszkanów) i usunięciem części późnośredniowiecznych dodatków, jest zatem Mszą tożsamą z odprawianą w pełnym średniowieczu. Określenie „trydencka” jej obecnie przypisywane jest zatem mylące.

Śpiewy stałe z linkowanej liturgii (tzw. Msza o aniołach): Kyrie – XV w., Gloria – XVI w., Sanctus – XII w., Agnus Dei – XV w.; Credo I – XI w. (podano orientacyjne daty linii melodycznej)

Śmierć katedr – M. Proust (II)

ciąg dalszy:

Bez wątpienia jedynie ci, którzy badali sztukę sakralną średniowiecza są w stanie w pełni przeanalizować piękno takiego spektaklu. To piękno powinno być wystarczającym powodem dla Państwa by dążyło do jego zachowania. Z analogicznego powodu Państwo wspiera wykłady w Collège de France, mimo że są przeznaczone dla małej grupy ludzi, a porównane z wskrzeszeniem uroczystej Mszy św. w katedrze wydają się czymś w rodzaju sekcji zwłok; w zestawieniu ze zjawiskiem takiej symfonii, produkcje naszych równo wspieranych teatrów odpowiadają na dość mierne kulturalne zapotrzebowania. Ale dodajmy pospiesznie, że nie tylko dla ludzi, którzy potrafią odczytywać płynnie średniowieczny symbolizm żyjąca katedra, to jest wyrzeźbiona, pomalowana i pełna śpiewu katedra jest największym ze spektakli, albowiem człowiek może czuć muzykę, nie znając podstaw harmonii. Wiadomo mi dobrze, że Ruskin, przedstawiając duchowe przyczyny określonego projektowania kaplic w katedralnych absydach, oświadczył: „Nie będziesz w stanie zachwycać się daną formą architektury jeśli nie solidaryzujesz się z myśleniem, z którego wyrosła”. A jednak, wiemy wszyscy, że nieświadomy człowiek, prosty marzyciel, który wchodzi do katedry, nie podejmując wysiłku jej zrozumienia, mimo to zostaje przytłoczony emocjami i wrażeniem, które być może jest mniej ukierunkowane, a jednak z pewnością nie mniej silne. (….)

Katedra, która kryje tak wiele świętych, patriarchów, proroków, apostołów, królów, wyznawców i męczenników, że całe pokolenia cisnęły się z błaganiami i w niepokoju przez całą drogę ku portykom wejściowym i drżąc wznosiły budowlę jak przeciągły jęk pod niebem, podczas gdy anioły pochylały się ku nim ze szczytów galerii, które w błękitnym i czerwonym kadzidle wieczoru oraz oślepiającym złocie poranka wydawały się „niebieskimi tarasami” – katedra, w swym ogromie może zapewnić azyl zarówno człowiekowi litery jak i człowiekowi wiary, marzycielowi jak i archeologowi. Ma jedynie znaczenie by pozostała żywa i by Francja nie obudziła się przemieniona w ciągu jednej nocy w wyschnięte wybrzeże, na którym ogromne, rzeźbione muszle wydają się porzucone, pozbawione życia, które dawniej w nich tętniło, niezdolne nawet uchu, które się do nich skłoniło, przynieść dalekich odgłosów z przeszłości, zwykłe kawałki muzealnej kolekcji, same będące lodowymi muzeami.

