Jak napisałem w jednym ze „wstępniaków” inicjatorem i „księdzem patriotą”, forsującym jeden z pierwszych kroków Wielkiej rewolucji, którym było przejęcie na jesieni roku 1789 majątku Kościoła był 36-letni wówczas Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord. Do Valenceay trafił on na rozkaz Napoleona jako jego minister do spraw zagranicznych w roku 1803. Objął miejscowe podupadłe chateau, które miał zamienić w luksusowe miejsce internowania dla pojmanych VIPów (przebywał tu m.in. Ferdynand hiszpański). Z zadania się wywiązał – czemu chateau Valenceay zawdzięcza obecny kształt. Po śmierci w roku 1838 dawny książę zabranego Rzymowi Benewentu, zwany z powodu połączenia kalectwa z charakterem „kulawym diabłem”, został pochowany w kaplicy pałacowym parku. I o nim będzie w sumie ta notka (niejako w „sequelu” do opowieści o innym „mózgu” rewolucji).
Karol Maurycy Talleyrand urodził się w dobrze sytuowanej, arystokratycznej rodzinie – jego ojciec był generałem, stryj Alexandre pełnił od roku 1777 funkcję arcybiskupa Reims (wcześniej był biskupem koadiutorem tej archidiecezji). Dla Karola z racji kalectwa wykluczającego wojskową ścieżkę kariery ojciec zaplanował wejście w szeregu duchowieństwa Kościoła, choć Talleyrand od początku dawał wyraz temu, że wiara tegoż jest mu dość daleka. Podczas pobytu seminarium św. Sulpicjusza w latach 70-tych XVIII wieku nie wyrzucono go tylko z uwagi na zasługi stryja. Wobec dalszych niesubordynacji wobec duchownych zwierzchników w Paryżu stał się tam persona non grata. Wówczas stryj przyjął go pod kuratelę i obdarzył funkcją wikariusza generalnego diecezji Reims. Potem z uwagi na obrotność Talleyrand stał się pełnomocnikiem do rozmów z rządem, występując w obronie majątku Kościoła. Zachował jednak paryskie kontakty z „wolnomyślicielami” – Wolterem, Mirabeau, Callonnem i Panchaudem. Jak wskazują N. Webster i U. Birch to właśnie krąg skupiony wokół hrabiego de Mirabeau, do którego należał Talleyrand, nawiązał w latach poprzedzających rok 1789 współpracę z rozbitkami bawarskich illuminatów (Bode i Busche) porzuconych przez Spartakusa-Weishaupta. Samemu Talleyrandowi przypisuje się członkostwo w lożach Amis Reunis (ówcześnie) i (później) Cavaliers de la Croix.
CHATEAU DE VALENCEAY
Mimo okazanych zdolności dyplomatycznych, wobec braku uwarunkowań moralnych, godność biskupa Talleyrand uzyskał dopiero w styczniu roku 1789, na kilkanaście dni przed ogłoszeniem zasad wyłaniania deputowanych do Stanów Generalnych. Wcześniej czynił podchody na inne godności biskupie, m.in. za pośrednictwem hrabiny de Brionne, kuzynki kardynała Rohan. Nie udawało mu się to, a w roku 1785, z powodu znanych powszechnie manier, został usunięty z listy kandydatów na biskupów. Ponoć dopiero wstawiennictwo umierającego ojca u króla Ludwika, po tym jak wymógł na synu obietnicę zmiany zachowania, wyprowadziło Karola na stanowisko w burgundzkiej, prowincjonalnej diecezji Autun. Na ile „byli tu czynni inni szatani” to jest środowisko Pałacu Royal księcia Orleańskiego nie wiadomo. W każdym razie już w lutym Talleyrand brał udział w spotkaniach pałacowego Klubu de Valois, przemierzał również przypałacowe tzw. „ogrody rewolucji”. Do Autun pojechał zaledwie na kilka tygodni – tylko po to by uzyskać, będący w sumie formalnością, wybór na deputowanego Stanów Generalnych. Na początku kwietnia był znowu w Paryżu, w którym tymczasem wzbierał podburzany przez grupę księcia Filipa orleańskiego tłum. 27 kwietnia doszło do ataku na manufakturę przedsiębiorcy Reveillona, któremu dało się uciec przed tłuszczą do… Bastylii. W czerwcu Talleyrand jako jeden z pierwszych księży zgłosił akces do grupy, która ogłosiła się tzw. zgromadzeniem narodowym. Działał na tyle aktywnie, że został członkiem komitetu konstytucyjnego. Równocześnie prowadził rozmowy z dworem, proponując księciu Karolowi d’Artois, użycie siły przeciwko zebranej w lipcu w Paryżu gawiedzi.
