z Księgi Konsekracji kościoła Saint-Denis
Wielka siła jedynego, pojedynczego i najwyższego rozumu równa natury boską i ludzką, zmniejszając różnice między nimi. I choć niższość pochodzenia i opozycji natury sprawia że natura boska i ludzka wydają się niezgodne ze sobą, jedynie miła zgodność łączy je w jedną, wyższą i wyważoną harmonię. Ci, którzy dążą do chwały poprzez udział w najwyższym i wiecznym rozumie często siedzą na tronie wnikliwego umysłu jak na trybunale, rozważając nieprzerwanie to co podobne i niepodobne aby odkryć i określić rzeczy przeciwne. Z pomocą miłości czerpią zdrowy napój z rozumowego źródła wieczystej mądrości aby stawić opór wojnie i rozdarciu w sobie samym. Wolą to co duchowe od tego co cielesne i to co wieczne od tego co przejściowe i odkładają troski oraz potężne utrapienia przyjemności cielesnej pochodzące ze zmysłów zewnętrznych. Wznoszą się nad ową opresję i skupiają swą niepodzielną uwagę na oczekiwanej wiecznej nagrodzie, z gorliwością pożądając jedynie wieczności. Zapominają o cielesnych żądzach, podziwiając i spoglądając na inne rzeczy. Używając najwyższego rozumu i pozostając we wspólnocie wiecznego błogosławieństwa pragną rozradować się ze zjednoczenia z chwalebną świadomością wedle obietnicy jednorodzonego Syna Bożego: Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie (Łk 21,19).
Jednakże, ponieważ natura ludzka, obciążona i poważnie zraniona poprzez zepsucie swego pierwotnego stanu, bardziej przyjmuje teraźniejszość niż przewiduje przyszłość, nie przetrwałaby gdyby nie szczodra pomoc najwyższej i Boskiej miłości, która miłosiernie umożliwia ludzkiemu rozumowi i racjonalnemu intelektowi osiągnięcie owej jedności. I tak napisano: Jego miłosierdzie nad wszystkie dzieła Jego (Ps 144). Z tego powodu śmiało i prawdziwie wyznajemy z innymi że im bardziej samo miłosierdzie ocala nas poprzez odrodzenie chrzcielne i odnowę przez Ducha Świętego, tym bardziej staramy się, z pokorą i oddaniem, z całej naszej woli i siły oddać Mu ofiarę z naszej moralnej integralności jako najmilszą ofiarę całopalną oczyszczonego ducha w takim samym stopniu jak On sam ją nam ofiarował. (…)
Poprzez niewymowną miłość, przez którą niewypowiedzianie i nierozerwalnie połączył swoje Bóstwo z naszym niewolnym człowieczeństwem, znosi wrogość przeciwieństw w nas, którą zaciągnęliśmy wskutek utraty Jego przyjaźni poprzez grzech pierworodny. Usypiając srogie katusze ciała i powstrzymując zamęt grzechów oraz zapewniając pokój mieszkaniu uspakaja niezgodności naszych wnętrz. I tak stajemy się pozbawieni zakłóceń umysłu i ciała, i składamy Mu miłą ofiarę, a wówczas możemy odpowiedzieć i głosić pełnię Jego niezwykłych korzyści dla kościoła, który pozwolił byśmy prowadzili oraz dla nas samych. Nie przemilczymy Jego chwały abyśmy nie ściągnęli na siebie utraty łask Jego i nie usłyszeli strasznego głosu: żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu (Łk 17,18).
Dlatego, usprawiedliwieni przez wiarę z naszego wewnętrznego pokoju, jak powiada Apostoł, mamy pokój z Bogiem, głosząc publicznie tę jedną szczególną łaskę Bożej hojności pośród wielu innych. Jak ci, którzy z wdzięczności dobrowolnie oddają swym darczyńcom przekazane im dary, trudziliśmy się naszym piórem by poddać pod uwagę naszych następców chwalebną i godną konsekrację tego świętego kościoła (…)
Na froncie kościoła, na jego zachodnim krańcu, przy głównym wejściu wielkich drzwi, wąski portyk był ściśnięty z dwóch stron bliźniaczymi wieżami – niskimi, w złym stanie, grożącymi zawaleniem. Zatem, z Bożą pomocą szybko zaczęliśmy pracę najpierw nad tą częścią [koniec lat 30-tych XII w. – przyp. wł.], kładąc solidny fundament materialny pod nawę i bliźniacze wieże, jak również bardzo trwały fundament duchowy, o którym powiedziano: fundamentu nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus (1 Kor 3, 11). (…) Po uwolnieniu z wcześniejszej pracy odsunęliśmy zakończenie wyższych partii wież i poświęciliśmy cały możliwy wysiłek i koszty aby powiększyć główny kościół właściwie i chwalebnie na miarę naszych rozsądnych możliwości, albowiem byliśmy wdzięczni że łaska Boża pozostawiła tak wielkie dzieło tak małemu następcy wielkich i szlachetnych królów oraz opatów. (…)