Jak napisał Andre Hallay kilka lat temu „nie jest za późno by przypomnieć potworny pomysł, który, jak mówią zakiełkował w umysłach paru obywateli Vezelay. Chcieli by kościół w Vezelay został zsekularyzowany. Tak wielką jest głupota, którą inspiruje antyklerykalizm. Zsekularyzowanie bazyliki oznacza zabranie jej resztek duszy. Jak tylko mała lampka, która pali się w trzewiach sanktuarium zgaśnie, Vezelay stanie się jedynie archeologiczną osobliwością. Grobowy odór muzeów będzie tym czym jedynie będzie można tam oddychać.” Rzeczy zachowują swoje piękno i żywotność jedynie poprzez nieustanne wypełnianie zadania, do którego zostały przeznaczone, nawet jeśli przez to powoli umierają. Czy ktokolwiek wierzy, że kopie słynnych rzeźbionych drewnianych stalli z katedry w Amiens w muzeum przekroju rzeźbiarstwa mogą dać wyobrażenie stalli samych w sobie, w ich dostojnej, a jednak nadal funkcjonującej starożytności? Podczas, gdy strażnik muzealny pilnuje byśmy się nie zbliżyli zanadto do ich kopii, bezcenne stalle, tak stare, tak znakomite i tak piękne, dalej wykonują swoje skromne zadanie w katedrze w Amiens – tak jak czynią to od stuleci ku wielkiemu zadowoleniu mieszkańców miasta – podobnie jak artyści, którzy choć stali się sławni, nadal trudnią się jakąś drobną pracą lub dają lekcje. Zadanie to obejmuje znoszenie ciał nawet przed pouczaniem i to właśnie otwarte i pokazujące swą górną stronę, czynią pokornie podczas nabożeństw. Co więcej: wciąż używane drewno tychże stalli powoli uzyskało lub raczej przesączyło ciemną purpurę, przemawiając samym sercem, a, oko, które już wcześniej poddawało się jego urokowi, wywyższa je ponad wszystko inne, nie patrząc nawet na kolory malowideł, które wydają się chropawe i pospolite. Następnie doświadcza się czegoś w rodzaju pijaństwa smakiem w jeszcze bardziej rozpłomienionym ogniu drewna, od soków drzewa spływających przez stulecia. Wyrzeźbione w nim naiwne figury uzyskują od materiału, w którym żyją coś na kształt dwoistej natury. Zaś kolejne pokolenia w różny sposób szlifowały te zrodzone w Amiens owoce, kwiaty, liście i rośliny, które rzeźbiarz z Amiens wyrzeźbił w drewnie z Amiens, wydobywając te cudownie kontrastujące ze sobą tony, w których różnokolorowy liść wyrasta z gałązki

Katedra, gdyby ustawa pana Brianda została uchwalona, zostanie zamknięta i pozbawiona Mszy oraz modlitw nie tylko dla kanoników, którzy odprawiają nabożeństwa w owych stallach, których poręcze, podpórki i balustrada opowiadają o Starym i Nowym Testamencie, nie tylko dla ludzi wypełniających ogromną nawę. Powiedzieliśmy już, że prawie każdy wizerunek w katedrze jest symbolem. A jednak pewne nie są. Te, co stanowią malowane lub rzeźbione wizerunki tych, którzy, płacąc swoje grosze na ozdobienie katedry pragnęli sobie zachować w niej miejsce na wieczność, tak by modli w milczeniu słuchać nabożeństw i bezgłośnie uczestniczyć w modlitwie z poręczy niszy balustrady czy kwatery witrażu, na wieki wieków. Wiemy, że ponieważ woły z Laonu jak chrześcijanie niosły materiały na budowę katedry na wzgórze skąd wyrasta, architekt nagrodził je, umieszczając ich figury u stóp wież. Możecie je zobaczyć do dziś jak, wśród dźwięku dzwonów i poblaskach słońca, wznoszą swoje rogate głowy ponad potężnym świętym łukiem, zwracając je ku widnokręgowi francuskich równin – ich „wewnętrzny sen”. To było najlepsze co można było uczynić dla zwierząt, ludzie otrzymali lepsze miejsce. Znaleźli się w kościele. Zajęli tam swoje miejsce, które pozostało ich także po śmierci, i z którego, podobnie jak za życia, mogą śledzić Boską ofiarę. (…)

O, wy wszyscy z waszych witraży w Chartres, Tours, Bourges, Sens, Auxerre, Troyes, Clermont-Ferrand, Tuluzie, wy ludwisarze, kuśnierze, kramarze, pielgrzymi, robotnicy, płatnerze, tkacze, murarze, rzeźnicy, koszykarze, szewcy, celnicy, wielka milcząca demokracjo, wierni chcący uparcie słuchać nabożeństw, nie zdematerializowani lecz piękniejsi niż za życia, w chwale niebiańskiej, których krwią jest wasze cenne szkło: już nie usłyszycie Mszy, którą zapewniliście sobie, darując większą część waszych pieniędzy na budowę tego kościoła. Jak mówi przysłowie – umarli już nie panują nad żywymi. A pełni lekceważenia żyjący przestają wypełniać życzenia zmarłych. Lecz nich rubinowi ludwisarze oraz różani i srebrni koszykarze wypełnią zasłonę swoich witraży „milczącym protestem”, który zaproponował nam elokwentnie pan Jaures i który prosimy by skierował do uszu naszych reprezentantów. Pozostawiając tych niezliczonych milczących ludzi, przodków wyborców, o których Izba w ogóle się nie troszczy, na ostatek podsumujmy:

Po pierwsze: ochrona najpiękniejszych dzieł francuskiej architektury i rzeźby, które umrą w dniu, w którym przestaną służyć celom kultu, dla których powstały, który jest ich funkcjom, podobnie jak one są jego organami, który je objaśnia, ponieważ jest ich duszą, powoduje, że obowiązkiem rządu jest żądanie by nabożeństwa stale odbywały się w katedrach, podczas gdy ustawa Brianda tworzy upoważnienie do zamiany katedr po kilku latach w dowolne muzea czy sale konferencyjne (w najlepszym wypadku), a nawet jeśli rząd na powyższe się nie zdecyduje, upoważnia duchowieństwo (a z powodu wstrzymania subwencji, zmusza je) do zaprzestania odprawiania w nich nabożeństw jeżeli czynsz okaże się zbyt wysoki.

Po drugie: zachowanie największego historycznego, a jednak żywego przedstawienia artystycznego możliwego do wyobrażenia, na którego rekonstrukcję, jeśli by przestało istnieć, nikt nie zawahałby się wydać milionów, to jest Mszy w katedrze, czyni obowiązkiem rządu wspieranie finansowe Kościoła katolickiego celem utrzymania aktów kultu, które jest daleko ważniejsze dla zabezpieczenia najszlachetniejszej sztuki francuskiej (trzymając się naszej stricte światowej perspektywy) niż konserwatoria, teatry, sale koncertowe, inscenizacje tragedii antycznej w teatrze w Orange, itd., bowiem wszystkie te przedsięwzięcia mają wątpliwe artystyczne założenia i wspierają słabą twórczość (jak porównać Le Jour, L’Aventurière czy Le Gendre de M. Poirier z chórem katedry w Beauvais czy rzeźbami z Reims?), podczas, gdy arcydzieło, którym jest średniowieczna katedra z jej tysiącami namalowanych lub wyrzeźbionych figur, śpiewami, nabożeństwami jest najbardziej szlachetnym ze wszystkich dzieł sztuki na jakie zdobył się geniusz Francji.

Do tej pory w tym artykule wspominaliśmy jedynie katedry, a to w celu przedstawienia najbardziej uderzających konsekwencji ustawy Brianda, najbardziej odpowiedniej by wstrząsnąć umysłem czytelnika. Lecz oczywiście to rozróżnienie między katedrami a innymi kościołami jest dość sztuczne, albowiem wystarczy w dzień uroczysty postawić biskupią katedrę w zwykłym kościele by zmienić go na ten dzień w katedrę. To co powiedziałem o katedrach odnosi się do wszystkich pięknych kościołów we Francji, a jak wiemy jest ich tysiące. Na francuskiej drodze „tak pięknej”, wśród pól sparcety i jabłkowych sadów ciągnących się po obu stronach i przepuszczających ją pośrodku, prawie na każdym kroku ujrzysz iglicę wznoszącą się na burzowym lub spokojnym horyzoncie. W dniach zmiennej pogody przecina ona tęczę, która jak mistyczna aureola odbijająca się w pobliskim niebie ponad kościołem przenosi na obłoki jego bogate, wyraźne kolory witraży. Prawie na każdym kroku widzisz iglicę górującą nad przyziemnymi domkami, jako ideał wznoszący się wśród głosu dzwonów, z którym, jeśli podejdziesz bliżej, miesza się śpiew ptaków.

Zatem: często możesz potwierdzić, że kościół, ponad który owa iglica się wznosi jest pełen pięknych, ważnych rzeźbionych i malowanych myśli, podobnie jak innych myśli, które ponieważ nie zostały powołane do tak jasnego życia pozostają bardziej niewyraźne – w postaci pięknych architektonicznych linii, które są bardziej niezrozumiałe, a jednak mocniejsze, zdolne zanieść nasz umysł ku górze w swoim podniebnym locie lub zamknąć go całkowicie w jakimś zagięciu. Tam, od uroczych romańskich balustrad lub tajemniczego progu półotwartego gotyckiego portyku, który łączy słońce śpiące w cieniu otaczających, potężnych drzew z oświeconym mrokiem wewnątrz kościoła, idziemy, widząc procesję wychodzącą z wielobarwnego cienia rzucanego przez kamienne drzewa nawy, podążając za nią jak gdyby w krainie przysadzistych kolumn oraz ich kwiecistych i owocujących kapiteli, ścieżkami, o których ktoś mógłby powiedzieć, podobnie jak prorok powiedział o Panu: „wszystkie jego ścieżki są pełne pokoju”. Na koniec, wspomnieliśmy jedynie artystyczny aspekt całości. Nie oznacza to, że ustawa Brianda nie godzi w inne aspekty lub że jesteśmy na nie obojętni. Jednakże, ten właśnie punkt widzenia pragnęliśmy przyjąć. (…)