OGRODY PAŁACOWE VALENCEAY
Po zdobyciu Bastylii nie poszedł oczywiście w ślady stryja, który odmówił zaakceptowania reżimu jaki rewolucja przygotowała dla Kościoła i udał się w roku 1790 na wygnanie. W roku 1789 Talleyrand należał do obozu Palais Royale księcia, potem obywatela, Filipa orleańskiego. Wygłaszał płomienne przemówienia dokładnie odwrotne do tego co wcześniej jako pełnomocnik duchowieństwa w kontaktach z rządem „starego reżimu” głosił (opowiadając się za obroną immunitetów kościelnych). 10 października Talleyrand zgłosił wniosek podjęcia środków nadzwyczajnych to jest przejęcia wobec potrzeb państwa majątków kościelnych, poparł go niezwłocznie Mirabeau, przygotowując stosowny akt, przepchnięty 2 listopada. W roku następnym był współautorem kolejnych praw dotyczących Kościoła, w tym tzw. konstytucji cywilnej kleru prowadzącej do schizmy. Porzucił stan kapłański, jednak wracał do niego, gdy tylko rewolucja wzywała. W lipcu 1790 roku odprawił „mszę” z okazji rocznicy zdobycia Bastylii, zaś w styczniu 1791 roku dokonał pierwszych konsekracji biskupich „czerwonych księży”, którzy zerwali łączność z Rzymem, zaciągając tym samym ekskomunikę z mocy prawa. Nie przeszkodziło mu to w tym samym miesiącu złożyć dymisji ze stanowiska biskupa Autun z zachowaniem potrzebnego do zadań specjalnych tytułu. Talleyrand znajdował się zresztą w grupie zaledwie 3 biskupów (wraz z Gobelem, późniejszym biskupem Paryża i Bourgiem), którzy złożyli przysięgę na wierność konstytucji, nakłaniając pozostałą dwójkę do tego emocjonalnym szantażem. W roku 1792 zajmujący się sprawami zagranicznymi de Lessart wysłał Talleyranda z zadaniem specjalnym do Londynu – wobec planowanych wojen rząd chciał zapewnić sobie wsparcie wyspiarzy w wojnie z Austrią. Według relacji gubernatora Morrisa marchewka obejmowała przekazanie praw do kilku francuskich wysp oraz zburzenie wzniesionych za Ludwika XVI fortyfikacji Cherbourga. Misja ta spełzła na niczym wobec ataku tłumu 20 czerwca na pałac królewski w Tuilieres. 10 sierpnia nastąpił ostateczny szturm na ten pozostały bastion monarchii, który Talleyrand skwitował notami do ościennych rządów obwiniającymi króla za zajście. 2 września rozpoczęły się rzezie duchownych w Paryżu, a 7 września Talleyrand otrzymał za wstawiennictwem Dantona paszport dyplomatyczny na wyjazd do Londynu, udając się tam dość okazale – z całą osobistą biblioteką.
WIEŻA ZAMKU W VALENCEAY
Wracać na razie nie zamierzał, zwłaszcza że na jesieni wśród dokumentów uwięzionego obywatela Kapeta odkryto korespondencję Talleyranda z królewskim dworem, co skutkowało wydaniem na początku grudnia nakazu aresztowania i aktu oskarżenia przeciw tytularnemu biskupowi. I tak, Talleyrand przebywał w roku 1793 w Londynie, pozostając w arystokratycznym kręgu towarzyskim związanym z Karolem d’Artois. Rojaliści ze zrozumiałych względów mu nie ufali, podobnie rząd angielski – pod koniec stycznia 1794 nakazano mu z polecenia premiera Pitta opuścić kraj. Przyczyny powyższego nie są znane, ale musiały być bardzo poważne, gdyż Londyn wcale chętnie gościł w tym okresie francuskich uchodźców, zaś we Francji czekał Coraz Większy Terror ery Robespierre’a.
Udał się za ocean do powstającego Nowego Świata Stanów Zjednoczonych Ameryki, zaopatrzony w listy od byłego premiera angielskiego Williama Petty, markiza Landsdowne. Został jednak uprzedzony przez dawnych współtowarzyszy rewolucyjnych z Francji, zarzucających mu przed Waszyngtonem spisek przeciw „szczęściu ludów”. W czerwcu 1795 wysłał list do Konwentu z prośbą o umożliwienie mu powrotu i dalszą służbę Republice, co uzyskał we wrześniu za pośrednictwem kochanki Marie Josepha Cheniera – rewolucyjnego poety, który uczestniczył w tworzeniu we Francji oświeceniowego kultu oraz dobrej znajomej baronowej de Stael. Wrócił do Paryża przez Niemcy we wrześniu roku 1796. Przez dyrektora Paula Francoisa Barrasa, którego sekretarz właśnie utopił się w Sekwanie, Talleyrand załatwił sobie nominację w lipcu 1797 na urząd ministra. Jak zanotowano, na wieść o niej miał powiedzieć swoim zausznikom, że stanowisko to daje szansę zarobku olbrzymiego majątku. Zasłynął m.in. z wymuszania gaży od zagranicznych rządów w zamian za obietnicę transformacji rewolucji i zakończenia wojen. We wrześniu 1797 Talleyrand wraz z madame de Stael wsparli Barrasa przy zamachu 18 fruktidora, który miał zapobiec przejęciu władzy przez rojalistów i doprowadził do kolejnej fali prześladowań Kościoła (m.in. ponowne przejmowanie świątyń, wprowadzanie rewolucyjnych rytuałów, itp.). W międzyczasie, Talleyrand nawiązał kontakty z generałem Bonaparte, co w dłuższym okresie czasu doprowadziło… do obalenia dyrektoriatu i przejęcia władzy przez tego ostatniego. W nagrodę Talleyrand został ministrem spraw zagranicznych Napoleona i otrzymał pałac w Valenceay jako nadzorca przeznaczonych do obalenia możnych starego świata. Dalsze jego losy, w tym usunięcie ze stanu kapłańskiego przez Piusa VII w roku 1801, związek z Tyszkiewiczową-Poniatowską oraz zostawienie Napoleona na łaskę koalicji są ogólnie znane, więc sobie je oszczędzimy. Wspomnimy jedynie, iż według relacji ojca Feliksa Dupanloupa Talleyrand nawrócił się przed śmiercią w roku 1838, złożył spowiedź i żal za grzechy. Podpisał również w obecności kapłana oświadczenie, w którym wyrzekł się wielkich błędów, które siały zamęt oraz godziły w katolicki i apostolski Kościół rzymski, a w które miał nieszczęście popaść. Czy był to ostatni i ostateczny wybieg Talleyranda czy rzeczywista, kolejna wolta oczywiście nie wiemy.
MAPA