tłum własne z wersji ang. za: http://rorate-caeli.blogspot.com/2015/01/the-death-of-cathedrals-and-venerable.html, tłumaczenie na jęz. ang. John Pepino PhD

NAWA GŁÓWNA KATEDRY W BOURGES

NAWA GŁÓWNA KATEDRY W BOURGES

Śmierć katedr – M. Proust (I)

Poniżej zamieszczam tłumaczenie obszernych fragmentów artykułu Marcela Prousta zamieszczonego w Le Figaro z 16.08.1904 roku pt. „Śmierć katedr – konsekwencje ustawy Brianda o rozdzieleniu Kościoła i Państwa” to jest głos osoby uważającej się za agnostyka w bliskim temu blogowi temacie:

Załóżmy na moment, że katolicyzm jest od wielu stuleci martwy, zaś tradycja jego kultu zaginęła. Pozostają jedynie nieme i opuszczone katedry, stały się niezrozumiałe, a jednak nadal budzą podziw. Załóżmy następnie, że pewnego dnia uczeni zdołali, na podstawie zachowanych dokumentów, odtworzyć ceremonie, które były w nich kiedyś odprawiane, do których ludzie je zbudowali, które były ich właściwym znaczeniem i życiem, a bez których pozostają jedynie martwą literą. Załóżmy, że artyści, wiedzieni marzeniem przywrócenia na krótko życia tym wielkim, lecz milczącym obecnie naczyniom, zdecydowali się przez godzinę przywrócić tajemnicze przedstawienie, które kiedyś miało tam miejsce pośród śpiewów i zapachów – słowem, że podjęli to co uczyniło stowarzyszenie Félibres w teatrze w Orange, jeśli chodzi o antyczną tragedię.

Czy jakikolwiek rząd, troszczący się choć w minimalnym stopniu o artystyczną przeszłość Francji nie wsparłby hojnie tak wspaniałego przedsięwzięcia? Czy nie uważacie, że odniosłoby ten sam skutek w stosunku do tych katedr, które są prawdopodobnie największym i bez wątpienia najbardziej oryginalnym wyrazem francuskiego geniuszu co wobec rzymskich ruin? Ktoś może wprawdzie przenosić obcą literaturę, obcą muzykę, obce malarstwo i rzeźbę ponad nasze, ale to we Francji gotycka architektura stworzyła pierwsze i najbardziej doskonałe arcydzieła. Wszystkie inne kraje wzorowały się na niej jedynie, nie dorównując pierwowzorowi.

I tak wracam do mojej hipotezy – pojawiają się uczeni, którzy są w stanie odkryć na nowo utracony sens katedr. Rzeźby i witraże odzyskują swoje znaczenie, tajemnicza woń ponownie unosi się w świątyni, odbywa się święty teatr, a katedra znów zaczyna śpiewać. Jeżeli rząd podpisałby się pod tym zmartwychwstaniem miałby więcej racji niż kiedy popiera przedstawienia w teatrach Orange, w Opera-Comique czy operze, albowiem ceremonie katolickie niosą dobro historyczne, społeczne, artystyczne i muzyczne, którego piękno przewyższa wszystko o czym marzyli wszyscy artyści, a do którego, korzystając z naśladownictwa, potrafił jedynie zbliżyć się Wagner w swoim Parsifalu. Tłumy zmierzają do świętego miasta (Amiens, Chartres, Bourges, Laonu, Reims, Rouen, Paryża czy innego – tak wiele mamy wspaniałych katedr!) i raz w roku doświadczają uczucia, którego kiedyś poszukiwały w Bayreuth czy Orange: radowania się dziełem sztuki w miejscu, które zostało dla niego stworzone. A jednak tu, podobnie jak i w Orange, występowaliby jedynie amatorscy dyletanci, w ramach swoich możliwości, nie posiadający w sobie ducha minionych czasów. Artyści, którzy przyszli wykonać pieśni, artyści, którzy grają rolę kapłanów mogli by się nauczyć, mogliby przyswoić ducha tekstów, zaś Ministerstwo Edukacji obsypałoby ich medalami i pochwałami. Jednakże, pomimo tego, każdy pomyślałby „Zaiste! O ile piękniejsze musiały być te uroczystości, gdy kapłani odprawiali liturgię nie po to by dać jakieś wyobrażenie ceremonii wyrobionej widowni, lecz dlatego że wyrażali tę samą wiarę w swoją funkcję, co artyści, którzy wyrzeźbili Sąd Ostateczny na tympanonie zachodniego portyku, lub którzy w absydzie na szkle namalowali żywoty świętych. O ileż bardziej głęboko i prawdziwie wyrazista musiała być cała ceremonia kiedy wszyscy ludzie odpowiadali na głos kapłana, a na odgłos dzwonka upadali na kolana podczas podniesienia, nie jako beznamiętni i stylizowani statyści do historycznej rekonstrukcji, ale dlatego że podobnie jak kapłan, jak rzeźbiarz, wierzyli. Lecz zaiste rzeczy te pozostają wobec nas tak dalekie jak gorliwy entuzjazm Greków w czasie ich przedstawień, a nasze próby odtworzenia nie są w stanie wiernie oddać ich sensu.

Tak właśnie ludzie mówiliby, gdyby katolicka religia już nie istniała, a jakimś uczonym udałoby się odkryć jej obrządki, gdyby artyści próbowali je nam przywrócić. Ale ważne jest to, że religia ta nadal istnieje i nie zmieniła się od wspaniałego stulecia kiedy były budowane katedry. Uświadomienie sobie czym była żyjąca, wspaniale działająca trzynastowieczna katedra nie wymaga od nas czynienia zabiegu takiego jak w teatrze w Orange i zamieniania jej w miejsce dokładnych, a jednak sztucznych rekonstrukcji i retrospektyw. Wystarczy jedynie byśmy do niej poszli o dowolnej godzinie kiedy odprawiana jest liturgia. Tu odtworzenie, psalmodia, śpiew nie są powierzone artystom bez „powołania”. Celebransami są sami kapłani, czyniąc to nie z perspektywy estetycznej, lecz z wiarą – a przez to o ile bardziej estetycznie. Nikt nie mógłby sobie wymarzyć bardziej żywych i bardziej szczerych statystów, albowiem rolę tę pełnią nieświadomie sami wierni.

Ktoś może powiedzieć, że dzięki przetrwaniu tego samego rytu w Kościele katolickim i wiary katolickiej we francuskich sercach, katedry są nie tylko najpiękniejszymi pomnikami naszej sztuki, ale także jedynymi, które nadal żyją pełnią swego życia i pozostały wierne przeznaczeniu, do którego je wzniesiono.

A teraz z powodu zerwania przez rząd francuski rozmów z Rzymem na temat ustawy pana Brianda jej spodziewane przyjęcie jest nieuchronne. Jej postanowienia stanowią, że w ciągu pięciu lat kościoły mogą, i często będą, zamykane. Rząd nie tylko nie będzie gwarantował odprawiania nabożeństw w kościołach, ale będzie również uprawniony do zmiany ich przeznaczenia według swego widzimisię: w muzea, ośrodki konferencyjne czy kasyna. (…)

Dziś każdy socjalista obdarzony smakiem ubolewa nad zniszczeniami jakie poczyniła w naszych katedrach rewolucja: tak wiele rozbitych posągów i witraży! Zaprawdę: gorzej jest zsekularyzować kościół niż go ograbić. Jakkolwiek nie byłby kościół uszkodzony, dopóki odprawiana jest w nim Msza, zachowuje przynajmniej iskrę życia. Kościół zsekularyzowany umiera i choć może być jako zabytek chroniony przed gorszącym użyciem, pozostaje jedynie muzeum. Można odnieść do kościołów to co Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Te tajemnicze a zarazem głębokie słowa stają się wraz z nowym ich użyciem estetycznym i architektonicznym aksjomatem. Jeśli Ofiara Ciała i Krwi Chrystusa, ofiara Mszy świętej, nie będzie już sprawowana w naszych kościołach, nie będą one miały życia w sobie. Katolicka liturgia oraz architektura i rzeźba naszych katedr tworzą całość, albowiem wyrastają z tej samej symboliki. Jest powszechnie wiadome, że nie ma w katedrach rzeźby, nawet drugoplanowej, która nie posiadałaby symbolicznego znaczenia. Jeśli posąg Chrystusa u zachodniego wejścia do katedry w Amiens spoczywa na podstawie z róż, lilii i winorośli, to dlatego że powiedziano: „jestem różą Saronu”, „jestem lilią dolin”, „jestem prawdziwym krzewem winnym”. Jeżeli żmija i bazyliszek, lew i smok są wyrzeźbione pod Jego stopami, to z powodu wersu Psalmu 90: będziesz stąpał po żmijach i bazyliszkach, a lwa i smoka podepczesz. Na lewo, na małej płaskorzeźbie przedstawiony jest człowiek upuszczający miecz na widok zwierzęcia, podczas gdy ptak śpiewa za jego plecami. To dlatego, że „tchórz nie ma nawet odwagi drozda”: zaprawdę celem tego reliefu jest przedstawienie tchórzostwa jako przeciwstawienia męstwa, albowiem umieszczono go pod figurą, która zawsze (przynajmniej we wczesnych założeniach) jest sytuowana po prawicy Chrystusa to jest pod figurą św. Piotra – Apostoła męstwa. I tak dalej, idąc przez tysiące rzeźb zdobiących katedrę.

Ceremonie kultowe dzielą ten sam symbolizm. W zachwycającej książce, której chciałbym w końcu oddać należną pochwałę, Emilie Male analizuje pierwszą część obrzędu Wielkiej Soboty, wedle opisu liturgii godzin Wilhelma Durandusa.

„Ranek rozpoczyna się od zgaszenia wszelkich świateł aby zaznaczyć, że Stare Prawo, które wcześniej rozświetlało świat, zostało zniesione. Następnie celebrans rozpala nowy ogień, przedstawienie Nowego Prawa. Roznieca go z krzemienia, aby przypomnieć, że Jezus Chrystus jest, jak powiada święty Paweł, kamieniem węgielnym świata. Teraz biskup i diakon wchodzą do prezbiterium i zatrzymują się przed paschalną świecą. Wilhelm Durandus mówi nam, że świeca kryje w sobie trzy znaczenia. Zanim zostanie zapalona symbolizuje mroczny słup, którzy prowadził Izraelitów za dnia, Stare Prawo oraz ciało Chrystusowe. Zapalona oznacza słup światła, który Izrael widział nocą, Nowe Prawo i chwalebne ciało zmartwychwstałego Chrystusa. Diakon odnosi się do tej potrójnej symboliki, recytując przed paschałem Exultet. Podkreśla szczególnie podobieństwo między świecą a Ciałem Jezusa Chrystusa. Wskazuje, że pszczoła, stworzenie czyste i pożyteczne zarazem, wydała nieskazitelny wosk, podobnie jak Dziewica Maryja wydała na świat Zbawiciela. Aby ukazać zmysłom podobieństwo między świecą i boskim ciałem, wrzuca do świecy pięć ziaren kadzidła, symbolizujących zarówno pięć ran Jezusa Chrystusa, jak i wonności jakie święte niewiasty kupiły by namaścić ciało. Na koniec zapala świecę od nowego ognia i w kościele zapalają się wszystkie światła, przedstawiając Nowe Przymierze dane światu.”

Ktoś może powiedzieć: ale to tylko wyjątkowa uroczystość. Oto interpretacja codziennej ceremonii – Mszy. Zobaczycie, że jest nie mniej symboliczna.

„Ceremonię otwiera głęboki i poważny śpiew Introitu, oznajmiając oczekiwania patriarchów i proroków. Duchowieństwo stanowi chór, chór świętych Starego Przymierza wyczekujących przyjścia Mesjasza, nie widzących Go. Następnie wchodzi biskup, pojawiając się jako żywy obraz Jezusa Chrystusa. Jego wejście symbolizuje nadejście Pana, którego oczekują wszystkie narody. Podczas ważniejszych świąt, siedem świec płonie przed nim, przypominając, jak powiada prorok, siedem darów Ducha Świętego spoczywających na głowie Syna Bożego. Idzie pod triumfalnym baldachimem, którego czterej niosący mogą być przyrównani do czterech Ewangelistów. Dwóch akolitów idzie – jeden po prawej, drugi po lewej przypominając Mojżesza i Eliasza, którzy pojawili się na górze Tabor po obu stronach Chrystusa. Uczą, że Jezusowi przysługiwał autorytet Prawa i proroków.

Biskup siada na tronie w milczeniu. Wydaje się nie brać udziału w pierwszej części ceremonii. Jego zachowanie zawiera naukę – milczenie przypomina ukryte życie Chrystusa w pierwszych latach. Tymczasem subdiakon odczytuje Lekcję na prawo od ołtarza. Mamy tu przelotne spojrzenie na pierwszy akt dramatu naszego Zbawienia. Czytanie Lekcji jest odpowiednikiem kazań św. Jana Chrzciciela na pustyni. Przemawia zanim Zbawiciel zostanie usłyszany, ale wyłącznie do Żydów. Dlatego subdiakon na wzór swego Poprzednika zwraca się ku południowi – kierunkowi Starego Prawa. Po przeczytaniu Lekcji składa pokłon przed biskupem, podobnie jak jego Poprzednik pokłonił się Jezusowi Chrystusowi.

Po Lekcji następuje śpiew Graduału. Odnosi się również do posłannictwa św. Jana Chrzciciela – symbolizuje głoszenie pokuty jakie kierował do Żydów w przededniu nowej ery. Wreszcie celebrans odczytuje Ewangelię. Jest to moment uroczysty albowiem tu rozpoczyna się działalność Mesjasza – po raz pierwszy Jego głos jest słyszany w świecie. Czytanie Ewangelii uosabia Jego nauczanie.

Po Ewangelii następuje wyznanie wiary, podobnie jak wiara jest konsekwencją głoszenia prawdy. Dwanaście artykułów Credo odnosi się do posłania Apostołów.”

Pani Male dodaje, że także „same szaty jakie kapłan ubiera do ołtarza” i naczynia liturgiczne zawierają tak wiele symboli. „Ornat, noszony jako szata wierzchnia, symbolizuje miłość, która jest najważniejszym przykazaniem i najwyższym prawem. Stuła, którą kapłan zawiesza na szyi jest lekkim brzemieniem Pana, a ponieważ jest napisane, że każdy chrześcijanin powinien przyjąć to jarzmo, kapłan całuje stułę kiedy ją zakłada i zdejmuje. Mitra biskupia z dwoma szczytami symbolizuje wiedzę jaką biskup powinien posiadać o obu Przymierzach, dwie wstążki z niej opadające przypominają, że Pismo Święte powinno być interpretowane zgodnie z literą i duchem. Dzwon jest głosem nauczycielskim, zaś drzewo na jakim jest zawieszony – stanowi figurę Krzyża. Jego sznur złożony z trzech splecionych części wskazuje na trzy stopnie rozumienia Pisma to jest historyczne, alegoryczne i moralne. Kiedy ktoś bierze ten sznur w dłonie aby dzwon zabrzmiał, wyraża symbolicznie fundamentalną prawdę, że znajomość Pisma powinna prowadzić do czynów.”

I tak wszystko aż po najmniejszy z gestów kapłana, stułę, którą nosi, tworzy całość symbolizującą Jego z głębokim uczuciem, które nadaje życie całej katedrze i które tworzy, jak to doskonale ujmuje p. Male, geniusz wieków średnich.

Nigdy ludzkim oczom i rozumieniu nie został przedstawiony widok tak przypominający wielkie zwierciadło wiedzy, duszy i dziejów. Ten sam symbolizm wkracza nawet w muzykę, która wypełnia to ogromne naczynie. Siedem tonów gregoriańskich przedstawia siedem cnót i siedem epok świata. Można powiedzieć, że wagnerowska produkcja w Beyreuth nie umywa się do odprawianej w katedrze w Chartres Mszy uroczystej.

 

tłum własne z wersji ang. za: http://rorate-caeli.blogspot.com/2015/01/the-death-of-cathedrals-and-venerable.html, tłumaczenie na jęz. ang. John Pepino PhD

CHÓR KATEDRY W ROUEN

CHÓR KATEDRY W ROUEN